środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Czy powiat wodzisławski będzie miał starostę rotacyjnego?

05.12.2023 00:00 red

Po wyborach parlamentarnych w powiecie wodzisławskim nie brakuje osób, które nie uzyskały mandatu pomimo wielkich aspiracji politycznych. Co to oznacza dla polityków powiatu i jakie mogą być scenariusze?

Podczas tegorocznych powiatowych zawodów sportowo– pożarniczych starosta Leszek Bizoń przy okazji składania życzeń i gratulacji zaprosił wszystkich na kolejne zawody. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie formuła zaproszenia. Bizoń użył określenia w rodzaju: zapraszam już w imieniu nowego starosty. Było to jakiś czas przed wyborami parlamentarnymi i nawet jeśli starosta wodzisławski przeczuwał, że może dojść do zmian, to pewnie nie przypuszczał, że za kilka tygodni te słowa nabiorą zupełnie innego wydźwięku. Po wyborach pojawiły się osoby mogące sporo namieszać w powiatowym układzie sił – mowa zarówno o osobach, które utraciły mandat parlamentarny, jak i tych, które osiągnęły wysoki wynik w wyborach, ale i tak się nie „dostały”. Taki stan rzeczy może być zwiastunem istnego trzęsienia ziemi na „powiatowej scenie politycznej”, które może nastąpić w wyborach samorządowych.

Jakie mamy okręgi i ilu kandydatów zdobywa mandat?

Do powiatu wchodzą radni z wszystkich gmin powiatu, które tworzą określone okręgi. Pierwszy okręg to Gorzyce – składa się z 4 mandatów. Drugi to Wodzisław Śląski – tutaj jest 8 mandatów. Trzeci okręg to Lubomia – Pszów – na ten okręg przypadają 4 mandaty. Po 3 mandaty przypadają na okręgi 4 (Rydułtowy) oraz 5 (Radlin). Ostatni okręg to Mszana, Marklowice i Godów. Tutaj wybiera się 5 radnych powiatowych.

O ile w niektórych okręgach wynik ostatnich wyborów parlamentarnych nie będzie miał większego przełożenia na wybory samorządowe, to jednak są w powiecie trzy kluczowe, w których może dojść do rewolucji. Mowa o Gorzycach, Pszowie – Lubomi oraz Wodzisławiu, gdzie od pięciu lat trwa ostra wojna polityczna.

Lubomia ważna dla wyborów w powiecie

Starosta Leszek Bizoń (podobnie jak członkowie zarządu Krystyna Kuczera i Marek Hawel) zdobył mandat w okręgu Pszów – Lubomia. Był to stosunkowo „bezpieczny” rejon, gdyż obecnemu staroście nie zagrażał ani wójt, ani jakiś były parlamentarzysta, ani inny lokalny lider. Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. To właśnie z tego okręgu może wystartować były poseł Adam Gawęda, który jeśli to zrobi, to na pewno nie zatrzyma się na funkcji przewodniczącego jakiejś tam komisji kultury i sportu, tylko będzie walczył o urząd starosty. W odwodzie jest jeszcze była senator Ewa Gawęda. Oboje cieszą się w swojej miejscowości wielkim poparciem. Na domiar złego dla obecnego starosty i członków zarządu, Gawędowie są kojarzeni z Pszowem, w którym działali przez wiele lat. Można zatem powiedzieć, że okręg numer 3 jest dla nich wymarzony niezależnie, które z nich kandydowałoby w wyborach samorządowych.

Warto wspomnieć, że w wyborach samorządowych nie działają barwy polityki krajowej, a wyborcy nie zachowują logiki jednej partii. Nie brakuje w powiecie osób, które do rady miejskiej w Wodzisławiu Śląskim głosowały na kandydata z PiS i jednocześnie oddały głos na Mieczysława Kiecę na urząd prezydenta oraz Ewę Gawędę w wyborach do Senatu. Osobiście znam takich wyborców. To pokazuje, że nawet „platformersi” i lewica mogą oddać głos na Gawędów. Swoją drogą usunięcie Gawędów z list może im dodatkowo pomóc, bo jeżeli ktoś się wahał czy zagłosować na „pisiora”, to teraz ma pewność, że to już nie jest „pisior”.

Gorzycka wyrwa

Drugim okręgiem wyborczym, który jest bardzo ciekawy z punktu widzenia wyborów do rady powiatu, są Gorzyce. W okręgu tym obecnie radnymi są Marek Rybarz, który od wielu lat działa w gminie, obecnie pełni funkcję wiceprzewodniczącego rady powiatu, ma ugruntowaną pozycję i cieszy się dobrą opinią wielu środowisk. Wyrazem tego jest wynik, jaki uzyskał w ostatnich wyborach samorządowych. Rybarz w Gorzycach zdobył największą liczbę głosów. Pobił nawet śp. Tadeusza Skatułę, zdobywając 1316 głosów. Skatuła zdobył 1013 głosów.

Drugą ważną osobą jest Józef Sosnecki, który od wielu lat walczy z betonem systemu (złośliwi twierdzą, że również urzędów) w sprawie działań dotyczących zabezpieczeń przeciwpowodziowych, pełniąc jednocześnie funkcję sołtysa Olzy. Sosnecki „szedł” do powiatu z listy Wspólnoty Samorządowej i uzyskał z ostatniego miejsca (!) 478 głosów. Był to rewelacyjny wynik, jak na nowicjusza w świecie polityki powiatowej.

Trzecią osobą był Tadeusz Skatuła, którego po śmierci zastąpił w radzie powiatu były wójt Piotr Oślizło. Co również nie jest bez znaczenia dla samorządu i układu sił. Czwartą radną jest Renata Glenc, córka byłej poseł Teresy Glenc, która jednak może uzyskać mandat posła w trakcie trwania kadencji, o czym wcześniej już pisałem.

Tymczasem obecnie w Gorzycach mamy jeszcze jedną polityczną personę, której wynik wyborczy zaskoczył. To Beata Młynarczyk, nauczycielka i radna gminy, która osiągnęła drugi wynik na liście Trzeciej Drogi w wyborach do Sejmu, zdobywając przeszło 4 tysiące głosów. Brak Tadeusza Skatuły oraz grono interesujących kandydatów może zwiastować zaskakujący wynik wyborów do rady powiatu. W tym miejscu warto przypomnieć, że Skatuła i Oślizło zdobyli mandat z listy Głosu Pokoleń, której jeden z liderów Dariusz Prus kandydował w wyborach do Sejmu z listy Trzeciej Drogi razem z Beatą Młynarczyk. Może zatem to właśnie ona zastąpi wyrwę po Tadeuszu Skatule na liście Głosu Pokoleń, jeśli taka lista by powstała wspierając Prusa w walce np. o urząd starosty lub wicestarosty.

Sytuacja może stać się jeszcze bardziej interesująca, jeżeli do rywalizacji o mandat radnej przystąpi Teresa Glenc. To, co wydarzy się w Gorzycach, będzie mieć ogromny wpływ na kształt nowego zarządu powiatu.

Wodzisław tradycyjnie z wielkimi aspiracjami

Trzecim okręgiem, który może „rozwalić” powiatową układankę razem z wykresami, które niektóre osoby tworzyły przed 15 października (a które okazały się klapą) to miasto Wodzisław Śląski. Jeżeli prezydent Kieca nie zostanie posłem w trakcie trwania kadencji, ani ministrem, ani ambasadorem, ani wojewodą, to z pewnością będzie rozważał start w wyborach do powiatu. Zdobywając minimum 6 tysięcy głosów, bo tyle zdobył w wyborach parlamentarnych w mieście, może pociągnąć za sobą dwóch radnych i wtedy już będzie miał pewną bazę. Ciekawostką jest fakt, że tutaj mógłby również kandydować Adam Gawęda, gdyby zdecydował się na start i pewnie mógłby liczyć na dobry wynik. Zagrażałby jednak Ireneuszowi Serwotce.

Reszta okręgów z niewielkimi zmianami

W reszcie okręgów wyborczych na razie nie widać pola do jakichś spektakularnych zmian. Oczywiście mówi się w kuluarach o starcie burmistrz Radlina Barbary Magiery, która w takim przypadku pewnie również chciałaby mieć członkostwo w zarządzie, podobnie jak Kornelia Newy, która obecnie pełni taką funkcję, a wcześniej była burmistrzem Rydułtów. Drugą postacią, o której mówią w kuluarach, jest wójt Godowa Mariusz Adamczyk. Jednak te nazwiska nie są tak zaskakujące, jak w przypadku Lubomi czy Gorzyc.

To może funkcja starosty rotacyjnego?

Co będzie? Tego na razie nie wiadomo. Faktem jest jednak, że w powiecie wodzisławskim jest do zagospodarowania kilka osób, które mają ambicje i na pewno nie zadowoli ich funkcja sołtysa czy przewodniczącego rady dzielnicy. Jeśli zdecydują się na start do powiatu to sytuacja może się bardzo zmienić.

Może się zatem okazać, że spór pomiędzy dwoma obecnymi kandydatami na starostę wodzisławskiego czyli Leszkiem Bizoniem i Ireneuszem Serwotką, który trwa od początku kadencji i dotyczy prawie wszystkiego (łącznie z wyjazdami na szkolenia) może dla społeczności powiatu wodzisławskiego nie być tak ważny, jak dla samych zainteresowanych. Koniec końców wyborcy mogą podziękować w nadchodzących wyborach za ten arcyciekawy (dla kilkudziesięciu osób w 150 – tysięcznym powiecie) konflikt i wybrać kogoś innego. A patrząc na wybory parlamentarne i frekwencję, taka ewentualność zaczyna być coraz bardziej prawdopodobna. Może zatem przy tylu kandydatach na starostę (jeżeli oczywiście zdecydowaliby się na start do powiatu), przyszły już starosta wodzisławski na kolejnych zawodach strażackich będzie zapraszać w imieniu starosty... rotacyjnego? Wszystko przed nami.

Przy okazji warto zastanowić się, czy również inne funkcje nie mogłyby być rotacyjne w urzędach. Może miałoby to wpływ na rozwój samorządu.

Fryderyk Kamczyk

  • Numer: 49 (1202)
  • Data wydania: 05.12.23
Czytaj e-gazetę