Wielomilionowe inwestycje w Rydułtowach. Czy pomogą uchronić miasto przed powodzią?
Z burmistrzem Marcinem Połomskim rozmawiamy o inwestycjach przeciwpowodziowych w mieście, inwestycjach drogowych, hałdzie i planach na dworzec kolejowy.
– Na co zostaną przeznaczone środki, które na promesach przekazali Rydułtowom politycy w tygodniu przedwyborczym?
– Te 12 mln zł to trzy wnioski, które były złożone do Programu Inwestycji Strategicznych Polski Ład. Wszystkie trzy są związane z budową, modernizacją i przebudową dróg. Pierwsza związana jest z ul. Bolesława Krzywoustego. To droga, na którą składaliśmy już trzeci wniosek, bo dwa poprzednie nie uzyskały dofinansowania, a pieniądze otrzymały inne zadania. Ulica Krzywoustego ma być realizowana na dwa sposoby. Była już planowana przy okazji budowy kanalizacji w Radoszowach, gdzie MZWiK starał się o środki z Programu Inwestycji Strategicznych na ten cel i otrzymał 30 mln zł na zadanie realizowane we wszystkich gminach, które należą do MZWiK. Rydułtowy byłyby tu największym beneficjentem, bo trafiłoby tu 11 mln zł z dotacji oraz pieniądze zapewnione przez miasto. PWiK, czyli spółka MZWiK realizuje to zadanie dla związku i przeprowadziła już dwa przetargi. W pierwszym pula środków była na poziomie 30 mln zł, a najtańsza oferta opiewała na kwotę aż 60 mln zł! Nie było możliwości, aby takie zadanie wybrać, bo nikt nie ma środków własnych, aby dołożyć. Zadania zostały więc okrojone i ogłoszono drugi przetarg, gdzie kwoty były jeszcze wyższe w stosunku do zakresu, który miał być realizowany. Dlatego PWiK zwrócił się do premiera o prolongatę tej promesy, a wtedy będzie można ogłosić trzeci przetarg. Wiem, że taka zgoda jest i PWiK będzie przygotowywać się do trzeciego przetargu. W tym zakresie jest budowa głównego kolektora sanitarnego wzdłuż ul. Radoszowskiej, ale przy okazji też skanalizowanie części domów przy ul. Bolesława Krzywoustego.
– Rozumiem, że w pierwotnym zakresie kanalizacja miała objąć większy obszar?
– Tak, bo skanalizowane miały być też ul. Barwna, Bukowa, ulica Jacka, kolektor miał docierać aż do granicy z miastem Rybnik. Natomiast wysokość cen, jakie zostały zaproponowane w przetargu, zmusiły MZWiK do okrojenia tego zadania. Mam nadzieję, że w trzecim przetargu zgłoszą się firmy, które będą mogły zrealizować to w tych kwotach, jakie mamy zapewnione. To pierwsza część ul. Krzywoustego, bo wiadomo, że przy budowie kanalizacji zostaną odtworzone drogi. Druga część ulicy nie jest grawitacyjnie połączona z planowanym kolektorem, więc zwróciliśmy się o dotację do tej części i uzyskaliśmy dofinansowanie. Będziemy mogli realizować ten fragment. Przygotowany jest program funkcjonalno– użytkowy, więc będziemy ogłaszać przetarg w formule „zaprojektuj i wybuduj”.
– To jedna część dotacji, jakie będą kolejne ulice do remontu?
– Będzie to fragment ul. Niewiadomskiej, gdzie znajduje się odcinek w bardzo złym stanie technicznym. Trzecią drogą jest fragment ul. Adama Mickiewicza. Od ul. Ofiar Terroru do ronda z ul. Ładną i Strzelców Bytomskich ulica Mickiewicza jest po modernizacji, jednak dalszy odcinek, do ul. Raciborskiej jest mocno zniszczony i wykoleinowany. Tam zresztą znajduje się jedyny wyjazd ciężkiego sprzętu z kopalni. Dlatego pozyskaliśmy środki także na ten odcinek drogi.
– 12 mln zł to spory zastrzyk…
– Ale jednocześnie potrzeb mamy o wiele więcej.
– Na jakim etapie jesteście z budową zbiorników przeciwpowodziowych?
– Ten projekt podzielony jest na kilka zadań. W sierpniu 2022 roku podpisaliśmy umowę i powinna ona być zrealizowana w ciągu 3 lat. Na tym etapie skupiamy się na projektowaniu, bo zadanie zostało zlecone w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Jest podzielone na etapy. Już jeden element jest praktycznie wykonany. To budowa pierwszego podziemnego zbiornika na wody opadowe z tymczasową retencją przy ul. Fryderyka Chopina. To zadanie było realizowane przez wakacje. Pod parkingiem za „Zieloną Wyspą” zostały zlokalizowane zbiorniki o poj. 450 m sześć. Ktoś może powiedzieć, że to mało, ale trzeba pamiętać, że w zamkniętej przestrzeni trudno zmieścić nieograniczone ilości wody. Po obserwacjach podczas opadów błyskawicznych w 2021 roku przeanalizowaliśmy, jak dochodziło do zalania ul. Ofiar Terroru. Znajduje się ona w zlewni między ul. Tetmajera, woda grawituje od Raciborskiej, można powiedzieć, że z całej zachodniej części Rydułtów woda odpływa przez tak zurbanizowany obszar. Aby zabezpieczyć ul. Ofiar Terroru nie jesteśmy w stanie przejąć całej wody do rur, bo musiałyby mieć one ogromne średnice, a umieścić trzeba by było je pod istniejącą zabudową. To obecnie niemożliwe. Dlatego poszliśmy w retencjonowanie wody, co jest najstarszym sposobem ochrony przeciwpowodziowej. Zbiorniki mają więc chwilowo przetrzymywać wodę, aby zdążyła odpłynąć z ul. Ofiar Terroru. Pierwszym elementem tego systemu jest zbiornik przy ul. Chopina.
– Z użytkowania został wyłączony parking naprzeciw urzędu miasta. Czy tam też będzie jakiś element tego systemu?
– Tak, tam znajdzie się podziemny zbiornik o pojemności 700 m sześć. Też nie przyjmie on całej wody, ale będzie to też chwilowe zretencjonowanie. Nadmiar wody będzie też kierowany do zbiorników Barbara za urzędem. Dziś są to dwa suche zbiorniki, które spełniają swoją rolę przy większości opadów. W 2021 roku opady błyskawiczne były jednak tak obszerne, że dwa istniejące zbiorniki nie dały rady. Dlatego też pojawił się pomysł, aby zbudować trzeci przed nimi w sąsiedztwie ulicy gen. Józefa Bema. Przyjmie on pierwszą wodę podczas gwałtownych opadów. Te trzy zbiorniki i wspomniana retencja tymczasowa powinny uchronić ul. Ofiar Terroru przed deszczami. Trzeba jednak zaznaczyć, że dopiero powtórka sytuacji z 2021 roku będzie weryfikacją tych inwestycji. Może się okazać, że przez kilkadziesiąt lat nie będzie już takich opadów i oby tak było. Wiemy jednak, że ta instalacja przejmie znaczną część wody opadowej. Miasto przystosowuje się do zmian klimatu, ale też musimy wiedzieć, że rozwój miasta powoduje wzrost powierzchni utwardzonych, które nie zatrzymują wody. One grawitacyjnie przemieszczają się do głównego odbiornika wody, którym u nas jest Nacyna. Po drodze musi woda przepływa przez większość terenów zurbanizowanych, dlatego staramy się zapobiec szkodom, jakie może wyrządzić.
– Ale to nie jedyne zbiorniki przeciwpowodziowe, które mają powstać?
– Tak, bo po opadach przyjmujemy też wiele zgłoszeń od mieszkańców. Efektem tego, po odpowiedniej analizie, będą też suche zbiorniki przy ul. Marcina Strzody i Benedykta, gdzie skrzyżowanie nawet przy mniejszych opadach jest podtopione, a przy okazji cierpią na tym też okoliczne posesje. Chcemy więc przytrzymać wodę, aby istniejąca kanalizacja deszczowa mogła w sposób bezpieczny dla mieszkańców odprowadzić wodę.
– Przy tematach przeciwpowodziowych nie mogę nie zapytać o sytuację na ul. Maczka, która zawsze również cierpi podczas silnych opadów. To teren kopalni?
– Wiadomo, że Rydułtowy rozwinęły się dzięki kopalni i także dziś zatrudnia ona niecałe 3000 osób, a ok. 600 mieszkańców Rydułtów pracuje w Ruchu Rydułtowy. Kiedy kopalnia wydobywa węgiel metodą zawałową, powstają niecki nad wyrobiskami. Teren się zapada, czego przykładem jest sytuacja w rejonie ulic Maczka i Radoszowskiej. Tam doszło do tego, że Nacyna zaczęła się cofać i zrobiło się potężne rozlewisko. Mieszkańcy ul. Maczka zostali pozbawieni wyjazdu ze swoich posesji. Tutaj kopalnia ma świadomość osiadania tego terenu i przygotowywała się od 2019 roku do przebudowy całego koryta. Procedury projektowe trwają jednak bardzo długo. Przy każdych opadach był problem z nieprzejezdną Radoszowską, a mieszkańcy ul. Maczka w ogóle nie mogli wyjechać. Burmistrz był pierwszym kontaktem mieszkańców, którzy wylewali na urzędników swoje żale. Bierzemy to na siebie, bo jesteśmy ich przedstawicielami, więc prowadzimy rozmowy z kopalnią. Obecnie raz w miesiącu lub w razie potrzeby spotykamy się na zespole koordynacyjnym z przedstawicielami zakładu, Wód Polskich, PKP, straży pożarnej i przedstawicielami mieszkańców, aby koordynować postęp prac, jakie realizuje kopalnia. Ona też ponosi koszty. Od ostatnich działań, kiedy kopalnia wykonała przepompownię i nadmiar wody jest przepompowywany do koryta Nacyny, spore opady z lipca i sierpnia nie doprowadziły do zalania drogi. Do póki nie zostanie przebudowane koryto, to rozwiązanie doraźne z wydajnymi pompami spełnia swoje zadanie. Przebudowa koryta Nacyny w Rydułtowach ma być zrealizowana na odcinku kilometra, a w Rybniku na odcinku 2 km.
– Chcę poruszyć także temat hałdy Wrzosy w Pszowie. Rydułtowy są już po doświadczeniach z wygaszaniem hałdy, a podobna sytuacja ma miejsce obecnie w Pszowie. To nie zda egzaminu?
– U nas temat hałdy jest na porządku dziennym od 2016 roku. Spotykaliśmy się już kilkakrotnie z mieszkańcami, kopalnią, środowiskiem naukowym. Specjalista od likwidacji zapożarowania hałd przedstawiał nam skuteczne metody. Najskuteczniejsza jest rozbiórka zapożarowanej części, co zabezpiecza też przed dostaniem się pożaru do części obecnie zabezpieczonych, na których nie powinno dojść do samozapłonu. Część zwału płaskiego była wcześniej gaszona w ten sposób, jak ma to miejsce w Pszowie. Wykonany był ekran z materiałów ilasto– gliniastych, aby nie dopuścić do przenikania tlenu i rozprzestrzeniania się zapożarowania. Te doświadczenia, które były na naszej hałdzie pokazały, że ten ekran się przepalił. Powstał krater, którym tlen dostawał się do środka. Wiemy, że taki ekran to chwilowe zabezpieczenie hałdy, a problem za parę lat znów może wrócić. Dlatego też przekazywaliśmy przedstawicielowi starosty na spotkaniu w RCK, aby szukano innego rozwiązania. Ulice Wróblewskiego i Strzody w Rydułtowach są bardzo atrakcyjne dla mieszkańców i tam rozwija się zabudowa jednorodzinna. Aktywna hałda po sąsiedzku będzie dużą uciążliwością dla mieszkańców.
– Ostatnie doświadczenia z Radlina pokazują, że hałda to raczej nie jest dobry sąsiad, choć tam gaszenie odbywa się podobnie jak w Rydułtowach.
– U nas rozbiórka również jest uciążliwa dla mieszkańców, dlatego staramy się wymóc na firmie jak najmniej uciążliwe prowadzenie prac. Może być jednak tak, że to właśnie rozbiórka jest jedynym słusznym sposobem likwidacji zapożarowania. Zostawianie hałdy i przygaszanie może powodować, że stale będzie się z niej coś ulatniać. A najgorsze jest rozprzestrzenienie się pożaru na zwały budowane obecnie.
– Ostatni temat to dworzec kolejowy, którego rozbiórka wzbudziła ogromne emocje. Ale spytam wprost – nie było innego wyjścia?
– W momencie pozyskania budynku przez miasto PKP już go nie potrzebowały. Oddały więc miastu ruderę, chyba w 2017 roku. Ówczesna pani burmistrz szukała pomysłów, jak go wyremontować i zmodernizować. Najważniejsze jest to, że stary obiekt trzeba dostosować do obecnych standardów – to dostęp osób niepełnosprawnych i warunki przeciwpożarowe. Te spotkania i ekspertyzy pokazały, że w tym obiekcie nie da się tego zrobić, a jedynym słusznym podejściem będzie jego rozebranie i postawienie nowego obiektu, zgodnego z wymogami i potrzebami. Już w 2018 roku miasto miało pozwolenie na rozbiórkę, co było uzgodnione z konserwatorem zabytków, który nie wniósł sprzeciwu. Dopóki nie mieliśmy środków i pomysłu zagospodarowania tego terenu na nowo, nie było sensu prowadzić rozbiórki. W ramach funduszy norweskich przygotowaliśmy projekt na ten teren i pozyskaliśmy środki, a dzisiaj już realizujemy zagospodarowanie tego terenu. W trakcie budowy jest droga przez tereny szybu Leon III, a także wykonujemy zagospodarowanie terenu po byłym dworcu kolejowym, czyli nowe centrum przesiadkowe. Sam budynek dworca powstanie w kolejnym etapie, gdzie przygotowaliśmy montaż finansowy z środkami unijnymi i staramy się o te pieniądze.
– Jaka to perspektywa czasowa?
– Patrzymy na to, kiedy ogłaszane są konkursy w urzędzie marszałkowskim. Może to nastąpić z początkiem przyszłego roku, a wtedy na pewno o takie środki będziemy zabiegać. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, budowa może ruszyć nawet pod koniec 2024 roku. Samo zagospodarowanie, które będzie wykonane do końca stycznia 2024, będzie pozwalało w stu procentach korzystać z komunikacji kolejowej. Będzie można zaparkować samochód, zostawić rower. Będzie wiata fotowoltaiczna, nowy przystanek autobusowy, parkingi i zagospodarowanie przyjazne pasażerom – mini plac zabaw, dużo zieleni, ławeczki, aby w komfortowych warunkach można było czekać na środek transportu komunikacji publicznej. To realizujemy ze środków norweskich w projekcie „Rozwój lokalny”.
Najnowsze komentarze