Należę do tej grupy ludzi, których przerażają analogie między działaniem Hitlera w latach 30-tych (i trochę wcześniej) a obecną „pracą od podstaw” prezesa. Hitler zrobił pucz – nieudany – zamknięto go na dwa lata i napisał dzieło swego życia o „stanie państwa” pod tytułem „Mein Kampf”, potem wyszedł z ciupy, poczekał trochę na światowy kryzys i doszedł do władzy – po trupach, wrogów i przyjaciół, którzy mu utorowali drogę do władzy. Przy okazji urabiał „ciemny lud” marszami z pochodniami i okrzykami antypaństwowymi oraz przejmującymi pieśniami rewolucyjno-narodowymi, np. „Es zittern die morschen Knochen…”(Trzęsą sie zmurszałe kości.. dziś dodalibyśmy – Tuska) A co robi prezes? Tak jak wspomniany poprzednik, organizuje marsze z pochodniami i hasłami antypaństwowymi i po trupach (rodziny i przyjaciół) zmierza do obalenia aktualnej władzy, a kryzys ekonomiczny trwa! Zafascynowani poplecznicy zwracają się do Boga z prośbą o „wolna Polskę”- śpiewając „zwróć nam”, zamiast „pobłogosław”. Tu widzę jedyną różnicę – hitlerowcy nie zwracali się do Najwyższego, tylko liczyli na siebie – ot szczególik! Prezes napisał nawet „Mój Kampf” czyli „Raport o Stanie Rzeczpospolitej”. Wiele lat temu popełniłem poważny błąd i zaśmiecałem mój młody umysł, czytając „Mein Kampf”, dzieło austriackiego malarza pokojowego o korzeniach żydowskich i z zaawansowanym syfilisem. Obecnie nie będę czytał tego raportu. Szkoda mi pozostałych na starość szarych komórek na wchłanianie bełkotu żoliborskiego „itligenta” (usłyszane u prezesa) funkcjonującego tylko na prochach, które przecież też niszczą mózg, jak niezaleczona kiła. Ostre protesty PiS’u, wyrażone przez panią Kempę na temat ustawy narkotykowej mają być może swe źródło w podświadomej trosce o ich szefa?
Napisany przez ~preziomal, 06.04.2011 13:18
Najnowsze komentarze