Zachowali umiar i zrezygnowali z podwyżek diet
Podczas sesji rady miasta Pszów procedowano dwie uchwały o podwyżkach wynagrodzeń. Jedna z uchwał – o wynagrodzeniu burmistrza miasta – była wymuszona nowymi przepisami i radni musieli podwyższyć burmistrzowi wypłatę do minimalnego poziomu. Co innego z dietami radnych, bo tej uchwały nie musieli głosować. Większość była przeciw podwyżkom.
PSZÓW Na listopadowej sesji Rady Miasta Pszów zawiązała się dyskusja, w związku z dwoma uchwałami, które dotyczyły podwyżek. Najpierw radni mieli podjąć uchwałę w sprawie wyrównania wynagrodzenia dla burmistrza. Taką podwyżkę wymusiły przepisy Rady Ministrów, zgodnie z którymi ustalono minimalne wynagrodzenie m.in. wójtów, burmistrzów, prezydentów. Do tej pory burmistrz Pszowa zarabiał mniej, niż obecnie wymaga tego ustawa. Określa ona minimum wynagrodzenia i właśnie za takim minimum zagłosowali pszowscy radni. Niektórzy mieli jednak wątpliwości.
Radny Adam Paruzel zapytał radcę prawnego, czy gdyby rada zagłosowała przeciw uchwale o wynagrodzeniu burmistrza, przepisy zostaną zachowane? Radca odpowiedział, że w takim przypadku nie byłyby zachowane przepisy prawa pracy, a burmistrzowi i tak przysługiwałoby minimalne wynagrodzenie.
Burmistrz z wymuszoną podwyżką 5396 zł
Ostatecznie w głosowaniu radnych większość opowiedziała się za wyrównaniem burmistrzowi wynagrodzenia. Przeciw zagłosował radny Adam Paruzel, a wstrzymała się radna Teresa Kucza. Tym samym burmistrz Czesław Krzystała będzie zarabiać teraz więcej, ale będzie to najniższa kwota przewidziana w prawie. Jest to 15 576 zł brutto (łącznie z dodatkiem 20 proc. za wysługę lat, który nie wlicza się do podwyżki). W przypadku, gdyby radni postanowili przyznać burmistrzowi maksymalne możliwe wynagrodzenie, zarabiałby 19 470 zł brutto (z dodatkiem stażowym). Dotychczas wynagrodzenie burmistrza wynosiło 10 180 zł brutto. Już po sesji w rozmowach kuluarowych dało się słyszeć komentarze, że rząd PiS podarował samorządowcom niechciany prezent, za który teraz zbierają cięgi od mieszkańców, którzy są zbulwersowani podwyżkami. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że burmistrz poprosił radnych, aby przyznane wynagrodzenie było najniższe z możliwych.
Warto dodać, że zgodnie z nowelizacją przepisów, podwyżka (czy formalnie rzecz biorąc wyrównanie) ma obowiązywać ze wsteczną datą. Oznacza to, że włodarze muszą otrzymać wyrównanie od sierpnia 2021 roku.
Czy podwyżka diet jest konieczna?
Dłuższa dyskusja wywiązała się przed głosowaniem nad podwyżką diet radnych, które jednak nie było wymuszone zmianą przepisów, a w wielu samorządach jest podejmowane obok podwyżki wynagrodzenia wójtów, burmistrzów i prezydentów.
Na początku radny Paruzel złożył wniosek o ponowne skierowanie projektu uchwały do komisji, aby na razie nie głosować nad podwyżkami. Z kolei wiceprzewodniczący rady Marcin Grzenia zawnioskował, aby przeprowadzić głosowanie, a jego wynik wskaże odpowiednią decyzję radnych. Wniosek przegłosowano i radni przeszli do podjęcia uchwały.
– Tutaj możemy się pochylić nad tym i wziąć pod uwagę w jakiej stoimy sytuacji i jaki jest budżet. Za niedługo będziemy pracować nad nim debatować, a w przyszłości znów będziemy przerzucać pieniądze z kupki na kupkę. Nie wiem, czy warto w tej sytuacji cokolwiek zmieniać, czy to w ogóle się opłaca. Po co to robić? Mijają trzy lata odkąd jesteśmy radnymi i żadnego spektakularnego wydarzenia nie było w tym okresie. Nie otwieraliśmy lodowiska, nowego rynku, nie powstał zakład pracy na 100 czy 200 osób... Owszem, zgodziliśmy się z częścią mieszkańców i przejęliśmy tereny pokopalniane. Przejęliśmy je za symboliczną złotówkę od SRK, ale na razie tylko generuje to koszty dla miasta – podkreślał radny Adam Paruzel, przekonując jednocześnie do zagłosowania przeciw podwyżce diet.
W podobnym tonie wypowiedział się wiceprzewodniczący rady. – Zgadzam się z radnym Adamem Paruzelem. Ingerencja w wysokości diet również jest niepotrzebna w obecnej chwili. Na komisjach oraz przy spotkaniach nieformalnych wśród radnych również ten temat był poruszany i były głosy, że i tak w naszym mieście są najniższe diety, a w innych miastach diety są dużo wyższe... Jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji finansowej, którą nakreśliła nam pani skarbnik. Edycja wysokości diet obecnie nie jest dobrym rozwiązaniem – przekonywał Marcin Grzenia.
Większość radnych przeciw
Warto dodać, że na sesji obecnych było 10 radnych (w sumie w radzie obecnie zasiada 14 osób, jeden mandat jest nieobsadzony). W głosowaniu jednak większość rajców opowiedziała się przeciw podwyżce diet. Tylko dwóch radnych zagłosowało za (Jacek Kołek i Krystian Sojka), a przeciw byli: Adam Paruzel, Czesława Stramka, Elżbieta Idziaczyk, Jolanta Lis i Marcin Grzenia. Od głosu wstrzymali się: Bogusław Badura, Stanisława Stawarska oraz Teresa Kucza.
Według obecnych możliwości podwyżek diet, radni mogli zarabiać maksymalnie 2147,30 zł. Wybrali jednak dotychczasowe diety, które wynoszą od 626 zł (szeregowy radny) do 1342 zł (przewodnicząca rady). Miesięcznie diety kompletu radnych, czyli 15 osób kosztują budżet miasta 12 258 zł (bez uszczupleń, np. z tytułu nieobecności).
Po głosowaniu rozległ się odgłos oklasków, a wiceprzewodniczący rady Marcin Grzenia podziękował radnym z odpowiedzialne podejście do sprawy diet. – Dziękuję szanownej radzie, że stanęła na wysokości zadania – skomentował.
Diety radnych w Pszowie nie zmieniły się od 2008 roku.
(ska)
Najnowsze komentarze