Cud w kopalni Rydułtowy. 32-letni sztygar spędził pod ziemią ponad 50 godzin
RYDUŁTOWY Poszukiwany górnik żyje. Takie informacje dotarły do nas w sobotę (13.07.) tuż przed 14:00. Pracownik kopalni w Rydułtowach był poszukiwany od czwartku (11.07.), kiedy doszło do wstrząsu. Pod ziemią spędził ponad 50 godzin.
32-letni sztygar jest już pod opieką lekarzy po tym, jak ekipy ratowników dotarły do niego pod ziemią, a po transporcie na powierzchnię śmigłowiec LPR przewiózł go do szpitala w Sosnowcu.
– Cieszę się, że te słowa, które powiedziałem, że idziemy po żywego, były prorocze. Wierzymy w to, że zawsze, cały czas do końca jest nadzieja. Jeszcze raz z tego miejsca pozwolę sobie podziękować wszystkim tym, którzy byli zaangażowani w akcję. Kierownictwu, które naprawdę zadziałało bardzo dobrze, bardzo prowadziło tą akcję. Zastępom ratowniczym: Ruch Rydułtowy, Ruch Jankowice, Ruch Marcel, Ruch Chwałowice. Bliski mojemu sercu Wujek, Mysłowice– Wesoła, Zofiówka, Knurów Szczygłowice, Budryk, Halemba, Bielszowice – powiedział po zakończonej akcji Damian Borgieł, dyrektor Biura Produkcji, Gospodarki Złożem i Zagrożeń Naturalnych PGG S.A.
Zaczęło się od wstrząsu
Akcja rozpoczęła się w czwartkowy poranek, kiedy o godz. 8.16 doszło do potężnego wstrząsu na poziomie 1150, w pokładzie 713. Służby otrzymały informacje o dużej liczbie poszkodowanych, na miejsce zadysponowano trzy śmigłowce LPR. Zgłoszenie do wodzisławskich strażaków dotarło o 9:18. Zabezpieczali oni m.in. lądowiska dla śmigłowców. Jak przekazał dyrektor Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego Wyższego Urzędu Górniczego Zbigniew Rawicki, do zdarzenia doszło niedaleko miejsca, gdzie drążone jest wyrobisko przygotowawcze, na tej zmianie, w trakcie gdy doszło do wstrząsu nie prowadzono robót związanych z drążeniem. Była to zmiana konserwacyjno– remontowa. – Do wstrząsu doszło w wyrobiskach w których zatrudnionych było około 60– 70 osób. Większość z tej załogi w tej chwili opuściła miejsce zagrożone, została wyprowadzona lub ewakuowali się samodzielnie. W tej chwili jeszcze część pracowników jest poszukiwana przez ratowników – wyjaśniał. – Doszło do wstrząsu, po którym ludzie zaczęli uciekać. Rejon, w którym pracowali był olbrzymi, bardzo rozległy. Natomiast liczba osób, która się w nim znajdowała była też przeogromna jak na warunki górnicze, bo było to 78 osób. Ci ludzie nie pracują w jednym miejscu, tylko są rozproszeni. W momencie wstrząsu zaczynają uciekać w najróżniejszych kierunkach, a w najróżniejszych to znaczy, że mogą wyjść różnymi szybami, mogą pokonać kilometry do innego wyciągu szybowego i dopiero wtedy wyjadą na powierzchnię. Odległości tam na dole są olbrzymie – uszczegółowił rzecznik PGG Witold Gałązka, tłumacząc, dlaczego ewakuacja i liczenie osób zajęło parę godzin.
Jak przekazywali na poźniejszych konferencjach prasowych przedstawiciele PGG oraz kopalni, większość załogi opuściła rejon o własnych siłach lub z pomocą ratowników. Niektórzy zostali przetransportowani śmigłowcami do szpitali, m.in. szpitala w Katowicach– Ochojcu. Jak przekazał nam dyrektor szpitala w Wodzisławiu Śląskim i Rydułtowach, do placówki przyjęto trzech górników, którzy uskarżali się na kłopoty z barkiem, obojczykiem i ból głowy. Po szczegółowych badaniach trafili jednak do domów.
Dwóch zostało na dole
Wszyscy wstrzymali oddech po tym, kiedy okazało się, że dwóch pracowników kopalni pozostało na dole. Tragiczne wieści potwierdziły się, na szczęście częściowo po tym, kiedy ratownicy dotarli do ciała pierwszego górnika. Kiedy był on transportowany na powierzchnię trwała jeszcze konferencja prasowa, podczas której z przekazów rozmówców można było odnieść mylne wrażenie, że górnik żyje. Dopiero jednak po przekazaniu ciała lekarzowi można było stwierdzić zgon. Zmarły sztygar zmianowy miał 41 lat i 23 lata stażu pracy w górnictwie, w kopalni Rydułtowy pracował od 16 lat.
Pod ziemią trwała jednak walka z czasem, bo choć wcześniej znaleziono lampę jednego z pracowników (przez co mylnie stwierdzono, że także zginął), okazało się, że właściciel lampy wyjechał na powierzchnię. Gdzieś w zasypanym chodniku był jeszcze jeden zaginiony górnik. Akcję utrudniły przerwy, spowodowane przez kolejne ruchy górotworu. Ekipy ratowników po obu stronach zasypanego chodnika (od strony Rydułtów i od strony Marcela) trzeba było wycofać po wtórnych wstrząsach.
– Chciałbym wyrazić szczególny żal z powodu śmierci naszego górnika jego rodzinie, chciałbym zapewnić, że otoczymy bliskich opieką i udzielimy im wszelkiej możliwej pomocy – powiedział Leszek Pietraszek, prezes PGG S.A.
Dobre wieści nadeszły w sobotę
Po ponad dwóch dobach akcji prowadzonej w bardzo trudnych warunkach ratownicy dotarli przed godziną 14 w sobotę do poszukiwanego. Mężczyzna był przytomny. Odnalezionym był 32– letni sztygar oddziału elektrycznego, od 7 lat pracujący w kopalni pod ziemią.
– Pracownik przetrwał ponad 50 godzin w ekstremalnych warunkach, w atmosferze o stężeniu metanu zbliżającym się do 5 proc., temperaturze przekraczającej 32 stopnie Celsjusza, przy bardzo wysokiej wilgotności powietrza. Kilkakrotnie po pierwszym wstrząsie dochodziło do groźnych drgań górotworu, przez które wycofywano ratowników do bazy w trosce o życie ludzi. Odnaleziony górnik początkowo usiłował wycofywać się samodzielnie po wstrząsie, znieruchomiał prawdopodobnie z powodu doznanych obrażeń – relacjonowały służby prasowe PGG.
Do zaginionego ratownicy dotarli w sobotę z drugiego kierunku działań ratowniczych, skąd postęp wcześniej był niemożliwy ze względu na niekorzystny skład atmosfery w wyrobiskach. Nocą z piątku na sobotę dzięki wysiłkom ratowników udało się doprowadzić do tego obszaru dostatecznie dużo powietrza, co pozwoliło na początek penetracji wyrobisk o znacznej długości (ok. 2300 m). Równolegle z pierwszego kierunku ratownicy ręcznie torowali w rumowisku skalnym o długości ponad 70 m ciasny chodnik ratunkowy, aby dotrzeć do poszukiwanego górnika.
Prezes Polskiej Grupy Górniczej S.A. Leszek Pietraszek podziękował w sobotę na spotkaniu z mediami przed ruchem Rydułtowy ratownikom górniczym i wszystkim służbom ratowniczym, naukowcom i specjalistom wspierającym sztab akcji, psychologom niosącym wsparcie poszkodowanym górnikom i ich rodzinom, administracji, wszystkim, którzy uczestniczyli w wysiłkach w celu uratowania zaginionego pracownika.
Na miejscu w sobotę w kopalni Rydułtowy ze szczegółami akcji ratowniczej zaznajomili dziennikarzy również m.in. Marek Skuza – pełnomocnik zarządu PGG S.A. oraz Mirosław Bagiński – prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Posiedzenie Zespołu ds. Zagrożeń Naturalnych
W poniedziałek 15 lipca 2024 r. zebrał się na miejscu Kopalniany Zespół ds. Zagrożeń Naturalnych w składzie poszerzonym o specjalistów z zakresu zagrożeń tąpaniami i wentylacyjnych. Celem spotkania było m.in. ustalenie warunków, na jakich możliwe będzie dokonanie oględzin rejonu kopalni objętego skutkami wstrząsu. Zespół ustalił, że ze względu za utrzymujący się w rejonie ściany VII– E1 w pokładzie 712+713 w partii E1 wysoki stan zagrożenia tąpaniami oraz panujące w rejonie podwyższone zagrożenie metanowe i klimatyczne przeprowadzenie wizji lokalnej nie jest aktualnie możliwe.
Postanowiono zaizolować (czyli wyłączyć z sieci wentylacyjnej przez otamowanie) wyrobiska w pokładzie 712+713 w partii E1 w rejonie ściany VII– E1. Jednocześnie uznano, że możliwe jest już wznowienie prowadzenia robót górniczych w pokładzie 712+713 w partii E2, gdzie prewencyjnie po wstrząsie 11 lipca zatrzymana została druga ze ścian wydobywczych ruchu Rydułtowy.
(sqx), (FK), (żet), (ska)
Prokuratura wszczęła śledztwo
Na podstawie wydanego w piątek (12.07.) postanowienia, Prokuratura Okręgowa w Gliwicach wszczęła śledztwo "w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób, które miało postać wstrząsu wysokoenergetycznego na terenie Kopalni Węgla Kamiennego „Rydułtowy" przy ul. Leona 2 i w wyniku którego śmierć poniosła jedna osoba, a 17 innych doznało uszczerbku na zdrowiu, to jest o przestępstwo z art. 163 par. 1 pkt 3 kk w zw. z art. 163 par. 3 kk". – Jak ustalono, w dniu 11 lipca 2024 r. w KWK „Rydułtowy” o godz. 8.16 doszło do wstrząsu wysokoenergetycznego na poziomie 1200 m, pokład 712/1– 2+713/1– 2 w rejonie drążonej pochylni równoległej 1200– E1. W rejonie wstrząsu znajdowało się 78 górników, z których większość zdołała się wycofać. Jak ustalono miejsca zdarzenia nie opuściło dwóch górników. W późnych godzinach wieczornych wydobyto na powierzchnię jednego z poszukiwanych górników, którego zgon potwierdził obecny na miejscu lekarz – przekazuje Prokuratura Okręgowa w wydanym komunikacie. Śledztwo powierzono Wydziałowi Kryminalnemu Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Wsparcie psychologiczne
Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śląskim poinformowało o możliwości uzyskania wsparcia psychologicznego dla osób dotkniętych wczorajszym wypadkiem na kopalni w Rydułtowach. - Wsparcie można otrzymać w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. W celu skorzystania ze wsparcia prosimy o kontakt telefoniczny z PCPR: 32 455 14 30 wew. 46 - informuje nas starostwo powiatowe w Wodzisławiu Śląskim.
Kopalnia Ruch Rydułtowy jest częścią KWK ROW. Oddział KWK ROW powstał 01.07.2016 roku z połączenia czterech kopalń: Chwałowice, Jankowice, Marcel, Rydułtowy. Swoją działalność eksploatacyjną prowadzi na terenie 11 jednostek administracyjnych: Rybnika, Wodzisławia Śląskiego, Rydułtów, Radlina, Pszowa, Świerklan, Marklowic, Gaszowic, Jejkowic, Mszany i Lysek. W KWK ROW na dzień 31.05.2023 r. zatrudnionych było 11 318 pracowników w tym pod ziemią 9 111 osób, a na powierzchni 2 207 osób. Obszar Górniczy Kopalni ROW wynosi 139,66 km2. W kopalni funkcjonuje 21 szybów, 4 Zakłady Przeróbki Mechanicznej Węgla oraz 408,5 km dróg wentylacyjnych.
Najnowsze komentarze