środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Sprezentowała „Malucha” Hanksowi. I opowiedziała, jak unikać depresji

16.04.2019 00:00 red.

Monika Jaskólska opowiedziała uczniom starszych klas Szkoły Podstawowej w Skrzyszowie o akcji „Maluch dla Toma” i swojej znajomości z aktorem Tomem Hanksem. Ta historia była jednak tłem dla opowieści o depresji i problemach psychicznych, z którymi zmaga się coraz więcej dzieci i młodzieży. Jaskólska opowiedział o tym, jak ich unikać.

SKRZYSZÓW Monika Jaskólska w drugiej połowie 2017 r. – bez przesady – była na ustach całej Polski. Wszystko za sprawą jej, wydawać by się mogło, szalonego pomysłu, który polegał na przekazaniu Tomowi Hanksowi, jeden z największych gwiazd filmowych Hollywood, poczciwego „malucha”, czyli fiata 126p. Do Skrzyszowa przyjechała na zaproszenie Weroniki Wnuk-Czerwickiej, nauczycielki języka angielskiego. Nie bez przyczyny. Akcja przekazania Hanksowi „Malucha” została opisana w podręczniku do języka angielskiego dla klas 8. Sama Jaskólska jest zaś prezesem fundacji „Nie wypada nie pomagać”, która organizuje zbiórki na wyposażenie oddziałów dziecięcej psychiatrii. I dobrze zna temat depresji wśród dzieci i młodzieży.

Maluch dla Toma

Podczas kręcenie jednego ze swoich filmów w Budapeszcie, Tom Hanks, który jest postawnym mężczyzną, zrobił sobie kilka zdjęć ze starymi „maluchami”, które napotkał na ulicach stolicy Węgier. Zdjęcia wrzucał do sieci za pośrednictwem swoich kont w mediach społecznościowych. - Zobaczyłam te zdjęcia i na początku byłam trochę zła, bo wydawało mi się, że Hanks się z tego naszego „malucha” po prostu śmieje. A przecież to auto, z którym w Polsce prawie każdy ma jakieś wspomnienia, swoje uczucia – rozpoczęła swoją opowieść Jaskólska, która związana jest z Bielskiem-Białą. A to w tamtejszej fabryce w latach 1973-2000 powstało ponad 1,1 mln „maluchów”. Pani Monika wkurzyła się tak bardzo, że postanowiła… sprezentować Hanksowi „malucha”, ale nie takiego zwykłego, tylko pięknie odrestaurowanego, i przekazać go aktorowi wraz z opowieścią o uczuciach, jakie to auto wzbudza w Polakach. Tak rozpoczęła w mediach społecznościowych akcję „Maluch dla Toma”. Akcja szybko nabrała rozgłosu. Z jednej strony auto mające w Polsce status legendy, a z drugiej niekwestionowana gwiazda światowego kina – media oszalały na punkcie akcji. Szybko nabrała rozgłosu. - Nie miałam pojęcia, że sprawa nabierze aż takiego rozgłosu – tłumaczyła. Ale nabrała i Jaskólska postanowiła akcję wykorzystać w szczytnym celu – na zbiórkę pieniędzy, dzięki którym mógłby powstać w bielskim szpitalu oddział dziecięcej psychiatrii. To oddział, na który trafiają dzieci z problemami psychicznymi, z depresjami, z myślami samobójczymi. - Okazuje się, że takich dzieci w Polsce jest bardzo wiele, a oddziałów psychiatrycznych dziecięcych mało – mówiła Jaskólska.

Hanks się dowiedział… z telewizji

Akcja nabierała tempa, wraz z rozgłosem medialnym dołączali do niej kolejni sponsorzy i wielkie nazwiska, m.in. Rafał Sonik, zwycięzca Rajdu Dakar w kategorii quadów. - A najlepsze w tym wszystkim było to, że sam Hanks o niczym nie wiedział – przyznała pani Monika. Ale się dowiedział, kiedy pewnego niedzielnego poranka, oglądając z żoną telewizję, zobaczył informację, że w dalekiej Polsce trwa akcja, której on sam jest bohaterem. - Jego menadżerowie bardzo dokładnie sprawdzili, co to za akcja, kim jestem. A po jakimś czasie Tom sam do mnie zadzwonił. - Powiedział, że bardzo podoba mu się ta akcja, docenił fakt, że zbieramy środki na oddział dziecięcej psychiatrii, bo sam również w dzieciństwie chorował na depresję – powiedziała Jaskólska, która dostała od aktora zaproszenie na spotkanie z nim w Stanach Zjednoczonych. Tam otrzymała książkę autobiograficzną z autografem, która trafiła na licytację. - Ta książka była dla mnie tak ważna, że podczas powrotu ze Stanów cały czas miałam ją przy sobie w torebce. I stało się nieszczęście, bo w torebce otworzyła mi się butelka wody i książka się przemoczyła – wspomina Jaskólska. Całą historię opowiedziała Hanksowi, prosząc go o przesłanie jeszcze jednej książki, a ten rzeczywiście wysłał nowy egzemplarz. - Tom, mimo że ma status gwiazdora, pozostał zwyczajnym człowiekiem. Wiem co mówię, bo przy tej akcji poznałam wielu ludzi ze świata polskiego show biznesu i choć ich osiągnięcia są o wiele mniejsze niż Hanksa, to nie są tak przystępni jak on – wspomina.

Sam Hanks, który 1 grudnia 2017 r. odebrał malucha (rocznik 1974, koloru białego) w rezydencji polskiego konsula w Los Angeles, docenił akcję i wsparł ją również finansowo, deklarując, że z własnych pieniędzy przekaże tyle samo, ile w czasie akcji zebrali darczyńcy z Polski. Ponadto, jako fan starych samochodów, postanowił poszukać „syreny”, czyli kolejnego auta, produkowanego m.in. w Fabryce Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej. Po wyremontowaniu, ma ją wystawić na licytację jako swoją, a środki przekazać na wyposażenie kolejnego oddziału dziecięcej psychiatrii.

Życie w świecie wirtualnej ściemy

Bo jak mówi Jaskólska, młodych pacjentów takich oddziałów dramatycznie przybywa. W jej opinii, w dużej mierze jest to efekt tego, że dzieci i młodzież za dużo czasu spędzają w wirtualnym świecie, świecie aplikacji i mediów społecznościowych. - To świat ściemy, który atakuje, zwłaszcza młodych, w podstępny sposób. W tym świecie nie ma prawdy – zwróciła się do młodzieży Jaskólska, apelując by poświęcała więcej czasu na prawdziwe życie. - Prawdziwe jest to, co w szkole, prawdziwa jest koleżanka, kolega obok, prawdziwi są rodzice, z którymi warto rozmawiać, a nie uciekać w wirtualny świat, w którym wszyscy pokazują się jako idealni, najlepsi – dodała Jaskólska. Wskazała, że właśnie wyidealizowany świat, pokazywany w wirtualnej rzeczywistości jest źródłem problemów młodych ludzi (starszych zresztą również), którzy za dużo czasu w tym świecie spędzają i też starają się być najlepsi, chcą mieć wszystko co najlepsze, być w najlepszych miejscach. Co oczywiście nie jest możliwe, a przez to budzi frustracje i jest źródłem depresji. - Wy wcale nie musicie być we wszystkim najlepsi, nie musicie znać czterech języków. Wy macie być dobrzy dla innych - zaapelowała Jaskólska. Poprosiła też swoich młodych słuchaczy, żeby nie bali się pytać o coś z obawy, że usłyszą słowo „nie”. - Nie odpowiadajcie sobie za innych. Dajcie szansę innym powiedzieć „nie”. Gdybym ja się bała, że usłyszę „nie”, to pewnie nigdy bym nie zorganizowała akcji z „maluchem” dla Toma Hanksa – zakończyła Monika Jaskólska.

Artur Marcisz

  • Numer: 16 (961)
  • Data wydania: 16.04.19
Czytaj e-gazetę