środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Marcin Piwoński o przyszłości Odry Wodzisław

12.12.2023 00:00 red.

WODZISŁAW ŚL. Rozmawiamy z prezesem Marcinem Piwońskim o fascynacjach, celach i planach na przyszłość. Odkryjcie z nami tajniki sukcesu i determinacji, które kształtują dzisiaj oblicze jednego z najważniejszych klubów sportowych w regionie.

– Jakie są główne cele strategiczne Odry Wodzisław na najbliższe lata?

– Stabilizacja organizacyjno – finansowa poprzez zrównoważony i odpowiedzialny podział udziałów między właścicieli z długoterminowymi umowami sponsorskimi – to pod względem organizacyjnym jako główny cel. Strategiczny cel sportowy – to powrót na szczebel centralny rozgrywek. Jednak ten cel uzależniony od realizacji celu organizacyjnego.

– W jaki sposób klub planuje osiągnąć te cele, zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym?

– Jeśli chodzi o ten rok i ten sezon, gdzie drużyna niestety kolejny raz powstała w kilka tygodni, pokazał nam szczególnie, gdzie i w jaki sposób powinniśmy te aspekty sportowe poprawić. Koncentrujmy się na tym, by najlepszymi zawodnikami z okolicy wzmocnić zespół jeszcze tej zimy. Niestety – stety, prowadzimy rozsądną politykę finansową i nie będzie to drużyna, którą wzmocnią wysokobudżetowi zawodnicy, których zakontraktujemy tutaj „na zeszyt”, jak to się działo w latach ubiegłych. Mamy nadzieję, że wzmocnią nas dobrzy, ale też doświadczeni zawodnicy z okolicy. Musimy działać i poruszać się na zasadzie łyżeczką, a nie chochlą.

– Jak klub utrzymuje stabilność finansową?

– Ogromnym problemem z końcem ubiegłego roku było zaprzestanie finansowania przez głównych udziałowców – Zenona Reka i Piotra Dzierżęgę, którzy zaprzestali umownego finansowania spółki w postaci 1 udział = 500 zł. Dodatkowo audyt finansowy wykazał, że spółka na koniec roku posiadała około 550 tys. zł zadłużenia głównie wobec Urzędu Skarbowego, ZUS– u, Miasta Wodzisław (w postaci nakazów zwrotów nierozliczonych dotacji z lat ubiegłych), jak również byłych zawodników i innych mniejszych instytucji. Obecny dług został zredukowany do kwoty około 150 tys. zł dzięki podpisanym umowom ugodowym z głównymi wierzycielami, a część zadłużenia udało się spłacić dzięki wpłatom udziałowców klubu, którzy nie pozostawili Odry w trudnych chwilach. Pozostały obecnie dług ODRY to zadłużenie wobec byłych zawodników i trenerów z poprzednich 2 – 3 sezonów.

Spadek z 3. ligi był pewnego rodzaju ratunkiem dla klubu, to nie był zamierzony cel, bo chcieliśmy się utrzymać. Jakbyśmy się nie chcieli utrzymać, to byśmy tak naprawdę nie robili drużyny – takiej, która miała tak naprawdę realne szanse na utrzymanie. Niestety w kilku meczach po prostu zawaliliśmy i punkty uciekły, a przez to młoda i niedoświadczona drużyna nie utrzymała 3 ligi.

Obecna sytuacja ODRY też nie jest do końca stabilna, jakbym osobiście sobie tego życzył i jak powinien funkcjonował klub sportowy. Jesteśmy na bieżąco z wypłatami wobec obecnych zawodników i pracowników oraz wobec podstawowych instytucji, jak ZUS czy Urząd Skarbowy – jednak nie potrafimy pozwolić sobie na inne dodatkowe fajerwerki, typu przykładowo zimowy obóz sportowy, który bardzo pomógłby drużynie w przygotowaniach do sezonu. Jednak wiem też, że rok temu było dużo gorzej, bo nie mieliśmy praktycznie niczego i byliśmy głęboko pod wodą.

– Czy przychodziły myśli, aby rozwiązać klub?

– Tak kilka razy, dokładnie rok temu po pierwszych 3– 4 miesiącach od przejęcia klubu i pierwszych audytach finansowych, w których otwierały się oczy na czym stoimy i jak bardzo jest źle. Patrząc na to, że wycofali się udziałowcy, a miasto Wodzisław nie ma dla nas przeznaczonych finansów, co okazało się ogromnym problemem. Ogólnie jest to problem związany z finansowaniem miasta, że kluby z końcem roku nie wiedzą, czy będą jakieś finanse z kasy miejskiej, czy też nie – bo planowanie budżetu w każdej organizacji jest przecież szalenie ważne, a my w takich chwilach nie wiemy, jak funkcjonować, tak naprawdę. Ten przełom roku ubiegłego był dla nas mega trudny, bo dług tak naprawdę się powiększał i nie było perspektyw, a trzeba by było to przerwać, z drużyny odchodzili zawodnicy, a nowych ciężko w tym okresie było zakontraktować. Jednak zostałem trochę naprostowany pod względem organizacyjnym przez właścicieli spółki, którzy codziennie prostowali moje zapędy dotyczące rozwiązania spółki, a pod względem sportowym przez ówczesnych trenerów Piotra Haudera i Bartka Sochę. No i wtedy przetrwaliśmy, a dziś jesteśmy na pewno silniejsi.

– Czy klub posiada plany dotyczące dywersyfikacji źródeł przychodów?

– Do tanga potrzeba trojga czyli udziałowców, sponsorów – Miasta i kibiców . Jeśli mamy zdeklarowanych właścicieli, co do finansowania klubu na poziomie X i klub jest wartością tego miasta, to miasto musi stać również się podmiotem wspierającym klub. Obecnie jestem po rozmowach z wieloma radnymi oraz prezydentem. Od wszystkich mam zapewnienie, że chcą wspierać – mam nadzieję, że wszyscy, z którymi się spotkałem, dotrzymają swoich słów. Nasi udziałowcy na ubiegłotygodniowym zebraniu potwierdzili, że zostają w klubie, ale niestety ich wkład obecnie nie pokrywa w całości zapotrzebowania związanego z bieżącym utrzymaniem klubu – bez wsparcia miasta lub bez pojawienia się nowych udziałowców sytuacja finansowa klubu będzie się pogarszać, a pozostający dług głównie wobec byłych zawodników ODRY nie będzie spłacany.

Wraz ze stabilizacją finansową klubu i wynikami, kolejnym elementem współfinansowania są kibice, którzy już teraz wspierają klub – jednak ich wsparcie może stać się większe jeśli wyniki drużyny będą lepsze – to wiemy.

– Na jakim etapie jest kwestia przebudowy stadionu i czy wiadomo, ile będzie to kosztować?

– Niestety nie mam bladego pojęcia – osobiście nikt w ostatnim czasie nie zgłosił się do nas z prośbą o doradztwo, opinie itp. Osobiście, jak mam być szczery, to analiza potrzeb wodzisławskiej piłki powinna być skierowana głównie w dużo bardziej zaniedbane obszary aniżeli stadion, który fajnie jakby był – aczkolwiek skandalem jest, że nikt dotychczas nie zauważył problemu takiego, że prawie tysiąc młodych piłkarzy nie ma gdzie trenować popołudniami w okresie jesiennym i wczesnowiosennym i to tu jest problem, a nie problem stadionu. Obecnie Miasto Wodzisław nie posiada sztucznego boiska z oświetleniem, bo boisko będące przy szkole ZST już nie spełnia jakichkolwiek standardów i tak naprawdę zagraża zdrowiu piłkarzy, bo ta prehistoryczna nawierzchnia jest zagrożeniem dla zawodników. Nie ma nawet lekkiej konstrukcji nad jakimkolwiek Orlikiem. Uwaga! Nie ma jakiegokolwiek oświetlonego pełnowymiarowego boiska piłkarskiego, na którym można trenować w Wodzisławiu Śląskim i to jest prawdziwy problem Wodzisławia, a nie stadion, który jest tylko medialną mrzonką wyborczą i elementem przepychania i udowadniania sobie swoich racji przez poszczególne frakcje w mieście. Kluby miesięcznie wg moich obliczeń płacą w okresie od listopada do marca razem po kilkadziesiąt tysięcy złotych wynajmując boiska w Nieboczowach, Radlinie, Jastrzębiu czy Świerklanach. Takie miasto, jak Wodzisław, w którym jest kopalnia talentów piłkarskich, nie potrafi zapewnić podstawowych elementów do treningu, a transfer pieniążków odbywa się do innych gmin.

– Czy istnieją plany zwiększenia zaangażowania kibiców w życie klubu?

– Kibic wodzisławski jest trochę „zmęczony” i wcale nie ma się co dziwić. Od kilku lat ciągle tylko słyszy jak jest źle, że klub potrzebuje, że ciągle się restrukturyzuje i walczy o przetrwanie. Wierzę, że przyszły rok zmieni trochę ten stan rzeczy. Dużo rozmawiamy z kibicami i nie boimy się z nimi spotykać. Bardzo dobrą inicjatywą, która na bieżąco wspiera klubu i uratowała w pewnym momencie funkcjonowanie klubu jest stowarzyszenie NASZA ODRA SOCIOS. Kibice w tym stowarzyszeniu płacą regularne składki i razem decydują na jakie cele w klubie środki zostają przeznaczone.

– W środowisku sportowym miasta panuje obecnie napięta atmosfera. Czy liczy pan na to, że nowy przetarg na promocję poprzez kluby (jeśli do niego dojdzie) pozwoli na ponowne stworzenie koalicji klubów?

– To nie przetarg ani pieniądze winny budować jakiekolwiek koalicje klubów. To, że taka koalicja klubów powstała i ma się obecnie bardzo dobrze, to tylko pokłosie przetargu. Prezesi klubów poznali się, zaufali sobie i wiem, że chcą razem działać. Obecnie spotykamy się, dzielimy się doświadczeniami, wspieramy się informacjami na temat projektów i promujemy swoje wzajemne wydarzenia – i to wszystko odbywa się już po zakończeniu umowy o współpracę i promocję miasta poprzez sport. Jestem przekonany, że koalicja będzie nadal działała, bo mamy kolejne pomysły na działanie. Przede wszystkim nie jesteśmy zamknięci wobec innych klubów i już teraz wiemy, że do tej koalicji dołączą kolejne kluby, z którymi będziemy rozmawiali i działali.

– Czy klub ma szansę na przyciągnięcie nowych partnerów biznesowych?

– Obecnie praca jaką wykonaliśmy w klubie w roku ubiegłym pokazała, że ciężko jest zatopić ODRĘ. Złapaliśmy stabilność i wiarygodność finansową i sportową. Czego może chcieć nowy partner biznesowy? Wyłącznie dołączenia do tego projektu budowy, a nie wiecznej odbudowy klubu. Osobiście już nie patrzę w przeszłość lecz w przyszłość. Mam nadzieję, że po nowym roku nowi partnerzy nareszcie pojawią się w klubie.

– Jak ocenia pan obecny poziom sportowy drużyny?

– Moim zdaniem drużynę stać na miejsce w pierwszej szóstce rozgrywek. Mamy bardzo ambitnego trenera i uzupełniamy obecnie sztab trenerski, który – wierzę – że poprowadzi zawodników do tego celu. Celujemy z transferami w pięciu nowych zawodników.

– Jakie zostały wyznaczone cele dla trenera?

– Trener oprócz utrzymania ma też inne cele, które są ważniejsze – czyli wychowanie młodzieży. Nie sztuką mieć młodego zawodnika, który przestał mieć dobrą formę i nagle go skreślić i zakontraktować na jego miejsce innego. Jego trzeba odbudować i pozwolić wrócić do tego, co grał.

– Pozytywy i negatywy dla Marcina Piwońskiego po ponad roku bycia prezesem ODRY Wodzisław.

– ODRA nigdy nie zginie – dla niektórych slogan, a dla mnie największy pozytyw jakiego doświadczyłem, który już wiem, że się sprawdził w rzeczywistości. Przez kilka ostatnich lat różni ludzie próbowali zrobić różne rzeczy, a pomimo wszystko jest grupa osób, kibiców, przedsiębiorców, zawodników i ludzi tak bardzo oddanych i związanych z tym klubem, którzy nie pozwolą nigdy zatopić tego klubu. Pozytywny dzień 100– lecia klubu na stadionie, na którym zobaczyliśmy się z piłkarskimi legendami klubu i kibicami, i po którym to dniu otrzymaliśmy mnóstwo gratulacji – do dziś mogę powiedzieć, że łza czasami wraca ze wzruszenia. Pozytywny jest fakt, że zakończyliśmy wodzisławską piłkarską wojenkę i wracamy do współpracy z okolicznymi akademiami piłkarskimi i mamy nadzieję, że zawodnicy z tych szkółek będą chcieli z dumą zagrać w ODRZE Wodzisław w najbliższych sezonach. Pozytywne jest to, że powoli wraca zaufanie do klubu od miejscowych przedsiębiorców, dla których przygotowujemy styczniowe spotkanie informacyjne. Niestety ten rok też pokazał mi, że niektórzy dla Odry zrobiliby sobie tylko zdjęcie polityczne do gazety. Przykładowo w ramach ciekawostki, niektóre moje spotkania z regionalnymi parlamentarzystami po 100– leciu zakończyły się nie pomocą, a spotkaniem z byłymi wierzycielami Odry (sprzed ponad 10– lat), co było spotkaniem wręcz komicznym, nie dotyczącym obecnej spółki i na tym skończyła się pomoc wielu ludzi z pierwszych stron gazet, którzy obiecywali nam pomóc.

Negatywem mojej pracy z całą pewnością oprócz samego spadku jest też frekwencja stadionowa, która ostatnio spadła – jednak jestem człowiekiem cierpliwym i wierzę, że wodzisławski kibic powróci do nas. Negatywem jest też fakt, że nie udało się w 100% jeszcze poukładać organizacyjnie klubu i w dalszym ciągu mamy problemy, by zdobyć nowych udziałowców i poukładać dokumentację klubu, która w dalszym ciągu jest prostowana po poprzednich zarządach, ale planujemy zakończyć wszystko do końca stycznia 2024 r.

Rozmawiał Zbigniew Harazim

  • Numer: 50 (1203)
  • Data wydania: 12.12.23
Czytaj e-gazetę