Dyskutowali o powołaniu młodzieżowych rad
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Piotr Mazurek spotkał się z samorządowcami z powiatu wodzisławskiego i sąsiednich gmin, aby podjąć temat powoływania młodzieżowych rad w samorządach. Spotkanie zainicjowała senator Ewa Gawęda.
POWIAT W spotkaniu, które odbyło się w Powiatowym Centrum Konferencyjnym udział wzięli samorządowcy gmin i miast powiatu wodzisławskiego: Wodzisławia Śląskiego, Rydułtów, Radlina, Pszowa, Mszany, Lubomi, Godowa, Gorzyc oraz sąsiednich, m.in. gminy Gaszowice. – Cieszymy się, że powiat wodzisławski jest pierwszym, gdzie zaczynają się spotkania na temat powołania młodzieżowych rad – powiedział na powitanie Leszek Bizoń, starosta powiatu wodzisławskiego.
– Niedawno, w czerwcu weszła nowelizacja ustawy, która daje nowo powołanym młodzieżowym radom dodatkowe narzędzia do tego, aby mogły podejmować uchwały. To daje im wzmocnienie, bo musimy pamiętać również o tym, że w naszych rękach jest szansa, aby zapalić ogień w młodzieży, by mogli aktywnie działać. Musimy zarazić ich aktywnością, aby mogli w przyszłości działać – podkreśliła senator Ewa Gawęda.
Dialog między pokoleniami
Wiceminister poinformował samorządowców o możliwościach legislacyjnych powoływania młodzieżowych rad w gminach i powiecie, a także sposobach pozyskania środków zewnętrznych, m.in. z Funduszu Inicjatyw Społecznych, z którego pozyskać można granty do 5 tys. zł.
– To bardzo ważna sprawa, aby dbać o dialog między pokoleniami – zapewnił wiceminister Piotr Mazurek. – Młodzieżowa rada gminy, miasta, powiatu, czy województwa to instytucja z ustawowym katalogiem kompetencji, jak np. opiniowanie projektów uchwał, które dotyczą młodzieży; udział w przygotowywaniu i realizacji różnego rodzaju strategii, które dotyczą młodego pokolenia na poziomie samorządowym i rządowym – powiedział Piotr Mazurek. Młodzieżowe rady otrzymały również szerszy wachlarz podmiotów, które mogą stać się ich założycielem.
Doświadczenia nie napawają optymizmem
O ile w powiecie wodzisławskim młodzi mieszkańcy ostatnio podjęli inicjatywę powołania rady, w innych samorządach sytuacja nie wygląda tak kolorowo. Samorządowcy wspominali swoje doświadczenia z poprzednich lat, kiedy jeszcze młodzieżowe rady funkcjonowały m.in. w Rydułtowach (do 2015 roku), Wodzisławiu Śląskim (do 2011 roku) i Radlinie (gdzie jesienią ma zostać powołana nowa rada młodzieży). Wcześniej zostały one zlikwidowane przez brak chętnych, brak konkretnego wpływu młodzieżowych rad na ewentualne uchwały rady miasta oraz próby ingerencji i sugestii tematów przez dorosłych. – Nie udało nam się, ponieważ inicjatywa ta nie była pomysłem tylko młodzieży. Włączyło się w to stowarzyszenie, co prawda harcerskie, ale byli to ludzie, którzy pełnili także określone funkcje, ale nie byli to ludzie młodzi. Oni próbowali tej młodzieżowej radzie coś bezustannie podsuwać. Były to pomysły ludzi dorosłych, a one nie zgadzały się z tym, czego chciała młodzież, przez co powoli nasza młodzieżowa rada zaczęła się rozchodzić – wspominała Kornelia Newy czasy, kiedy pełniła jeszcze funkcję burmistrza Rydułtów. Była burmistrz, a obecnie członek zarządu powiatu wodzisławskiego podkreśliła, że traktuje rozwiązanie rydułtowskiej rady w 2015 roku jako porażkę. Odniosła się też do sprawy prozaicznej, jak kwestia środków zewnętrznych na funkcjonowanie młodzieżowej rady miasta czy powiatu oraz finansowania opiekuna rady, aby samorządowcy nie musieli szukać dodatkowych środków w swoich budżetach.
Burmistrz Radlina Barbara Magiera zapowiedziała natomiast, że w październiku w Radlinie ponownie powołana zostanie młodzieżowa rada, o czym pisaliśmy już na łamach Nowin.
Brakuje kapitału społecznego
Wiceminister podkreślił konieczność zdiagnozowania potrzeb młodzieży i otwartego dialogu, szczególnie pod kątem samej chęci założenia MRM w samorządzie. Swoją opinię podczas spotkania wyraził także prezes Wydawnictwa Nowiny. – Po pierwsze, fajnie byłoby, gdyby w każdej gminie i powiecie była młodzieżowa rada, a także aby dobre były statuty tej rady i wszystko funkcjonowało jak należy. Uważam jednak, że nie powinniśmy się skupiać na technikaliach, a na tym, że w Polsce mamy cały czas bardzo niski poziom kapitału społecznego. Po czasach komuny odziedziczyliśmy kapitał społeczny w bardzo złym stanie i z moich 30-letnich obserwacji dziennikarskich wynika, że on nie rośnie, czyli nie rosną m.in. aktywność społeczna, zaufanie do różnych form działania instytucjonalnego. Bez tego, a uważam, że to również zadanie samorządów, nawet jeśli zmusimy tę młodzież do działania, trudno aby było to autentyczne. Nie będzie to inicjatywa, w którą się zaangażują i która nie upadnie po roku czy dwóch – podkreślił Arkadiusz Gruchot, zaznaczając również, że samorządowcy nie zawsze dają dobry przykład. – Czasami właśnie samorządowcy, kiedy po raz kolejny obrzucą kogoś obelgami z mównicy podczas sesji rady miasta czy powiatu, powinni się zastanowić, czy nie oglądają ich w tym czasie młodzi ludzie i nie zraża ich to właśnie do takich form aktywności – podsumował.
(ska)
Najnowsze komentarze