Duży Kaliber: Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna
Kto zabił dyrektora?
– Lekarz pogotowia mówi, że facet został najprawdopodobniej uduszony. Świadczą o tym otarcia na szyi, ale wiadomo, że dopiero po sekcji będziemy mieli pewność – mówił młody policjant, który właśnie wszedł do gabinetu, w którym dokonano morderstwa. Na ziemi obok biurka leżało ciało Adama Koniecznego, szefa dobrze prosperującej firmy odzieżowej.
– Rozumiem. Ktoś musiał mieć jakiś powód żeby zabić pana dyrektora. Kto w momencie morderstwa był w firmie? – zapytał policjanta komisarz Jakub Szarek.
– Ustaliliśmy, że oprócz denata w firmie był kierowca Piotr Grobelny, który przywiózł faktury, zastępca dyrektora Jan Nogoś oraz księgowy Lucjan Krawczyk. Wszyscy mówią, że nie wchodzili do gabinetu dyrektora. Każdy z nich pracował w osobnym gabinecie. Zwłoki odkrył kierowca, który przyniósł faktury do podpisu – relacjonował młody aspirant.
Komisarz Szarek dokładnie obejrzał gabinet zamordowanego. W pomieszczeniu panował porządek, jedynie na biurku rozrzucone były faktury, umowy i inne firmowe dokumenty. – Widać, że ktoś tu czegoś szukał. Albo morderca, albo sam dyrektor – powiedział sam do siebie pod nosem Szarek.
– Czy pan dyrektor palił? – zapytał już głośno komisarz.
– Nie, to popielniczka dla gości – odpowiedział policjant.
– W środku jest jeden niedopałek i trochę popiołu. Zabezpieczcie go, być może znajdą się na nim jakieś ślady, które wskażą nam zabójcę. W koszu na śmieci nic nie ma.
– Technik zaraz się tym zajmie.
– Poproś tutaj tych trzech panów. Swoją drogą nie wydaje ci się dziwne, że kierowca przynosi faktury samemu dyrektorowi gdy w firmie jest obecny księgowy? – zapytał kolegę Szarek.
Po chwili przed policjantami stało trzech mężczyzn. Szarek przedstawił się i zwrócił się do pracowników zmarłego prezesa.
– Panowie, jak wiecie niedawno doszło w firmie do morderstwa. Bałagan na biurku wskazuje, że sprawca czegoś szukał w dokumentacji. Być może zginął jakiś dokument. Bardzo proszę, abyście wyciągnęli z kieszeni wszystkie przedmioty, które macie przy sobie – mówił spokojnie komisarz, patrząc badawczo na mężczyzn.
Pierwszy z szeregu wyszedł księgowy Lucjan Krawczyk. Na stole położył 100 złotych, paczkę mocnych papierosów, kartkę z listą ostatniej sprzedaży garsonek wyprodukowanych przez firmę, długopis w kolorze niebieskim oraz grzebień.
Kierowca położył na stole cztery faktury zgięte dwukrotnie, prawo jazdy i dowód rejestracyjny, trzy cukierki miętowe paczkę chusteczek higienicznych, pomięte papierosy w miękkiej paczce, puste pudełko po zapałkach i kapsel od napoju.
Ostatni do stołu podszedł Jan Nogoś, zastępca dyrektora. Położył na stole wizytownik, przedartą kartkę zapisaną ręcznym pismem, dokumenty, niewielki notes, zapalniczkę i papierosy.
Wszyscy panowie palicie te same papierosy, jednak zabójcę zdradziło coś zupełnie innego. Podejrzewam, że zabójcą jest…
Kogo komisarz Szarek podejrzewa o morderstwo?
Odpowiedź:
Zabójcą jest zastępca zmarłego, Jan Nogoś. W popielniczce nie było spalonej zapałki, więc papieros w gabinecie został odpalony zapalniczką. Miał ją tylko Nogoś. Księgowy nie miał przy sobie ognia, a kierowca korzystał z zapałek.
Najnowsze komentarze