Paweł Gaca – twórca radlińskiej szkoły gimnastyki
Swoją działalnością rozsławił Radlin w kraju i na świecie. Był jednym z największych talentów, jakie Klub Gimnastyczny „Radlin” miał w swoich szeregach przed wojną. Dwadzieścia cztery razy sięgał po tytuł mistrza Polski, reprezentował również barwy biało-czerwone na igrzyskach olimpijskich. Jego karierę sportową przerwała okupacja niemiecka. Później zajął się trenowaniem. Spod jego ręki wyszły całe pokolenia świetnych zawodników. Przedstawiamy kolejną niezwykłą osobowość związaną z Ziemią Wodzisławską - tym razem jest to gimnastyk Paweł Gaca.
Rodzinne tradycje
Paweł Gaca urodził się 5 października 1917 r. Był trzecim z szóstki dzieci radlińskiego małżeństwa, Ryszarda i Moniki z domu Dragon. Rodzina Gaców była bardzo usportowiona. W latach 30. gimnastykę i akrobatykę ćwiczyło aż pięciu braci Gaców. Największe sukcesy odnosił Paweł. Miłość do sportu, a w szczególności do gimnastyki zaszczepili w nim bracia. W jednym z wywiadów powiedział: „Kiedy byłem jeszcze srulem i pasłem krowy na łąkach, moi dwaj starsi bracia już trenowali. Patrzyłem z tych łąk tęsknie na salę, aż wziąłem się na odwagę i poszedłem tam. Potem, w domu, powiedziałem ojcu, że zapisałem się na gimnastykę. Ojciec odpowiedział, że jak się zapisałem, to mam tam chodzić tak często, jak mi każą”. Jak się później okazało, Gaca był jednym z największych talentów, jakie Klub Gimnastyczny „Radlin” miał w swoich szeregach przed wojną.
Samouk sportowy
Jako zawodnik zadebiutował na Mistrzostwach Polski w 1937 r., wygrywając skok przez konia, a w wieloboju, który składał się wówczas z 12 konkurencji, zajął 11. miejsce. Rok później reprezentował Polskę podczas XI Mistrzostw Świata w Pradze, gdzie w ogólnej klasyfikacji zajął 40. miejsce. Przed wybuchem II wojny światowej brał jeszcze udział w dwóch meczach międzypaństwowych, z Niemcami w Dreźnie i z Jugosławią w Warszawie. - Żeby móc podnosić swoje umiejętności, wysyłano go na różne szkolenia. Jeździł m.in. do Katowic. Tata wspominał, że trener przyszedł wtedy do nich na chwilę, opowiedział co i jak mają robić i sobie poszedł. Wobec tego ojciec zaczął podglądać, jak ćwiczą inni, a wśród nich znajdowało się trzy czwarte ówczesnej kadry narodowej - wspomina Anita Osuch, córka Pawła Gacy, dodając, że jej ojciec był samoukiem sportowym. Gaca jeździł do Katowic 3 razy w tygodniu. Później rozpoczął przygotowania do pracy trenerskiej. Trenował juniorów i pracował na dole.
Przerwana kariera
Kiedy 1 wrzesień 1939 r. wybuchła II wojna światowa Niemcy zdelegalizowali wszystkie organizacje i związki polskie, zarówno społeczne, jak i sportowe. Działalność radlińskiego klubu gimnastycznego została również zawieszona. Sala gimnastyczna, w której ćwiczyli sportowcy została zdewastowana i przekształcona w magazyn. Z kolei sprzęt do ćwiczeń został skonfiskowany i wywieziony przez okupanta. Losy radlińskich zawodników potoczyły się różnie. Wielu rozpoczęło pracę na kopalni, inni zostali wcieleni do wojska niemieckiego, jeszcze innych Niemcy zmuszali do szkolenia młodzieży. Tym samym również dobrze zapowiadająca się światowa kariera Pawła Gacy została przerwana. Sportowiec trafił na front. Jego córka wspomina, że walczył w oddziałach polskich we Włoszech. Szczegółów jednak nie pamięta. Po zakończeniu wojny Gaca wrócił do kraju. Po wojnie byli zawodnicy i działacze rozpoczęli działania mające na celu wskrzeszenie radlińskiego klubu. Uporządkowano salę, która przez lata wojny służyła jako magazyn i mocno przez to ucierpiała. Wyposażenie ściągnięto z sal szkoleniowych okolicznych kopalń. W 1949 r. przeprowadzono remont kapitalny budynku. Równocześnie starano się i zdobywano coraz to nowocześniejszy sprzęt gimnastyczny umożliwiający zawodnikom doskonalenie swoich umiejętności. Starania o polepszenie bazy sportowej przyniosły efekt w postaci coraz lepszych wyników zawodników. Jednym z nich był udział Pawła Gacy na igrzyskach olimpijskich w Helsinkach w 1952 r. Miał wówczas 35 lat. Jak na gimnastyka nie był już młody. Mimo to w wieloboju drużynowym zajął niezłe 13. miejsce.
Pod jego okiem trenowali najlepsi
Po igrzyskach w Helsinkach Paweł Gaca powoli odchodził od czynnego uprawiania sportu. - Całkowicie oddał się trenerstwu - wspomina jego córka Anita. Wraz z młodszym o pięć lat bratem Henrykiem wychowali po wojnie całe pokolenia świetnych zawodników. Wśród nich byli m.in. trzej bracia Kubicowie: Wilhelm, Mikołaj i Sylwester, Alfred Kucharczyk, Ernest Hawełek, Marian Pieczka, Jerzy Kruża. – W dekadzie lat 60. i 70. było głośno o radlińskim klubie na czterech kolejnych olimpiadach i wszystkich mistrzostwach, łącznie ze światowymi. Na pewno w głównej mierze za sprawą braci Kubiców, ale oczywiście nie tylko. Kucharczyk i Hawełek, których trenował tata, startowali już w 1960 r. w Rzymie. Potem razem z Kubicami w Tokio i jeszcze w Meksyku - mówi pani Anita. Paweł Gaca jako główny trener kadry gimnastyków wyjeżdżał wraz ze sportowcami na różnego rodzaju zgrupowania, mistrzostwa i oczywiście igrzyska olimpijskie.
Sokolnia
Efektem działań zarządu i liczących się sukcesów zawodników, w tym m.in. trenujących pod okiem Pawła i Henryka Gaców, było wybudowanie z funduszy Totalizatora Sportowego w latach 1965-68 nowego kompleksu sportowego z nowoczesną salą treningową i zapleczem szkoleniowym (dzisiejszy Obiekt Sportowy „Sokolnia” im. Leszka Blanika). Nowy kompleks połączono ze starymi zabudowaniami specjalną przewiązką, czyniąc ze starego i nowego obiektu jeden wspólnie funkcjonujący ośrodek szkoleniowy dla gimnastyki męskiej i żeńskiej. W późniejszych latach starą część wyburzono. - W Sokolni ojciec spędzał całe dnie. Zajmował się nie tylko trenowaniem, był również gospodarzem obiektu. Stale majstrował coś przy sprzęcie gimnastycznym, unowocześniał go. Śmiało można powiedzieć, że był człowiekiem instytucją - mówi pani Anita. Dodaje, że wychowankowie bardzo go lubili. - Ojciec miał bardzo miłe usposobienie. Dużo żartował, treningi traktował przede wszystkim jako przyjemność a nie mus. Dlatego sportowcy darzyli go sympatią - opowiada. Dodaje, że chętnych do ćwiczenia pod okiem Gacy było bardzo wielu. Mimo to jeździł jeszcze po szkołach w poszukiwaniu kolejnych gimnastycznych talentów.
Spełniony sportowiec i szkoleniowiec
Paweł Gaca zmarł 11 sierpnia 2008 r. w wieku 90 lat. Został pochowany na cmentarzu w Biertułtowach. - Odszedł jako spełniony sportowiec i szkoleniowiec. Sport był dla niego całym życiem, jemu się poświęcił bez reszty - mówi pani Anita. Dodaje, że do końca swoich dni rekreacyjnie uprawiał różną aktywność, m.in. jeździł na rowerze. Mimo wieku nie zakończył również kariery szkoleniowej.
Do śmierci służył innym wiedzą i doświadczeniem.
Paweł Gaca za swoje osiągnięcia sportowe oraz trenerskie został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotym i Srebrnym Krzyżem Zasługi. Otrzymał tytuł Zasłużony Mistrz Sportu oraz Zasłużony Działacz Kultury Fizycznej. Jego portret przez wiele lat wisiał w katowickiej galerii ludzi zasłużonych dla Polski. W Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Radlinie wisi gablota poświęcona jego osiągnięciom. Z kolei społeczność Niepublicznej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Żorach stworzyła stałą ekspozycję zawierającą sylwetki sportowców należących do Galerii Sław Śląskiej Gimnastyki. Wśród nich znajduje się również postać Pawła Gacy. Justyna Koniszewska
Pisząc materiał, korzystałam m.in. z folderu okolicznościowego wydanego z okazji 85-lecia Klubu Gimnastycznego „Radlin” zredagowanego przez Tomasza Patasa.
Najnowsze komentarze