Trzeba było przejść przez ten czyściec, aby piąć się do góry w rankingach
PSZÓW Z zastępcą burmistrza Piotrem Kowolem rozmawiamy m.in. o biznesie na rynku, stanie zaawansowania inwestycji na terenie po kopalni, pozycji w rankingu „Wspólnoty” oraz zakończonej gehennie mieszkańców ul. Juranda.
– Przy rynku widzę coraz więcej lokali „do wynajęcia”, a chodzą słuchy o zwijaniu się kolejnych. Z czego to wynika?
– Myślę ,że taka sytuacja widziana nie tylko w Pszowie ale również w miastach naszego regionu jest bardzo przykra. I po trosze wszyscy jako mieszkańcy jesteśmy temu winni. Z jednej strony trudna sytuacja gospodarcza szczególnie małych przedsiębiorców a z drugiej strony zapytajmy samych siebie czy korzystamy właśnie z takich małych biznesów skupionych przy rynkach. Czy na kawę i lody idziemy na rynek czy wolimy pojechać do galerii? To tylko jeden z przykładów. Takie są niestety realia, że nie każdy biznes w tym miejscu da się utrzymać. Pomijam w tym miejscu, obiekt który był mocno zakorzeniony w pszowski rynek i którego brakuje. W piekarni o której mówię oprócz warunków gospodarczych również zmiana pokoleniowa miała wpływ na decyzje o zamknięciu firmy.
Na pszowskim rynku mamy obecnie prowadzone prace budowlane przez prywatnego inwestora, który w miejscu dawnej „Diany” przygotowuje dwupoziomowy obiekt handlowy.
Jest szansa, że ta inwestycja zmieni nieco obraz życia gospodarczego na naszym rynku.
– Macie na to jakiś wpływ?
– Główny wpływ na rentowność biznesów ma sytuacja gospodarcza. Przedsiębiorcy, szczególnie mali, przeżywają bardzo trudny czas. Każdy, kto tym tematem się przynajmniej minimalnie interesuje ma świadomość, że koszty funkcjonowania dla przedsiębiorcy są kolosalne. Na dzisiaj mały biznes głównie walczy o przetrwanie a nie zwiększanie zatrudnienia. Miasto jako organ administracyjny ma znikomy wpływ na prywatnych właścicieli, ale miasto jako mieszkańcy którzy je tworzą olbrzymi. Pszów jest małym miastem, więc w sumie powinniśmy znać firmy działające w mieście. Jednak, o czym już wspomniałem wyżej, na zakupy wybieramy galerie a po materiały budowlane jeździmy do marketu. A przecież w Pszowie mamy przedsiębiorców oferujących materiały budowlane w dobrej cenie. Pytanie czy z nich korzystamy?
Wracając do pytania, prywatny biznes rządzi się swoimi prawami, jednak sytuacja gospodarcza w kraju, olbrzymie koszty pracownicze czy też kwestia popytu na konkretne usługi weryfikują opłacalności działalności gospodarczej.
– Może stanie się tak, że po inwestycjach na terenie kopalni (mam tu na myśli budynek biblioteki, jego otoczenie, szyb i dalsze plany inwestycyjne) biznes w jakiejś formie przeniesie się z centrum właśnie tam „na dół”?
–Byłbym szczęśliwy, gdyby prowadzone w tym obszarze inwestycje pobudziły nowe „życie gospodarcze” w tym miejscu. Niekoniecznie przeniosły się „na dół” jak Pan powiedział. Mamy na dzisiaj informację, że obiekt tzw. „dyrektorowca” został sprzedany przez SRK nowemu właścicielowi. Z nowym właścicielem obiektu będziemy chcieli się spotkać aby poznać jego pomysł na to miejsce. Jest to teren pod działalność gospodarczą i mam nadzieję, że z czasem będzie kolejny wyremontowany element w obszarze po KWK ANNA. Pamiętam, jak jakiś czas temu, przy okazji innej rozmowy mówiłem o nadziei na efekt „śnieżnej kuli”, kiedy zaczniemy proces przywracania do życia tego terenu.
– Właśnie do tego zmierzam. Też sobie przypominam tę rozmowę.
–No właśnie, słyszeliśmy różne uwagi, typu po co? Dzisiaj widać jak teren wokół szybu JAN się przeobraża i to zarówno ten miejski, jak i ten wokół, będący w rękach prywatnych. Dobrym przykładem jest zabytkowy budynek byłego NOT– u, gdzie prywatny właściciel zadbał o budynek. Trwają intensywne prace wewnątrz budynku, a zewnętrznie budynek został również odnowiony. To miałem na myśli mówiąc wtedy o tym impulsie który chcemy dać w ten obszar.
Dzisiaj jest nowy właściciel „dyrektorowca”, teren obok myjni jest przez właścicieli zagospodarowany i przeobrażany. Powoli ten obszar miasta „budzi się do życia” i to pomimo tej trudnej dla przedsiębiorców sytuacji gospodarczej.
Miasto w ramach robót na obszarze po KWK, teraz mówię już o dalszej części, planuje w budynku zaopatrzenia, oprócz żłobka miejskiego, również przygotowanie lokali „na start” z przeznaczeniem dla osób młodych chcących rozpocząć własna działalność gospodarczą.
Jest rzeczą oczywistą, że to wszystko wymaga czasu, ale jest pozytywny trend zmian w tym miejscu i z tego należy się cieszyć.
– No właśnie, jak idą prace w budynku przy szybie JAN?
– W pierwszym budynku z maszyną wyciągową nie ma już rusztowań, jest wylana podłoga wraz z instalacją ogrzewania podłogowego, jest nowa stolarka okienka co widać z zewnątrz. Kończą się prace związane z instalacjami zewnętrznymi. Gotowa kanalizacja sanitarna, deszczowa, na ukończeniu doprowadzenie ciepłociągu do obiektu. To był ogrom prac do wykonania a sam teren nie był łatwy, bo w ziemi znajdowało się wiele rzeczy, których nie było na żadnych mapach. Kopalnia rządziła się swoimi prawami i nie podlegała nadzorowi budowlanemu. Realizując te roboty skorzystaliśmy z pomocy byłych pracowników kopalni bo bez ich wiedzy wiele spraw byłoby jeszcze trudniejszych. Mieszkańcy mogą zauważyć, że teraz zaczynają się pojawiać na budowie materiały już do zagospodarowania terenu. Prace stale posuwają się do przodu i na dzisiaj wydaje się że założony termin na koniec września 2024 jest bezpieczny. Nie chcę zdradzać na tym etapie wszystkich niespodzianek, ale zapewniam, że zarówno budynek zrobi wrażenie, bo w swoim wyglądzie będzie odzwierciedlać poprzemysłowy charakter jak i teren wokół będzie służył z powodzeniem mieszkańcom.
– Odnosząc się do ostatniego rankingu „Wspólnoty”, w którym Pszów (328,82 zł nadwyżki operacyjnej na mieszkańca) uzyskał wynik znacznie lepszy, niż Rydułtowy (100,68 zł), Wodzisław Śląski (92,30 zł), gmina Lubomia (322,66 zł) nie wspominając o Radlinie (– 61,77 zł). W nawiązaniu do tego rankingu spotkałem się ze złośliwym komentarzem odnośnie Pszowa, że jeśli w mieście nic się nie dzieje, to można osiągnąć taki wynik. Co pan na to?
– Pszów w tych rankingach kilka lat temu był na samym końcu. Śmiano się z nas, że jesteśmy najbiedniejszą gminą w Polsce itd. Przez ostatnie 5 lat mocno pracowaliśmy nad tym, aby nastąpiła finansowa stabilizacja miasta. Kiedy rozpoczynałem swoją pracę w tym miejscu, miastu groziła całkowita destabilizacja finansowa. Na Miastem wisiało widmo zwrotu ponad 22,5 mln zł do SRK, a na koncie depozytowym po poprzednich zarządach był milion złotych.
Podjęliśmy rozmowy ze spółką, a efektem tych bardzo trudnych negocjacji było podpisanie porozumienia, które uchroniło Miasto przed finansowym dramatem. Te negocjacje i zrozumienie oraz współpraca w Radzie, która widziała jak ważkie i niezbędne są to decyzje, pozwoliły na stabilizacje finansową Miasta. Z uporem maniaków staramy się podejmować działania oszczędnościowe i dbamy o sensowność wydawania środków. To bolesne dla nas, dla pracowników i dla mieszkańców, którym czasami byliśmy zmuszeni odmawiać wsparcia finansowego na konkretne pomysły. Trzeba jednak było przejść przez ten czyściec, bo trzeba mieć świadomość, że gdyby nie to co udało się osiągnąć, to Miastu groził finansowy krach, być może komornik a ewentualny budżet naprawczy zamknąłby finansowanie m.in. organizacji pozarządowych (sportu, kultury, bezpieczeństwa) na co najmniej kilka czy kilkanaście lat. Dzisiaj, po pięciu latach intensywnych działań, zobowiązanie Miasta wobec SRK zmniejszyło się do 6 mln a podpisana ugoda rozkłada je na 6 lat. Te działania pozwoliły zmniejszyć zobowiązania Miasta o ponad 16 mln zł.
A co do rankingu „Wspólnoty”, wypada się cieszyć, że te działania z ostatnich lat zostały zauważone przez osoby z zewnątrz, a to, że opuściliśmy w różnych rankingach te końcowe miejsca … to chyba dobrze. A że ktoś nas na tych końcowych miejscach musi zastąpić? Cóż, każdy może takie rankingi komentować w swój sposób. My, w Pszowie, po prostu, przed wydaniem, każdą złotówkę oglądamy z dwóch stron i oceniamy czy ten wydatek jest konieczny.
–Też będziecie mieli tzw. wirtualny budżet na 2024 rok?
– Wszystkie samorządy cierpią finansowo i mają potężny problem z konstruowaniem budżetu na przyszły rok. Nie chcę oceniać, który jest trudniejszy ten czy przyszły. Tworzymy plany, budżet a potem realność wykonania. Razem z Radą Miasta chcemy zabezpieczyć niezbędne środki na wydatki bieżące i inwestycje a tych planowanych jest sporo bo na prawie 20 mln. zł. Mamy świadomość, że budżet na 2024 rok jest bardzo trudny, ale Panie Redaktorze, w Pszowie przez ostatnie lata nie było łatwych budżetów… i chyba nauczyliśmy się radzenia z trudnościami.
Olbrzymim plusem dla miasta jest bardzo niski poziom zadłużenia, bo mając na uwadze m.in. nie rozstrzygnięte sprawy z SRK, staraliśmy się „nie pójść w kredyty”. Oprócz niewielkich kwot, związanych z dotacjami z WFOŚiGW, celem nadrzędnym było nie pozwolenie na to, aby zadłużenie finansowo „dołowało” Miasto.
– I tu znowu wracamy do terenu po kopalni.
– Tak, bo jeśli miasto stanie się bardziej atrakcyjne dla mieszkańca, to tym bardziej dla inwestora z zewnątrz. Miasto potrzebuje inwestycji gospodarczych i mamy tego pełną świadomość. W ostatnim okresie w Pszowie pojawił się jeden większy inwestor, który zakupił upadający teren po ZEG– u i prowadzi, a co ważne rozwija swoją działalność. Niestety Miasto cierpi na niewielkiej ilości terenów pod działalność produkcyjną a z drugiej strony mamy ponad 5 hektarowy teren do którego praktycznie nie było dojazdu. Udało nam się przejąć na rzecz Miasta od Skarbu Państwa teren, który umożliwi skomunikowanie tego obszaru i to powinien być jeden z celów rozwojowych dla Miasta w nowej kadencji. Mamy jeszcze coś, czego część osób nie dostrzega, a stanowi olbrzymi problem, czyli skomunikowanie (dojazd) Miasta.
Dzisiaj szybciej z Gliwic dojedziemy do zjazdu autostradowego w Mszanie, aniżeli z Mszany dojedziemy do Pszowa, po drodze pokonując nierzadko zakorkowany Wodzisław. To olbrzymi problem. Niestety dla Miasta temat Drogi Głównej Południowej realizacyjnie, jeżeli to nastąpi, jest bardzo odległy. Na szczęście, również dla nas, trwają prace z drogą Racibórz– Rybnik. Ta droga jest także dla nas bardzo ważna, bo proszę zauważyć, że do Mszany mamy ponad 15 km a do nowobudowanej rybnicko – raciborskiej 2– 3 km, a to już potężna różnica. Ten problem, który nas gnębi – odległość od głównych szlaków komunikacyjnych jest olbrzymim utrudnieniem, ale wierzę, że i on w przyszłości zostanie rozwiązany.
– Jeszcze jeden temat, gorąco dyskutowany wśród mieszkańców. Czy najgorszy czas dla nich w remoncie na ul. Juranda już się skończył?
– Tak, prace zostały zakończone. Mamy nowe parkingi, mamy nowy system organizacji ruchu, który pozwala na odpowiednie ustawienie samochodów i bezpieczny oraz skuteczny przejazd dla służb ratunkowych. Wcześniej mieliśmy drogę dwukierunkową, ale jak na większości osiedli, którą nie dało się bezpiecznie przejechać. To problem wielu osiedli, więc staraliśmy się, w miarę możliwości rozbudować system parkingowy.
Jak każda tego typu inwestycja, szczególnie w obszarze gęsto zamieszkałym wiąże się z utrudnieniami. Na osiedlu Grunwaldzkim prace prowadzone w okresie letnio – jesiennym powodowały dodatkowe zapylenie. Mogę tylko przeprosić mieszkańców za te wszystkie utrudnienia, jednak tego typu zdarzeń nie uda się uniknąć. Jest faktem, że prace zaczynały się przeciągać, ale niestety, jak to w tak zurbanizowanym terenie bywa, pojawiło się szereg nieprzewidywanych problemów, które wyszły „z ziemi”. A to ciepłociąg, który był na głębokości nienormatywnej, niezinwentaryzowane kable elektryczne, kanalizacja deszczowa spółdzielni która wymagała odpowiedniego połączenia, czy wniosek jednej ze Spółdzielni o poszerzenie jezdni co spowodowało konieczność przebudowy i przesunięcia ciągów pieszych. Na szczęście roboty są już zakończone i odebrane, a wiosną nastąpi obsianie całego terenu oraz wyprofilowanie wszystkich nierówności ziemnych, również tych które pojawią się po sezonie zimowym. Kiedy teren się zazieleni, a i minie trochę czasu od tych wszystkich utrudnień związanych z budową, to mam nadzieję, że inwestycja ta spełni oczekiwania mieszkańców osiedla.
Najnowsze komentarze