Sobota, 1 czerwca 2024

imieniny: Jakuba, Hortensji, Gracjany

RSS

Aby być strażakiem, trzeba to pokochać

03.08.2010 00:00 red
Z prezesem OSP Żytna Zdzisławem Kierszniakiem rozmawia Szymon Kamczyk

Choć jednostka nie jest zrzeszona w Krajowym Systemie Ratowniczo – Gaśniczym, prezentuje wyszkolenie, którym może się pochwalić. Wśród czynnych członków 14 jest uprawnionych do udziału w akcjach.

– Jakie warunki powinien spełnić strażak ochotnik, który chce wziąć udział w akcji ratowniczo-gaśniczej?
– Każdy strażak powinien przejść kurs podstawowy. Są także dodatkowe kursy, takie jak kurs ratowników medycznych. Oprócz tego każdy musi mieć zapewnione ubezpieczenie. Wiążą się z tym konkretne koszty, więc nie wszyscy członkowie mogą do akcji wyjeżdżać. Dzięki szkoleniom możemy się pochwalić wysokimi wynikami na zawodach. Wprawdzie jeszcze nie udało się nam zdobyć 1 miejsca, ale drugie i trzecie już nie raz zdobyliśmy.

– Możecie pochwalić się Młodzieżową Drużyną Pożarniczą. Dlaczego na zawodach pewne jednostki wystawiają np. 2 sekcje MDP, a inne tylko jedną?
– Wiąże się to głównie z możliwościami naboru młodzieży oraz wielkością miejscowości. Żytna jest małym sołectwem, więc nasza jednostka posiada jedną sekcję MDP, w której skład wchodzi 16 osób. Mogą pochwalić się wieloma osiągnięciami w zawodach gminnych, powiatowych oraz wojewódzkich.

– W lutym 2009 roku odbyło się w waszej remizie niezwykłe spotkanie...
– Tak. Było to posiedzenie zarządu Oddziału Wojewódzkiego ZOSP RP. Na spotkaniu był obecny m.in. senator Zbigniew Meres, który sprawuje funkcję prezesa tego oddziału.

– Jakie największe akcje zachowały się w waszej pamięci?
– Było ich kilka. Ostatnia to pożar stodoły w Pstrążnej w 2007 roku oraz w 2003 pożar lasu w Żytnej. Brały w nim udział również jednostki z powiatu raciborskiego i rybnickiego. W akcji gaszenia pożaru w Kuźni Raciborskiej bezpośrednio nie braliśmy udziału, jednak stanowiliśmy zabezpieczenie w gminie.

– W tym roku wszyscy strażacy pomagali przy podtopieniach i powodzi. Jak sytuacja wyglądała w Żytnej?
– Tak jak wszędzie. Było dużo wyjazdów do podtopień. W sumie mieliśmy już około 18 wyjazdów. Oprócz tego, w tym roku braliśmy udział w gaszeniu pożarów w Lyskach, Suminie i Żytnej.

– Jaki specjalistyczny sprzęt ma na wyposażeniu wasza jednostka?
– Póki co jest to zbiornik wysokociśnieniowy, który jest na wyposażeniu żuka, a będzie przeniesiony na forda. Mamy też motopompę honda z 2000 roku o wydajności 800 l na minutę. Czekamy teraz na wyposażenie do nowego samochodu, które będzie pomocne przy ratownictwie drogowym. Na szczęście nie zdarza się w naszym rejonie wiele wypadków, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Jeśli chodzi o najstarszy sprzęt, to mamy na wyposażeniu jeszcze dwa bosaki sprzed II wojny.

– Wasza remiza jest małym centrum kultury w sołectwie?
– Tak, bo nie ma tutaj klubu sportowego. Mamy w remizie salę, która może pomieścić około 80 osób. Od kilku lat działa u nas również Wioska Internetowa, czyli sala komputerowa, z której mogą nieodpłatnie korzystać wszyscy zainteresowani. Sprzęt został sfinansowany z funduszy europejskich. Po pięciu latach działania, sprzęt może przejść na własność naszej straży.

– Plany?
– Na pewno uzbrojenie samochodu oraz dokończenie remontu remizy, który aktualnie jest przeprowadzany. Z tego powodu przesunęliśmy również obchody jubileuszu 100-lecia. Póki tutaj jesteśmy, będziemy walczyć o najlepsze wyposażenie, ale jesteśmy bardzo zadowoleni z tego co już udało się pozyskać.

– Dziękuję za rozmowę.
– Dziękuję również.


152.400,10 zł kosztował nowy samochód OSP Żytna – ford transit, który będzie przystosowany do ratownictwa drogowego. Urząd gminy dofinansował auto kwotą 87.400,10 zł, a WFOŚiGW 65 tys.

ok. 10 min – taki czas wystarcza, aby strażacy w pełnym rynsztunku wyjechali do akcji

  • Numer: 195 (31)
  • Data wydania: 03.08.10