Duży Kaliber: Zboczeniec ze Skłodowskiej
RACIBÓRZ 5 listopada 2004 roku sąd aresztował 27-letniego mieszkańca Raciborza, który próbował zgwałcić 12-letnią dziewczynkę. Do przestępstwa doszło 25 września w godzinach popołudniowych przy nasypie kolejowym w okolicach ul. Marii Curie-Skłodowskiej.
Sprawca powalił dziewczynkę na ziemię, bił ją rękoma po głowie i spowodował inne lekkie obrażenia ciała w postaci otarcia naskórka, siniaków i stłuczeń. Jan W., mieszkaniec ul. Marii Curie-Skłodowskiej, był 25 września świadkiem zdarzenia: Była sobota, godzina 13.00-13.30. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy dziewczynkę, która biegła i krzyczała, że gwałcą jej koleżankę. Była w szoku. Natychmiast ruszyliśmy we wskazanym przez nią kierunku: moi dwaj synowie, czterech kierowców z mojej firmy i ja. Zaczęliśmy gonić po polach jak wściekli, syn wezwał przez komórkę policję. Jako, że było tam więcej ludzi, goniliśmy kogo się dało, wszyscy tłumaczyli, że to nie oni. Cały czas biegnąc zobaczyliśmy tę dziewczynkę - była zabłocona, zakrwawiona. Nagle z krzaków wyskoczył młody, silny, dobrze zbudowany facet. Jeszcze się zapinał. Udawał głupka. Miał na sobie biały sweter, a z wypowiedzi dziewczynki wynikało, że gwałtu usiłował dokonać mężczyzna w czarnej kurtce. Jak się wkrótce okazało, przezornie schował ją do reklamówki, gdyby ktoś go szukał według rysopisu, jak był ubrany. Podjechały cztery radiowozy i karetka, która zabrała dziewczynkę do szpitala. Policja spisała tego mężczyznę. Potwierdziło się, że to on był sprawcą.
To nie pierwsza próba usiłowania gwałtu przez tego mężczyznę. Policji udało się ustalić, że już wcześniej, 2 sierpnia 2004, w tym samym miejscu usiłował zgwałcić 25-letnią kobietę. Celu nie osiągnął, ponieważ ofiara uciekła. Sprawca przyznał się do popełnienia obydwu czynów. Ujawnił także kolejne zdarzenie z udziałem nastolatki. Odczuwa - jak wyjaśnił - pociąg do nastolatek, bo odczuwa strach przed dorosłymi kobietami. Gdyby nie areszt, mógłby podejmować próby gwałtu dalej. Jego zachowanie wskazuje na to, że nie do końca odróżnia dobro od zła - mówi Joanna Rudnicka, rzecznik prasowy raciborskiej policji. Podejrzany jest kawalerem. Mieszka z bratem w dzielnicy Nowe Zagrody. Do dnia aresztowania pracował jako sprzedawca w jednym z raciborskich marketów.
Najnowsze komentarze