Duży Kaliber: Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
Kradzież w domu kolekcjonera
Komisarz Jakub Szarek razem z kolegami z wydziału kryminalnego został skierowany na ulicę Topolową.
– Kolekcjoner sztuki Marian Skoczylas miał spłoszyć złodzieja, który włamał się do jego domu. Rabuś uciekł z jakimś antykiem na motocyklu – przekazywał szczegóły zdarzenia przez radio oficer dyżurny.
– Aż dziw, że ten Skoczylas miał w domu jeszcze coś cennego. Wszyscy wiedzą, że od lat tonie w długach i sprzedaje co się da – dziwił się Szarek.
Po dwudziestu minutach ekipa była na miejscu. Radiowóz jechał powoli, bo na ulicy zalegał śnieg.
– Ale pogoda – sklinał pod nosem policjant. Powoli otworzył bramę rozglądając się po posesji.
Marian Skoczylas przywitał ich w drzwiach domu. – Jak złodziej wszedł do środka? – zapytał Szarek.
– Wstyd się przyznać, ale zapomniałem zamknąć drzwi. Wszedł i zaczął plądrować pomieszczenia. Na szczęście usłyszałem hałas – relacjonował okradziony kolekcjoner.
– Ma pan jakieś zdjęcie skradzionego przedmiotu?
– Oczywiście, proszę.
Na zdjęciu policjanci zobaczyli niezbyt urodziwą kobietę naturalnych rozmiarów, wyrzeźbioną w kamieniu.
– Jesteście pewni, że w domu nie ma rzeźby? – zapytał komisarz Szarek.
– Sprawdziliśmy wszystkie pomieszczenia na terenie posesji, łącznie z budynkami gospodarczymi. Nigdzie nie ma takiego posągu – odpowiedział jeden z policjantów z ekipy dochodzeniowej.
– Jednak rzeźba faktycznie tu musiała być. Zwróć uwagę na ślad na podłodze – powiedział policjant wskazując na kwadratowy ślad na podłodze po podstawie posągu. Pomieszczenie nie było dawno sprzątane, a spód podstawy idealnie płaski. Komisarz Szarek od razu zauważył, że podłoga wokół podstawy, podobnie jak całe pomieszczenie, pokryta jest warstewką kurzu. W miejscu samej podstawy kurzu nie było.
– Czyli rzeźba musiała zniknąć na tyle niedawno, że kurz nie zdążył osiąść w jej miejscu – mruknął pod nosem komisarz Szarek. – Zawołajcie mi tutaj właściciela domu – rzekł do kolegów już głośno.
– Chciał mnie pan widzieć. Nie rozumiem dlaczego panowie siedzicie w tym pokoju, zamiast gonić złodzieja. Przecież on już może być wiele kilometrów stąd – denerwował się Skoczylas.
– Proszę pamiętać, że na dworze leży śnieg, więc na pewno nie jedzie zbyt szybko – odpowiedział ze śmiechem Szarek.
– Pana śmieszy ta kradzież? – zapytał zdezorientowany właściciel domu.
– Kradzież nie, bo moim zdaniem do żadnej kradzieży tu nie doszło. Śmieszy mnie pana opowieść o złodzieju. Pana rzeźbę z pewnością odnajdziemy w jakimś lombardzie lub innym miejscu gdzie pan ją umieścił – odrzekł policjant.
Jak komisarz Szarek zorientował się, że mężczyzna kłamie?
Odpowiedź:
Na teren posesji prowadziła jedna brama. Szarek wchodząc na teren posesji zauważył, że nie ma na śniegu śladów opon motocykla. Rzeźba była naturalnej wielkości. Przy tych rozmiarach i wadze jej transport na motocyklu byłby niemożliwy.
Najnowsze komentarze