Radny szantażował dyrektora: chcesz mieć spokój, przekaż pieniądze
W marcu komisja rewizyjna miała skontrolować finanse Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Mszanie za 2017 r. Wizyta komisji w Ośrodku niewiele miała jednak wspólnego z tematem kontroli.
MSZANA, POŁOMIA Członkowie komisji pojawili się na kontroli w GOKiR-ze 20 marca. Z lektury protokołu posiedzenia, podpisanego przez członków komisji wynika, że sama wizyta z kontrolą miała jednak niewiele wspólnego. Bardziej niż kontrola, kilku radnych interesowały pieniądze, jakie GOKiR otrzymuje od Jastrzębskiej Spółki Węglowej w ramach umowy promocyjnej. Umowa jest traktowana jako gest dobrej woli Spółki względem gminy, która zmaga się z negatywnymi skutkami działalności górniczej. Środki nie mogą trafiać bezpośrednio na konto gminy, bo nie ma ku temu podstaw prawnych. Dlatego dysponuje nimi GOKiR, który przeznacza je na działalność kulturalną.
Wciąż mało i mało
Z protokołu wynika, że w wyjątkowo niegodny sposób miał zachować się radny Alojzy Wita. Poszło o środki dla klubu Płomień Połomia. Wita niejednokrotnie już domagał się na posiedzeniach rady gminy większych pieniędzy dla Płomienia, w którym pełni funkcję koordynatora ds. sportowych. W tym roku klub, który występuje na 6. poziomie rozgrywek w Polsce, otrzymał 75 tys. zł dotacji z budżetu gminy. To o 10 tys. zł więcej niż przed rokiem. Wita najwyraźniej uważa, że to wciąż za mało. Dlaczego? Na rzeczonej komisji interesowało go przede wszystkim to, żeby GOKiR część środków, które otrzymał na działalność od JSW, przekazał Płomieniowi właśnie. Konkretnie domagał się, żeby GOKiR część pieniędzy przeznaczył na jubileuszowy obiad dla gości Płomienia, którzy przyjdą na 50-lecie tego klubu. Dyrektor Ośrodka Rafał Jabłoński wyjaśnił, że zgodnie z umową zawartą pomiędzy GOKiR-em a Spółką pieniądze mogą być wydawane tylko na działalność statutową Ośrodka. Zapowiedział, że GOKiR przeznaczy około 10 tys. zł na festyn kulturalny, który Ośrodek zorganizuje z okazji jubileuszu klubu. Jednak nie na obiad organizowany przez klub. – GOKiR nie jest organizatorem posiłku dla gości zaproszonych przez klub – odparł Jabłoński.
Szantaż radnego
Odpowiedź dyrektora nie zadowoliła radnego. Ten najpierw zapytał, czy na festyn nie można przekazać 15 lub 20 tys. zł, a następnie ponownie dopytywał o możliwość sfinansowania przez GOKiR jubileuszowego obiadu dla gości klubu. Wsparli go dwaj inni radni komisji: Jarosław Wala i Piotr Kuczera.
Mając wsparcie dwójki radnych Wita zwrócił się do Jabłońskiego w sposób wprost bezczelny: – Jeśli chcesz mieć spokój do końca roku, to lepiej te pieniądze na obiad dla sportowców przekaż.
W odpowiedzi Jabłoński odparł, że szantażowi się nie podda. Zwrócił też radnym uwagę na to, że tematem kontroli jest dokumentacja finansowa jednostki za 2017 r. tymczasem przez większość czasu wałkuje się sprawę imprezy, która ma się odbyć w sierpniu 2018 r. Przypomniał radnym, że ich kompetencją jest kontrola finansów Ośrodka, a nie decydowanie co jego dyrektor ma robić i jakie wydarzenia organizować. Już po kontroli dyrektor GOKiR-u zwrócił się o opinię prawną, czy Ośrodek może przekazać klubowi pieniądze. – Opinię otrzymałem i jest ona jednoznaczna - pieniędzy nie można przekazać - mówi Jabłoński.
Nie wie co robił?
Zapytaliśmy radnego Alojzego Witę co miał na myśli mówiąc: „jeśli chcesz mieć spokój do końca roku, to lepiej te pieniądze na obiad dla sportowców przekaż”. Radny zareagował bardzo nerwowo. – Panie, co to za zabawy? Ja czegoś takiego na pewno nie powiedziałem – odparł. Stwierdził, że nie pamięta czy był w ogóle na komisji. Na co przypomnieliśmy mu, że jego podpis znajduje się na liście obecności dołączonej do pokontrolnego protokołu. Wita odparł, że musi sprawdzić co w tym czasie robił, bo uczestniczy w wielu spotkaniach i załatwia wiele spraw. Bardziej niż udzielnie odpowiedzi na pytania dziennikarza ciekawiło go skąd mamy informacje o tym, co działo się na kontroli. Odpowiedzieliśmy zgodnie z prawdą, że z protokołu, który jest publicznie dostępny. Każdy może swobodnie, przy odrobinie chęci do niego zajrzeć, również dziennikarz. Na to radny odparł, że w protokole można wszystko napisać, sugerując w ten sposób napisanie nieprawdy w urzędowym dokumencie, co jest dość poważnym oskarżeniem. Tyle że pod protokołem znajduje się podpis radnego, co świadczy o tym, że zapoznał się z jego treścią i go zaakceptował. Tym bardziej, że każdy radny po sporządzeniu protokołu, a przed jego podpisaniem otrzymuje go do wglądu i może go na spokojnie przeczytać. - Panie, ja tyle rzeczy podpisuję. Muszę to zobaczyć. Sprawa zakończy się w prokuraturze, a wy będziecie pisać sprostowanie. Mam świadków, że nikogo nie szantażowałem – zakończył Wita.
Słowom Wity zaprzecza jednak Roman Bura, przewodniczący komisji rewizyjnej. - Radny Alojzy Wita był na tej kontroli i wypowiedział takie słowa, co zostało zaprotokołowane. Protokół został przez radnych sprawdzony, a radny Wita, podobnie jak pozostali uczestnicy tej kontroli, podpisał się pod protokołem – mówi jednoznacznie Bura.
Przesunięte granice tolerancji – W mojej opinii była to próba wymuszenia określonego zachowania, ale jednak nie zastraszanie. Rozmawiałem z dyrektorem Jabłońskim, również z przewodniczącym komisji rewizyjnej i oni nie uważają, by była to próba zastraszania. Natomiast było to zachowanie niedobre. Trzeba powiedzieć, że granice tolerancji dla zachowań tego radnego są od wielu, wielu lat przesunięte za daleko. Nie licujących z powagą radnego zachowań Alojzy Wita ma ma swoim koncie więcej. Ja akurat zwracam mu na to uwagę podczas obrad. Natomiast jako przewodniczący rady nie mam praktycznie żadnych narzędzi wpływu na zachowanie radnego. Może poza wykluczeniem go z obrad - mówi Andrzej Kaperczak, przewodniczący rady gminy w Mszanie. Artur Marcisz
O ocenę zachowania radnego Alojzego Wity zapytaliśmy Grzegorza Wójkowskiego, prezesa katowickiego stowarzyszenia Bona Fides, które monitoruje legalność działań władz samorządowych.
– Jeśli opisane zachowanie radnego rzeczywiście miało miejsce, na co wskazuje protokół z prac komisji rewizyjnej, to jego zachowanie było karygodne i niedopuszczalne. Alojzy Wita naruszył według mnie swoim postępowaniem art. 24e ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, który mówi, że „radni nie mogą podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu”. Ustawodawca za naruszenie tego zakazu nie przewidział żadnej sankcji prawnej, ale już niedługo odbędą się wybory i warto, żeby mieszkańcy zastanowili się, czy na pewno radny Wita jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Arkadiusz Gruchot
Mszana jak „Ranczo w Wilkowyjach”
Kompetentni i uczciwi ludzie mogą w samorządzie lokalnym zdziałać wiele dobrego dla mieszkańców, którzy ich wybrali.
I odwrotnie. Jeśli do samorządu trafią ignoranci i cwaniacy to mogą wiele zaszkodzić. Opisana tutaj postawa radnego Alojzego Wity łączy w sobie co najmniej trzy patologie groźne dla lokalnej samorządności.
Po pierwsze, to przykład skrajnej niekompetencji. Celowa kontrola komisji rewizyjnej, o dokładnie ustalonym zakresie, to nie jest miejsce na załatwianie kasy na wyżerkę dla klubu, z którym członek komisji jest związany. Zresztą, gdyby odwołać się do elementarnej przyzwoitości, to w ogóle osoba formalnie związana z jakąś instytucją nie powinna wykorzystywać funkcji radnego do lobbowania w jej interesie.
Po drugie, wykorzystywanie swego rodzaju przewagi kontrolującego nad kontrolowanym do wywierania na niego bezprawnego nacisku to przykład niesłychanej bezczelności
i cwaniactwa. We współczesnej Polsce takie gierki znamy już na szczęście prawie wyłącznie z serialu „Ranczo w Wilkowyjach”. Wierzę głęboko, że radny Wita nie otrzymał od mieszkańców mandatu do upodobnienia Mszany do serialowych Wilkowyj.
I po trzecie, bulwersujące jest także to, że takie haniebne zachowanie uchodzi autorowi bezkarnie. A raczej uszłoby całkowicie, gdyby nie dziennikarska dociekliwość. Gdzie jest przewodniczący rady gminy? Gdzie są inni radni? Przecież, abstrahując już od etyki i przepisów regulujących pracę radnych, szkodliwe zachowanie jednej czarnej owcy szkodzi całemu stadu, podważając społeczne zaufanie oraz wiarę w powagę i uczciwość gminnego parlamentu.
Najnowsze komentarze