środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Oczyszczalnia „Karkoszka II” – czy u nas może powtórzyć się scenariusz z Warszawy?

10.09.2019 00:00 sub

Przez kilka dni tematem numer jeden w Polsce była awaria, do której doszło w oczyszczalni ścieków „Czajka” w Warszawie. W jej wyniku do Wisły przedostawały się ścieki z lewobrzeżnej strony stolicy kraju. Postanowiliśmy sprawdzić, czy istnieje zagrożenie ze strony największej oczyszczalni ściekóww powiecie – „Karkoszki II”, należącej do wodzisławskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

WODZISŁAW ŚL. Na wstępie należy zaznaczyć, że w porównaniu z oczyszczalnią ścieków „Czajka”, nasza „Karkoszka II” to maluch. Świadczą o tym dwie liczby. Warszawska oczyszczalnia może przyjąć 435 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę i zajmuje powierzchnię prawie 53 hektarów. Wodzisławska może przyjąć… raptem 15 tys. metrów sześciennych na dobę, a jej zabudowania rozlokowane są na terenie o powierzchni 8,5 hektara. Większa oczyszczalnia nie jest nam po prostu potrzebna, choć budowany jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku kanał dolotowy do oczyszczalni ma przepustowość ponad 100 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę. Ale projektowano go wtedy, kiedy myślano o budowie w Wodzisławiu kolejnych dużych osiedli. Z czego ostatecznie nic nie wyszło. - Obecnie w zależności od pogody przyjmujemy na dobę od 9,5 tysiąca metrów sześciennych ścieków kiedy jest sucho, do 11 tysięcy metrów sześciennych ścieków na dobę kiedy pada deszcz i płyną do nas również wody deszczowe – mówi Michalina Sobik, kierownik oczyszczalni ścieków „Karkoszka II”. Niezbyt duża przepustowość oczyszczalni nie zmienia faktu, że jest to obiekt skomplikowany technicznie, na terenie którego zachodzą złożone procesy technologiczne.

Ścieki spływają nie tylko grawitacyjnie

Wodzisławska oczyszczalnia odbiera ścieki powstające w Wodzisławiu, Radlinie, Marklowicach i gminie Gorzyce. Trafiają tu one w większości w sposób grawitacyjny, spływając do oczyszczalni zbiorczym kolektorem. Jedynie część ścieków z Gorzyc pompowana jest rurociągiem tłocznym poprzez przepompownie. - Jeśli zdarzy się jego awaria, a nie ukrywam, że czasem awarie się zdarzają, to jesteśmy w stanie szybko zareagować, usuną awarię w kilka godzin, nie stwarzając żadnego zagrożenia dla środowiska. Każda pompownia posiada system zasuw odcinających oraz zbiornik osadnikowy dodatkowo pełniący funkcję retencyjnego i to w nim zbierają się ścieki na czas usuwania awarii. W ostateczności jeśli sama retencja pompowni okazały by się niewystarczająca, to można by te ścieki pompować z pompowni beczkowozami – zaznacza Katarzyna Machowska-Bujak, dyrektor Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji ds. technicznych.

Awaria wszystkich pomp? Mało realna

Wycieczkę po oczyszczalni rozpoczynamy od jej części mechanicznej, w której ścieki są wstępnie oczyszczane za pomocą krat, następnie przepływają przez piaskowniki (w uproszczeniu to taki system filtrów z piasku). - Tu wychwytywane są zanieczyszczenia mineralne – mówi Michalina Sobik. Następnie pompy pompują wstępnie oczyszczone ścieki do osadnika wstępnego. Gdyby doszło do awarii pomp to wówczas zalany mógłby zostać teren oczyszczalni. To jednak, jak przekonują pracownicy „Karkoszki II”, mało prawdopodobny scenariusz. - Mamy tu pięć pomp i trudno sobie wyobrazić, żeby wszystkie dotknęła awaria. Na co dzień pracują dwie pompy, trzy pozostają w rezerwie czynnej – wyjaśnia Sławomir Lazar, starszy mistrz działu oczyszczalni.

Wrażliwe bakterie

W osadniku zachodzi dalsza część mechanicznego czyszczenia ścieków, czyli oddzielanie osadu, który nie został zatrzymany na kratach i w piaskowniku. Z osadnika ścieki trafiają do reaktorów biologicznych, które są sercem i najważniejszym punktem oczyszczalni. I najwrażliwszym. W nich zachodzi biologiczna i chemiczna część oczyszczania. W wyniku działalności mikroorganizmów osadu czynnego, zachodzą tu procesy usuwania związków węgla organicznego, azotu i fosforu. - Proces oczyszczania ścieków, od momentu ich wpłynięcia do oczyszczalni trwa około 1,5 doby, może nieco dłużej – mówi Katarzyna Machowska-Bujak.

Co ciekawe, procesowi oczyszczania ścieków może zaszkodzić długotrwałe wyłączenie prądu. Choć i na takie sytuacje, jak przekonują na „Karkoszce II”, są przygotowani. Oczyszczalnia posiada system podwójnego zasilania w energię, dwie niezależne linie średniego napięcia z GPZ Wodzisław Śląski. Gdyby i to zabezpieczenie uległo awarii, istnieje możliwość włączenia agregatu prądotwórczego, który zasilać będzie strategiczne dla funkcjonowania oczyszczalni urządzenia. Dzięki temu możliwe jest podtrzymanie pracy pomp w pompowni głównej , aby nie dopuścić do zalania terenu oczyszczalni. Ale jeśli prądu nie będzie dłużej niż dobę, to dojdzie do zachwiania procesów biologicznych w reaktorach. Wskutek braku prądu nie będzie możliwe dotlenianie niektórych bakterii usuwających w reaktorach amoniak. - Wskutek braku tlenu bakterie te przeszłyby w stan uśpienia i przestałyby spełniać swoją rolę – mówi Michalina Sobik. - Przy czym nie mówimy o katastrofie ekologicznej, bo oczyszczanie nadal będzie działać, natomiast oczyszczone ścieki będą miały nieco gorsze parametry – zwraca uwagę Katarzyna Machowska-Bujak.

Ścieki czystsze niż przewidują normy

Dyrektor Machowska-Bujak nie ukrywa, że zdarzyły się już sytuacje, które skutkowały tym, że do oczyszczonych ścieków, które odprowadzane są do Leśnicy, przedostaje się osad. - W takiej sytuacji od razu informujemy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska i przystępujemy do usunięcia awarii, mamy na to 48 godzin. To dużo czasu, i nie zdarzyło nam się do tej pory, by tego terminu nie dotrzymać. Przy czym żeby była jasność, to wyjątkowe sytuacje. Do tej pory w ciągu 15 lat zdarzyły nam się dwa razy – zaznacza dyrektor PWiK ds. technicznych. Zaś kierownik obiektu dodaje, że ścieki w „Karkoszce II” są oczyszczane z nawiązką w stosunku do obowiązujących norm, czyli są czystsze niż zakładają normy. - Mamy po prostu zapas i nawet jeśli nam jakiś proces się zachwieje, to i tak jesteśmy w stanie spełnić normy – podkreśla Michalina Sobik, przypominając, że oczyszczalnia przeszła dwie poważne modernizacje – w roku 2004 i 2015. Zdarza się, że oczyszczalnia niesłusznie jest podejrzewana o skażenie wody ściekami. Tak było w ubiegłym roku, kiedy w Leśnicy zauważono śnięte ryby. Okazało się jednak, że wbrew podejrzeniom, działalność oczyszczalni nie miała z tym nic wspólnego. Raz, że śnięte ryby pojawiły się znacznie powyżej wlotu wody z oczyszczalni do Leśnicy. Dwa, specjaliści je zbadali i stwierdzili, że wskutek upałów w Leśnicy było po prostu za mało tlenu dla ryb.

Ścieki przerabiają na kompost i biogaz

Ważnym elementem działalności oczyszczalni jest przeróbka wytworzonych w procesie oczyszczania ścieków osadów ściekowych. Zastosowana technologia tlenowo-beztlenowej stabilizacji osadu jest nowoczesną metodą stosowaną z powodzeniem w wielu krajach. W Polsce należy jednak do wyjątków. W procesie dwustopniowej fermentacji osad w pierwszym stopniu poddawany jest krótkotrwałej tlenowej stabilizacji w temperaturze 60-65 stopni Celsjusza. Zastosowanie tak wysokich temperatur pozwala na pełną higienizację osadu. - W tej temperaturze giną bakterie, w tym salmonella – mówi Michalina Sobik. Następnie osad poddawany jest beztlenowej fermentacji, w wyniku której pozyskiwany jest biogaz. - Biogaz, którego składnikiem w około 64% jest metan, jest przez nas tymczasowo magazynowany i wykorzystywany m.in. do produkcji ciepła i energii elektrycznej – mówi Katarzyna Machowska-Bujak. - Dzięki temu jesteśmy w stanie samodzielnie pokryć około 30% zapotrzebowania na energię. Przy dzisiejszych cenach prądu ma to niebagatelne znaczenie – dodaje kierownik oczyszczalni.

Shigienizowany, a więc pozbawiony bakterii i pasożytów osad jest magazynowany na składowisku osadu na terenie oczyszczalni. Osad ten jest bezpieczny pod względem higienicznym, nie jest uciążliwy zapachowo. Oczyszczalnia ogłasza co roku przetarg na jego zagospodarowanie. Z reguły wykorzystywany jest on do produkcji kompostu i innych produktów nawozowych. Artur Marcisz

Za pomoc w realizacji materiału dziękuję pracownikom oczyszczalnii dyrekcji PWiK w Wodzisławiu Śląskim

„Nasze” ścieki płyną w bardzo różnych kierunkach

Oczyszczalnia „Karkoszka II” jest jedną z kilku działających na terenie powiatu wodzisławskiego. Kolejna oczyszczalnia należąca do PWiK działa w Rydułtowach i obsługuje ona to miasto. Jej przepustowość wynosi prawie 4 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę. Własne oczyszczalnie ścieków mają Pszów i gmina Lubomia, przy czym lubomska oczyszczalnia umiejscowiona na granicy nowych Nieboczów i Syryni docelowo ma obsługiwać jedynie te dwa sołectwa. Z kolei ścieki z sołectwa Lubomia, po zakończeniu budowy kanalizacji, popłyną docelowo do oczyszczalni w Raciborzu. Ścieki z gmin Mszana i Godów trafiają z kolei do oczyszczalni w Jastrzębiu. A to dlatego, że obie gminy wspólnie z Jastrzębiem budowały sieć kanalizacyjną i są współwłaścicielami Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.

  • Numer: 37 (981)
  • Data wydania: 10.09.19
Czytaj e-gazetę