Nikt nie mówił o rozwalaniu, o zwalnianiu pracowników SM, nawet o zmianie prezesa w tym większym zakładzie pracy w mieście. Ludzie po prostu kandydowali do rady nadzorczej. Chyba ci, którzy obawiali sie utraty stołka wszczęli taką propagandę, żeby uzyskać poparcie. Pracowników SM jest ponad 200 (nie wiem ilu jest członkami spółdzielni), członków rad osiedlowych jest chyba ze trzydziestu.... Do rady weszli kandydaci, którzy otrzymali ok 200 głosów. Wniosek: wystarczyło poparcie kolegów z rad osiedlowych i zmotywowanych pracowników - warto było ich postraszyć ewentualnymi zwolnieniami. Dobra rada dla kandydujących za trzy lata - trzeba pracownikom SM obiecać podwyżki (kosztem płacy prezesa), nie ma sensu bujać się po ludziach ... i tak nie przyjdą.
Napisany przez ~troche do Tadi, 29.04.2011 11:02
Najnowsze komentarze