Sobota, 15 czerwca 2024

imieniny: Jolanty, Wita, Wioli

RSS

Dramat koni w Wodzisławiu. Trwa od lat?

12.03.2019 00:00 sub

Pracownicy „Pogotowia dla zwierząt” wkroczyli w asyście policji na teren gospodarstwa przy ul. Rogowskiej w Wodzisławiu Śląskim. Ich oczom ukazał się straszny widok. Konie były w katastrofalnym stanie. - Od 15 lat pomagam zwierzętom, ale tak dramatycznej sytuacji jeszcze nie widziałem. To jedna z najgorszych interwencji w moim życiu - mówi Grzegorz Wojniusz z „Pogotowia dla zwierząt”.

WODZISŁAW ŚL. Dotarły do nas makabryczne fotografie i filmy pokazujące, w jakich warunkach żyją zwierzęta. Jest tam ponad 20 koni, niektóre chore, poranione. Trzymane są w tragicznych warunkach. Chcemy je odebrać. Właśnie ruszamy na miejsce z policją - tak zaczyna się interwencja „Pogotowia dla zwierząt”. Pracownicy tego stowarzyszenia, gdy tylko dowiedzieli się o sytuacji koni w jednym z gospodarstw w Wodzisławiu Śląskim, natychmiast postanowili działać. Zwierzęta zostały odebrane właścicielowi.

Interwencja trwała wiele godzin

7 marca o godz. 9.00 pracownicy Stowarzyszenia „Pogotowie dla zwierząt” powiadomili o bulwersującej sprawie wodzisławską policję. Do komendy został ściągnięty Powiatowy Lekarz Weterynarii i wkrótce cały zespół pojechał na ul. Rogowską w Wodzisławiu do jednego z gospodarstw. - W trakcie przeprowadzonych oględzin ujawniono łącznie 24 konie i 48 sztuk bydła - przekazuje kom. Marta Pydych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.

Okrucieństwo

Zwierzęta były w bardzo złej kondycji. Wiele z nich chorych, poranionych, niektóre w stanie agonalnym. Trzymane w tragicznych warunkach.

Wszystko wskazuje na to, że do gospodarstwa, z obawy przed kontrolami weterynaryjnymi, trafiały zwierzęta w złym stanie, a następnie miały być przekazywane na ubój. - Informacje te potwierdziliśmy za pomocą fotografii i filmów. Niektóre krowy były w tak złym stanie, że nie potrafiły wstać. Powinny zostać uśpione w sposób humanitarny, a jednak „czekały”. Prawdopodobnie na ubój - opisuje sytuację Grzegorz Wojniusz z „Pogotowia dla zwierząt”. Dodaje, że tuż obok wspomnianego gospodarstwa działa legalna ubojnia.

Dramat trwa od lat?

Nie pierwszy raz ubojnia przy ul. Rogowskiej w Wodzisławiu znalazła się na celowniku służb i obrońców praw zwierząt. Już w 2006 r. pisaliśmy o podejrzeniach, że właściciel ubojni postępuje ze zwierzętami niehumanitarnie. Wówczas okoliczni mieszkańcy przekazywali, że po pastwisku chodzą wychudzone, schorowane konie, często poranione. Nie potrafią ustać na nogach. Nie mają schronienia przed słońcem, jedzenia, brakuje im wody.

Mają opiekę

Tym razem w czasie interwencji zwierzęta w najgorszym stanie zostały odebrane i przewiezione w bezpieczne miejsce. - Trafiły do domów zastępczych. Są pod stałą opieką lekarzy weterynarii - podkreśla Grzegorz Wojniusz.

Zanim doszło do interwencji, pracownicy „Pogotowia dla zwierząt” zabezpieczyli na terenie Wodzisławia i Rybnika miejsca, do których odebrane zwierzęta miały trafić. Jednak gdy dowiadywano się, z jakiego gospodarstwa mają pochodzić zwierzęta, odmawiano pomocy. - Kiedy dowiadywali się, o jaką rzeźnię chodzi, nie chcieli kontynuować współpracy, nie chcieli rozmawiać - rozkłada bezradnie ręce pan Grzegorz. Na szczęście udało się załatwić inne, bezpieczne miejsca dla pokrzywdzonych zwierząt.

Trwa postępowanie

Pracownik „Pogotowia dla zwierząt” ma nadzieję, że osoby odpowiedzialne za tragiczną sytuację koni i krów poniosą konsekwencje. - Wodzisławska policja ma bardzo dobrze zebrany materiał dowodowy. Są zdjęcia, nagrania - chwali Grzegorz Wojniusz.

– Policjanci wykonali czynności w niezbędnym zakresie a pracownicy stowarzyszenia podjęli decyzję o odebraniu łącznie 3 sztuk bydła i 5 koni, które ich zdaniem były najbardziej zaniedbane i chore. Policjanci prowadzą teraz postępowanie pod nadzorem prokuratury pod kątem art. 35 Ustawy o Ochronie Zwierząt - informuje kom. Marta Pydych z wodzisławskiej policji.

Potrzebna pomoc!

„Pogotowie dla zwierząt” apeluje o pomoc finansową. - Potrzebujemy pomocy w ratowaniu zarówno koni, jak i krów. Koszty ich leczenia i utrzymania są ogromne. Prosimy o wsparcie - mówi Grzegorz Wojniusz. Sam transport koni to horrendalny wydatek. A stowarzyszenie ma bardzo mało środków na ten cel. Do tego kosztowne leczenie. Dlatego każdy, kto chce pomóc uratowanym zwierzętom z wodzisławskiego gospodarstwa (i nie tylko) może wpłacić pieniądze za pośrednictwem strony: www.ratujemyzwierzaki.pl. Do tej pory przekazano ponad 17 tys. zł. Magdalena Kulok

  • Numer: 11 (956)
  • Data wydania: 12.03.19
Czytaj e-gazetę