środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Wodzisław będzie czcił tu swojego patrona

09.06.2020 00:00 sub

Na terenie parafii św. Wawrzyńca na Wilchwach trwa budowa kościoła parafialnego. Do zakończenia prac droga daleka, ale wkrótce rozpocznie się montaż konstrukcji dachu. Na nim zaś pojawi się kopuła, na kopule krzyż. A pod krzyżem zostanie umieszczona kapsuła czasu, dokumentująca czas budowy kościoła.

WODZISŁAW ŚL. Ks. Stanisława Czempkę szukam na probostwie, ale jedna z kręcących się wokół budowy parafianek wyjaśnia, że ksiądz proboszcz pewnie jest gdzieś na terenie budowanego kościoła. Ostrożnie idę więc na plac budowy. Kiedy podchodzi do mnie szczupły mężczyzna w średnim wieku, ubrany w luźne ubranie robocze, nawet przez myśl mi nie przemyka, że to ksiądz. Dlatego pytam, gdzie znajdę proboszcza. – To ja – odpowiada z uśmiechem ks. Stanisław, wyjaśniając, że przed chwilą montował na jednej ze ścian styropian. – Bardzo lubię prace budowlane, dlatego coś tam potrafię wymurować, potrafię jeździć koparką – wyjaśnia ks. Czempka widząc pewnie nieco zaskoczony wzrok dziennikarza.

Proboszcz co roboty się nie boi

Proboszcz parafii św. Wawrzyńca posługuje w niej od kiedy ona tu w ogóle powstała. Najpierw był wikarym w sąsiedniej parafii Matki Boskiej Częstochowskiej na Wilchwach, z której w marcu 2014 r. przy dawnym kopalnianym osiedlu 1 Maja wyodrębniła się parafia św. Wawrzyńca, patrona Wodzisławia. – Byłem delegowany do odprawiania mszy na osiedlu 1 Maja. Najpierw msze były odprawiane w auli uczelni wyższej. Potem powstała kaplica, a później zostałem proboszczem powstałej tu parafii – tłumaczy ks. Czempka.

Zanim parafia formalnie została erygowana, na Wilchwach wybudowana została kaplica, która do tej pory służy wiernym z osiedla i okolic, Została ona poświęcona 10 lipca 2010 r. choć pierwszą Mszę świętą na terenie parafii odprawiono już w pasterkę 24 grudnia 2009 r. Kaplica powstała na terenie dawnej kopalnianej oczyszczalni ścieków. – Tu znajdowały się osadniki. Teren był trudny, ale udało się go zagospodarować. Pomogła firma Alpine, która budowała nieopodal autostradę. Przywiozła tu setki ton ziemi, którą z kolei ja po wiele godzin dziennie rozgraniałem koparką, pożyczoną mi przez firmę. Pracy było sporo, ale z takim wsparciem i sprzętem wszystko szło sprawnie – opowiada ks. Czempka.

Były protesty, będzie centrum kultu świętego?

Budowa kaplicy była wstępem do powstania parafii, co nie wszystkim się podobało. Padały pytania o sens powołania nowej parafii i budowy nowego kościoła, skoro Wilchwy jedną parafię i kościół już mają. W dodatku część parafii, choć adres ma wodzisławski (znajduje się przy ul. Wawrzyńca), to zlokalizowana jest fizycznie na terenie gminy Mszana. – Co więcej budowany kościół znajduje się w granicach administracyjnych Mszany – przyznaje ks. Czempka. Dlatego też nie wszystkim w Mszanie spodobał się pomysł powołania parafii i budowy kościoła. – Rzeczywiście były kontrowersje. Ale z pomysłem powstania parafii przy osiedlu 1 Maja wyszli sami mieszkańcy osiedla. Kiedyś chodzili do Matki Boskiej Częstochowskiej, później coraz rzadziej. Starsi mieszkańcy mieli za daleko, a komunikacja autobusowa nie jeździła tak często jak za komuny. Poza tym ludzie podkreślali, że w Wodzisławiu nie ma kościoła pod wezwaniem patrona miasta. Argumentowali, że osiedle 1 Maja to duże skupisko czcicieli św. Wawrzyńca. Przekonali ówczesnego metropolitę katowickiego, który obiecał im, że będą mieli świątynię – wyjaśnia ks. Stanisław. Również w Mszanie pogodzono się z planami powołania parafii, a ludzie, którzy byli jej przeciwni, teraz często nową parafię odwiedzają. Ks. Czempka ma nadzieję, że parafia stanie się centrum lokalnego kultu św. Wawrzyńca, przejmując w tej materii pałeczkę od pobliskiego Skrzyszowa, dokąd w odpust ku czci św. Wawrzyńca co roku udaje się pielgrzymka wodzisławian. – Oczywiście ludzie nadal będą pielgrzymować do Skrzyszowa, ale być może to Wilchwy staną się centrum kultu świętego w naszym regionie – mówi ks. Czempka.

Miał być kościół drewniany

Kiedy w ogóle zaczęto snuć plany powołania nowej parafii, nie myślano jednak wcale o budowie nowej świątyni. Był pomysł, by przenieść na Wilchwy drewniany kościół z Bełku pw. Marii Magdaleny. Tam wybudowano nowy kościół, więc stary zabytkowy mógł by służyć gdzie indziej. – Dostałem pozwolenie od biskupa, by zająć się tematem przenosin kościoła z Bełku. Pierwotnie planowano, że stanie on na terenie obok kopalni 1 Maja, mniej więcej tam gdzie teraz znajduje się skład drewna opałowego. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo część parafian z Bełku nie wyraziła zgody na przenosiny. Pomysł upadał – mówi ks. Czempka.

Tak czy inaczej sprzeciw bełczan wobec przenosin spowodował, że trzeba było pomyśleć o budowie własnego kościoła. To proces długotrwały, więc najpierw wybudowano prostą kaplicę, wokół której zaczęto tworzyć parafię. Dziś przy kaplicy stoi nie tylko budowany kościół oraz gotowe już probostwo, ale także parafialny ogród i zwierzyniec. Ogród powstał w oparciu o osadniki ścieków, które ks. Czempka wyczyścił i zrobił w nich stawy otoczone ozdobną roślinnością i małą architekturą. To tu trafiają zimą łabędzie z wodzisławskiego parku. Zwierząt jest zresztą o wiele więcej, bo są tu również kaczki, owce, daniele. – Chciałem coś zrobić dla tych ludzi, którzy mieszkają na osiedlu. Tu nie było takiego miejsca, gdzie mogliby spędzić wolny czas w otoczeniu przyrody. Nie wszyscy mają własne ogródki działkowe. Pomysł okazał się strzałem w dziesiatkę, bo przychodzi tu naprawdę wielu mieszkańców osiedla. Odpoczywają na ławeczkach – mówi ks. Stanisław, który jednak obecnie martwi się o przyszłość tego miejsca. Nieruchomości zajęte dawniej pod oczyszczalnię nie są własnością parafii. Jak mówi proboszcz, obecnie miasto Wodzisław czyni starania o ich komunalizację. Ma nadzieję, że po zakończeniu komunalizacji teren zostanie przekazany parafii, ale pewności nie ma. Ostatnio przeraziły go wstępne wyliczenia wartości terenu dokonane przez urzędników. – Myśmy się tu naprawdę sporo z parafianami napracowali, żeby to miejsce miało obecny wygląd. teraz wygląda ładnie, jest ładnie zagospodarowane, ale żeby tak wyglądało, trzeba było wykonać wiele pracy – mówi ks. Stanisław oprowadzając nas po zwierzyńcu.

Parafianie zaangażowani

Ksiądz zwraca często uwagę na spore zaangażowanie parafian. W młodej parafii działają prężnie różne grupy parafialne. Jest grupa pielgrzymkowa, działa chór parafialny. Spora grupa, bo około 50 mężczyzn jest Rycerzami Kolumba. To tzw. bratnia organizacja pomocy wzajemnej mężczyzn, która w dużej mierze skupia się na pomocy charytatywnej. – Jedni działają mocniej, inni mniej, ale generalnie ludzie chcą się tu udzielać – mówi ks. Czempka. To zaangażowanie jest widoczne również na budowie kościoła, na którą codziennie przychodzi kilku, kilkunastu mężczyzn. Wspierają pracowników firmy budowlanej z Tych, która specjalizuje się w budowie kościołów. Na budowie spotykamy jej szefa Andrzeja Jurzaka. Wybudował już niejeden kościół. – Ten będzie miał około 500 metrów kwadratowych powierzchni, jego wysokość z wieżą i krzyżem wyniesie 28 metrów. Obok kościoła zostanie wybudowana dzwonnica – mówi pan Andrzej pokazując nam wizualizację kościoła, którego projektantem jest Grzegorz Ratajski. To architekt z Tych, który specjalizuje się w budownictwie sakralnym. Wykonał już 15 projektów kościołów. Jak mówi, ten na Wilchwach był dla niego wyzwaniem. – Ja preferuję projektowanie kościołów na planie centralnym, w których ołtarz jest umieszczony pośród wiernych. Tu kościół powstaje na wąskiej działce. Dlatego został zaprojektowany na planie krzyża, choć też starałem się by ołtarz był wysunięty do wiernych – mówi Ratajski. W centrum kościoła znajdować się będzie oś światła padającego z kopuły umieszczonej na dachu. – Kopuła z oknami będzie doświetlać naturalnym światłem centrum kościoła, które będzie miejscem spotkania kapłana z wiernymi – wyjaśnia architekt. Na dzwonnicy zawisną poniemieckie dzwony z miejscowości Geldern, położonej przy niemiecko-holenderskiej granicy, które trafiły na Wilchwy już 8 lat temu. – Znalazła je znajoma katechetka, która od wielu lat mieszka w Niemczech, a pochodzi z Żor, gdzie kiedyś byłem wikarym. Dała mi znać, że likwidowany jest kościół w Geldern. Ostatecznie udało nam się pozyskać stamtąd 4 dzwony – wyjaśnia ks. Stanisław. Parafia ma już też swoje organy, które zostały pozyskane z parafii w podrybnickich Chwałęcicach. Warto też dodać, że kościół budowany jest na działce przekazanej przez jednego z mieszkańców pogranicza Wilchw i Mszany – notabene emerytowanego księdza.

Dwie kapsuły

Budowa kościoła na Wilchwach jeszcze potrwa. Ks. Czempka szacuje, że może to być nawet z 6 lat. Wiele zależeć będzie, jak to przy każdej inwestycji, od zdolności finansowych parafii. Lada moment rozpocznie się montaż konstrukcji dachu. Na nim zaś pojawi się wieża, na wieży krzyż. A pod krzyżem zostanie umieszczona kapsuła czasu, dokumentująca czas budowy kościoła. – To będzie już druga kapsuła czasu. Pierwsza została umieszczona w 2016 r. w fundamencie kościoła. Umieściliśmy w niej dokumenty z tamtego czasu, informację o tym, kto jest lokalnym biskupem, kto prezydentem miasta, współczesne pieniądze, podpisy księży i dziekana dekanatu. Druga kapsuła czasu trafi na wieżę. Zostanie otwarta pewnie nie szybciej niż za kilkadziesiąt lat – mówi ks. Czempka. Co ciekawe do kapsuły ma trafić również to wydanie „Nowin Wodzisławskich”, w którym opisana jest nasza wizyta w parafii św. Wawrzyńca. Artur Marcisz

  • Numer: 23 (1020)
  • Data wydania: 09.06.20
Czytaj e-gazetę