Przez Skrbeńsko do Czech autem nie przejedziesz? Scenariusz całkiem możliwy
Radni z Godowa pozytywnie zaopiniowali przygotowany na zlecenie Starosty Wodzisławskiego projekt organizacji ruchu na ul. Piotrowickiej w Skrbeńsku. Zakłada on całkowite zamknięcie przejścia granicznego Skrbeńsko-Piotrowice dla ruchu samochodowego. Radni zaznaczyli jednak, że na razie przejście graniczne ma być zamknięte dla samochodów do końca tego roku, a dojazd do niego musi zostać lepiej oznakowany.
SKRBEŃSKO, POWIAT Radni wydali opinię na prośbę starosty Leszka Bizonia. Ten zaproponował zamknięcie przejścia dla samochodów, bo od dłuższego czasu narasta tam problem z ruchem samochodów ciężarowych. Przejście graniczne Skrbeńsko-Piotrowice nie jest przystosowane do ruchu ciężarówek. Czesi już jakiś czas temu wprowadzili na nim fizyczne ograniczenie możliwości przejazdu samochodów szerszych niż 2 metry (nie brak opinii, że zrobili to nielegalnie, bo słupki ograniczające przejazd zamontowali... po polskiej stronie). Zdecydowali się na taki krok, bo wąskie drogi po czeskiej stronie nie są przystosowane do ruchu ciężarowego. Zresztą po polskiej stronie – na wspomnianym odcinku ul. Piotrowickiej – również.
Wąska droga zapchana cofającymi się ciężarówkami
Wtedy też na skrzyżowaniu ul. Piotrowickiej i Poprzecznej w Skrbeńsku pojawiły się znaki zakazu, informujące o tym, że na przygraniczny fragment Piotrowickiej nie mogą wjeżdżać ciężarówki oraz pojazdy szersze niż 2 metry. Dodatkowe znaki pojawiły się również na zjeździe z drogi powiatowej – ul. 1 Maja – w kierunku Skrbeńska. Mimo tego, kierowcy na przejście graniczne, przez ul. Piotrowicką się pchają – zarówno ciężarówek, jak i np. kamperów. I przejechać nie mogą, bo fizycznie jest to niemożliwe. Muszą się więc wycofywać. Na wąskiej drodze, z jednej strony ograniczonej skarpą, z drugiej prywatnymi zabudowanymi posesjami dzieją się dantejskie sceny. Ciężarowe zestawy nie są w stanie nawrócić. Albo wjeżdżają na prywatne posesje, uszkadzając je, albo wycofują się kilkaset metrów, przy okazji najeżdżając na posesje, niszcząc np. ogrodzenia. Mieszkańcy mają tego dość i apelują do władz, by wreszcie coś z tym zrobić. Bo kierowcy znaków albo nie widzą, albo zwyczajnie je lekceważą. Jadą na przejście, bo tak pokazuje im nawigacja.
– Ostatnio na ul. Poprzecznej (jedna z dróg dojazdowych do ul. Piotrowickiej – wyj. red.) zepsuło się auto ciężarowe. Rozmawiałem z kierowcą. Mówił, że zjechał z autostrady A1 w Mszanie i jedzie przez Skrbeńsko do Żyliny, bo tak kieruje go nawigacja. Tłumaczyłem, że nie przejedzie przez przejście graniczne. Nie dowierzał, aż sam nie poszedł pieszo sprawdzić – opowiada Antoni Tomas, przewodniczący Rady Gminy w Godowie.
Google nie pomoże
Pojawił się pomysł, by nawiązać kontakt z Google, poprosić internetowego giganta by nawigacja nie wskazywała przejazdu przez Skrbeńsko. – Okazuje się to niemożliwe. Rozmawiałem z Google i powiedzieli, że nie mają takiej możliwości. Nawigacja sama wskazuje taki przejazd, jeśli widzi, że odbywa się daną trasą ruch. A Piotrowicką się odbywa, bo przecież jeżdżą tędy również auta osobowe, polskie, czeskie, pracowników dojeżdżających do zakładów pracy. I dopóki aplikacja Google będzie widzieć, że jest tam ruch, dopóty będzie wskazywać tę drogę kierowcom w nawigacji – wyjaśnia Tomasz Kasperuk, zastępca wójta Godowa. Jak mówi, osobiście był sceptyczny co do całkowitego zamykania przejścia dla ruchu samochodowego, ale po spotkaniu na miejscu, już taki sceptyczny nie jest. – Natknęliśmy się na jednego kierowcę, który nie mógł przejechać. Tłumaczył się, że tak go skierowała nawigacja – mówi. Dlatego jego zdaniem, całkowite zamknięcie przejścia dla samochodów jest w tej sytuacji być może jedynym możliwym rozwiązaniem problemu. – Ale chciałbym, żebyście jako radni do tematu się odnieśli – powiedział na wspólnym posiedzeniu Komisji Rady Gminy w Godowie.
Poprawić oznakowanie
I radni zdecydowali. 9 głosami „za”, wyrazili stanowisko, by zamknąć przejście graniczne dla samochodów, a pozostawić na nim możliwość ruchu pieszo-rowerowego. Zaznaczyli przy tym, że przejście ma być zamknięte czasowo, na okres do 31 grudnia. Argumentowali, że być może wtedy algorytmy Google wyrzucą przejazd przejściem z proponowanych tras i później będzie można przejście znów udostępnić dla samochodów osobowych. Choć zdają sobie sprawę, że może być i tak, że po ponownym otwarciu przejścia, znów pojawią się na nim ciężarówki. Dlatego w swojej opinii zobligowali starostwo do lepszego oznakowania ul. 1 Maja. Radni chcą, by już tam pojawiły się znaki informujące o niemożności przejechania przez przejście Skrbeńsko-Piotorowice.
Nie jest to jednak stanowisko jednomyślne. 5 radnych go nie poparło. Część z nich uważa, że należy skupić się przede wszystkim na poprawie oznakowania, i to nie na samej ul. Piotrowickiej – bo kiedy ciężarówki tam wjadą, to jest już za późno – ale na ul. 1 Maja, a więc na drodze powiatowej. Tak, aby kierowcy przed wjazdem do Skrbeńska widzieli wyraźnie znaki informujące o niemożności przejazdu przez przejście graniczne. – Istniejące obecnie oznakowanie jest słabo widoczne, kierowcy ciężarówek mogą go nie widzieć. Poza tym brakuje znaków na ul. 1 Maja – powiedział Robert Wala, radny powiatowy, który oczywiście nie mógł wziąć udziału w głosowaniu radnych gminnych, ale był obecny no posiedzeniu komisji i przysłuchiwał się dyskusji. Podobne zdanie wyraził również radny Stanisław Palowski.
– Od początku powiat źle oznakował tę drogę i dojazd do przejścia. I stąd wziął się problem – powiedział Palowski. Jego zdaniem, jeśli przejście zostanie zamknięte dla samochodów, to pojawią się zapewne głosy sprzeciwu. – Bo są ludzie, którzy dojeżdżają tędy do pracy, do hotelu Dakol przy granicy, turyści – zauważył Palowski. Antoni Tomas przypomniał jednak, że kilka kilometrów dalej, w Gołkowicach jest kolejne przejście, z którego mogą korzystać kierowcy. – Ale tylko samochodów osobowych, bo na moście granicznym jest ograniczenie tonażowe – przypomniał Mariusz Adamczyk, wójt gminy Godów.
Do sprawy będziemy wracać.
Artur Marcisz
Najnowsze komentarze