Sobota, 1 czerwca 2024

imieniny: Jakuba, Hortensji, Gracjany

RSS

Ćwierć wieku z Carrantuohill

07.08.2012 00:00 red

Odsłona 18 – Taki sobie Przystanek.

Za nami kolejna edycja „Przystanku Woodstock”, święta wyzwolonej młodzieży i muzyki. Carranci brylują na obu scenach – dużej i folkowej, a z nimi boska Eleonor McEvoy i znana nam z majowej muzycznej bitwy na rybnickim kampusie Fanfare Ciocărlia z pełną ognia muzyką bałkańską.

Dla Carrantuohill wszystko zaczęło się od poznania Jurka Owsiaka w 1995 roku, który był już co prawda dyrygentem WOŚP, prowadził różne programy muzyczne dla młodzieży, znany był z rockowego „Jarocina”, ale do wymyślonego przez siebie „Przystanku Woodstock” dopiero się przymierzał.

To było po pełnym zadym festiwalu „Jarocin ’94” (policja użyła broni). Jurek był wtedy w USA, gdzie Michael Lang, organizator legendarnego festiwalu w Woodstock właśnie próbował reaktywować historyczną imprezę z 1969 roku. Tak zrodził się pomysł na polski „Woodstock”, który trwa od 1995 roku (z przerwą na rok 2000 – lokalne władze Lęborka pod naciskiem mieszkańców doprowadziły do odwołania wielkiego koncertu, mimo wygranego przetargu – to też demokracja).

W maju 1995 roku Owsiak zaprosił folkowy zespół ze Śląska na… rockowy festiwal w Łęknicy. Impreza z udziałem naszych „Irlandczyków” świetnie się udała, więc zaproszenie na pierwszy „Przystanek” stało się faktem.

Podczas spotkania z Jurkiem znany z inklinacji dobroczynnych Carrantuohill postanowił ofiarować na cele fundacji WOŚP bardzo cenną, pochodzącą jeszcze z czasów pruskich na Śląsku, pamiątkę rodzinną od dziadków Adama, mianowicie złotą monetę z 1916 roku. Miała początkowo sfinansować zakup lepszego sprzętu dla zespołu, ale cel ratowania chorych dzieci był zdecydowanie szczytniejszy – więc większego dylematu nie było. Adam trochę się wścieka, że ktoś się wygadał, bo miało być po cichu, anonimowo. Ale skoro już wyszło – nie zaprzecza.

Wracając do „Przystanku”, od pierwszej edycji przyświecało mu credo „Miłość Przyjaźń Muzyka”. Najpierw był Czymanów nad Jeziorem Żarnowieckim, dokładnie w połowie lipca 1995 roku. Udział wzięło ok. 30 tysięcy uczestników, a oprócz naszych Ślązaków zagrali tam m.in.: Myslovitz, Obstawa Prezydenta, Piotruś Pan, Fire Band, Zdrowa Woda, Swawolny Dyzio, Pabieda, Blues Rock Guitar Workshop, IRA, Nocna Zmiana Bluesa, Gang Olsena, Orkiestra Na Zdrowie, Quo Vadis, Urszula. Potem przybywało gwiazd. Nasi z Owsiakiem pozostali już razem na dobre i na złe. Ta przyjaźń zacieśniła się wyraźnie po wspólnym wypadzie do Irlandii w 1997 roku, gdzie trochę razem obejrzeli, trochę pograli i nieźle poszaleli.

Tarantule uczestniczyły we wszystkich odbytych oficjalnie „Przystankach”, bez wszakże jednego – w 2001 roku. Początki, dodajmy, nie były łatwe, próbowano nawet zarzucać naszym chęć zarobienia kasy na pierwszym festiwalu (zespoły grają wyłącznie za zwrot kosztów), co okazało się wierutną bzdurą i czemu bardzo mocny odpór na piśmie dała sama Fundacja WOŚP – dziękując i zapraszając zespół na następny „Przystanek” (stosowna korespondencja dostępna w archiwum zespołu).

Drugi „Przystanek” miał miejsce na starym lotnisku w Szczecinie–Dąbiu, ale dopiero trzeci w Żarach zatrzymał się na dłużej – do 2003 roku, by od następnego zadomowić się w Kostrzynie nad Odrą.

W 1998 roku Carrantuohill został wyróżniony nagrodą Złotego Bączka za „najlepsze kręcenie publicznością” – to nadzwyczaj prestiżowa nagroda z uwagi na audytorium liczone w setkach tysięcy, jak nigdzie indziej. Począwszy od tegoż 1998 roku na polach „woodstockowych” zaczęli pojawiać się nieśmiało księża, młodzi ewangelizatorzy, idący w tłum z dobrym słowem i symbolicznymi porcjami chleba. Raz po raz dochodziło do drobnych nieporozumień, ale od 2002 roku obok „Woodstock” zaistniał oficjalnie, cieszący się rosnącą popularnością „Przystanek Jezus”.

W 2001 roku po raz pierwszy pojawiła się scena folkowa, ale godną oprawę i rozmach dostała dopiero rok później, kiedy to jej „ułożeniem” zajął się profesjonalnie Bogdan Wita, agencja Celt i koledzy. Uzyskując coraz lepsze opinie, ta część festiwalu gromadzi ludzi oczekujących czegoś więcej, niż tylko samej głośnej muzyki. To przy niej zainstalowano (od 2006 roku) tzw. Akademię Sztuk Przepięknych, gdzie jej twórcy, Zbigniew Hołdys z Jurkiem Owsiakiem, zapraszają autorytety ze świata kultury, mediów, a czasem znane postaci polskiej polityki, wzbogacając w ten sposób ofertę dla młodzieży o element tyleż edukacyjny co propagandowy – jak twierdzą niektórzy. Spośród sławniejszych ludzi zaproszonych na Akademię Sztuk Przepięknych wymieńmy (dość prowokacyjnie zestawione) pary: Kazimiera Szczuka i ks. Wojtek Drozdowicz, Dorota Masłowska i śp. abp. Józef Życiński, Jan Tomaszewski i Tomasz Raczek, śp. Janusz Kochanowski i Lech Wałęsa, Bohdan Łazuka i Tadeusz Mazowiecki, Tomasz Zimoch i Andrzej Wajda, Kinga Baranowska i Marek Belka, Krzysztof Hołowczyc i bp Tadeusz Pieronek – ci ostatni to goście roku bieżącego.

Do niebywałego wydarzenia doszło w 2002 roku, kiedy to Filharmonia Wrocławska odegrała „Bolero” Ravela wzbudzając aplauz młodzieży, natomiast w 2008 nasz znakomity śpiewak, maestro Wiesław Ochman, wystąpił z wiązanką pieśni operowych śpiewanych niegdyś przez światowej sławy tenora Jana Kiepurę – „chłopaka z Sosnowca”. Od tego samego roku 2008 rozgrywana jest też „woodstockowa olimpiada”. Atrakcji jest dużo więcej i wciąż pojawiają się nowe.

Polski Woodstock budzi kontrowersje. Czy słusznie? Przywołajmy głos Bogdana Wity („Gazeta Nowosolska” z 18 sierpnia 2004 r.): „Najlepszym dowodem na to, jak postrzegamy to wydarzenie jest obecność naszych dzieci. Ja tutaj nie wyczuwam zagrożenia… Jestem pełen podziwu dla Jurka, bo sam często jestem organizatorem imprez muzycznych (na dużo mniejszą skalę) i wiem z jakimi problemami przychodzi się zetknąć. Doceniam więc potęgę organizacyjną. Cieszę się, że Jurek powierza nam organizację sceny folkowej, która ma być trochę z boku, a jednocześnie ma rozszerzać formułę woodstockowego spotkania. Mam mnóstwo sygnałów, że wielu ludzi przyjeżdża na Przystanek z uwagi na folkową scenę […]. Jeżeli dziennikarze tu przyjadą i przeżyją to na własnej skórze, a nie będą wygłaszać opinii zza biurka, to wtedy obraz będzie pełny […]”.

Stefan Smołka


Oto jak Owsiak zachęcał do udziału w II Przystanku: „Wojtek Ossowski – taki facet od grania w programie trzecim muzyki folkowej coś mi o tej muzyce poopowiadał. No, ale gadanie, a muzyka to różne sprawy. No i trafiła do mnie ich płyta […]! No, normalnie przysiadłem, bo tyle żaru w tej muzyce. Gitarka, dochodzi bandżo, wyraźny choć akustyczny basik, akordeon, bębenek lub harmonijka ustna i najpiękniejszy dźwięk w tej muzyce – skrzypce. Ale jakie! Co ten facet wyrabia! Wasze nogi ani minutę – co ja mówię – ani na sekundę nie pozostaną w miejscu. Cała wasza dusza będzie tańczyła i wibrowała wraz z tymi irlandzko-śląskimi rytmami. Będziecie czuli się jak jedna całość z ludźmi obok siebie. Będziecie czuli się radośni i beztroscy. To jest muzyka irlandzkich pubów. Nasza noc na Przystanku Woodstock będzie takim właśnie ogromnym pubem, gdzie pofalujecie wraz z tą muzyką. Przygotujcie się!!!!”.

  • Numer: 32 (300)
  • Data wydania: 07.08.12