środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Emeryci grożą protestem. Ile można prosić się o węgiel?

01.08.2017 00:00 sub

Emeryci i renciści czekają na deputaty. Są coraz bardziej poirytowani. Mają dość suchych obietnic, że ZUS wypłaci im pieniądze za węgiel. Oczekują konkretów, nie ciągłego przesuwania sprawy. Zapowiadają nawet protesty.

REGION Górniczy emeryci i renciści, którzy zostali pozbawieni węgla, od wielu miesięcy czekają na ustawę dotyczącą deputatów węglowych. Ustawa miała być przyjęta w tym roku, jednak podawane przez rządzących kolejne terminy uregulowania tej kwestii nie są dotrzymywane, a składane emerytom i rencistom obietnice pozostają niespełnione. Cierpliwość byłych pracowników kopalń zaczyna się kończyć. - Protest wisi w powietrzu - mówi Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

Mają dość

Emeryci górniczy są zdenerwowanych ciągnącymi się problemami z deputatami. Mówią, że zostali jawnie okradzeni ze swoich przywilejów. - Jak długo mamy czekać na rozwiązanie tej sprawy. Niektórzy z nas mogą tego dnia w ogóle nie dożyć - mówią Henryk Rojek, Stanisław Syrek i Damian Chrószcz. W takiej sytuacji jak oni jest rzesza pozostałych byłych pracowników kopalń.

Co się działo?

W styczniu 2016 r. ministerstwo energii przyznało, że trzeba uporządkować sprawę wypłat deputatów węglowych dla byłych pracowników kopalń.

Już jakiś czas temu resort energii przygotował rządowy projekt, gwarantujący emerytom górniczym wypłatę za pośrednictwem ZUS ekwiwalentu pieniężnego za deputat węglowy. Propozycja ministerstwa przewidywała wypłatę ekwiwalentu za deputat przez ZUS, raz w roku, według określonego przelicznika wartości tony węgla. W swoim projekcie Ministerstwo Energii oszacowało, że z wprowadzanych regulacji będzie mogło skorzystać ok. 235 tys. osób, przy spodziewanym rocznym koszcie ok. 400 mln zł.

Jeszcze w marcu tego roku minister energii Krzysztof Tchórzewski zapewniał w sejmie, że ustawa dotycząca deputatów węglowych dla emerytów górniczych powinna być przyjęta w tym roku. Wyjaśniał, że powodem wolnego tempa prac nad projektem jest konieczność „wpasowania” tych rozwiązań w możliwości budżetu.

Z kolei kilka miesięcy temu wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski przekonywał, że "ustalenia z Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów są takie, że do lipca będzie ponowne rozpatrzenie tego projektu i podjęcie stosownej decyzji co do dalszego procedowania".

Niestety propozycja ministerstwa energii utknęła w Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. Jako głównego hamulcowego wskazuje się wicepremiera, ministra rozwoju i finansów - Mateusza Morawieckiego.

W międzyczasie, w toku konsultacji, pojawiła się propozycja wicepremiera Morawieckiego, by w zamian za zrzeczenie się prawa do deputatu, wypłacać emerytom górniczym jednorazową kwotę na poziomie 8-9 tys. zł. Propozycja nie zyskała jednak akceptacji ze strony społecznej.

Jakby tego było mało, minął już ponad rok od złożenia w Sejmie 126 tys. podpisów pod obywatelskim projektem dotyczącym deputatów, a w temacie nadal nic się nie zmieniło.

Co dalej? Pytamy związkowców

Czasu na ostateczne uregulowanie kwestii deputatów było dużo. Pytanie więc, kiedy problem zostanie rozwiązany. - Otrzymaliśmy obietnicę, że w tym roku sprawa zostanie zamknięta i że od przyszłego roku deputaty będą wypłacane. Minister patrzył mi prosto w oczy i mówił, że zrobi wszystko, żeby tak było. Ale czy tak się rzeczywiście stanie? O to trzeba pytać rządzących. Trzymamy ich za słowo - podkreśla Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący ZZG w Polsce.

Najświeższe informacje, jakie otrzymała strona związkowa są takie, że aktualny projekt ministerstwa energii wrócił do konsultacji międzyresortowych. - Z informacji, które otrzymaliśmy wynika, że są tam propozycje dwojakiego rodzaju - przekazuje nam Jarosław Grzesik, przewodniczący Solidarności Górniczej. Te propozycje to albo możliwość skorzystania raz w roku z wypłaty za pośrednictwem ZUS ekwiwalentu pieniężnego za deputat węglowy, albo jednorazowa wypłata wyższej kwoty w zamian za zrzeczenie się prawa do deputatu. Emeryt miałby więc prawo wyboru. - To informacje, których nie mamy jeszcze na piśmie. Czekamy na ich potwierdzenie w formie projektu ustawy - zaznacza szef Solidarności. Dodaje, że Solidarność również otrzymała zapewnienie, że deputaty będą wypłacane od przyszłego roku.

Poseł listy pisze

Swoją formę zwrócenia uwagi na problem proponuje poseł Krzysztof Gadowski. Namawia do tego, by zacząć pisać listy do premier Beaty Szydło. Listy mają zawierać apel w sprawie przyspieszenia prac nad ustawą gwarantującą wypłatę deputatu węglowego dla emerytów i rencistów górniczych. – To ostatni moment aby, przedstawić pani premier brak zaangażowania jej ministrów w przygotowanie stosownego projektu. Byli pracownicy kopalń czekają od ponad 1,5 roku! To szmat czasu. Ja już pierwszy napisałem taki list do pani premier, przedstawiając problem, opisując obietnice, przewlekłość i nieudolność prac nad przygotowaniem projektu ustawy - mówi poseł Gadowski. Dodaje, że dalsze zwlekanie okaże się zgubne w skutkach. Dlaczego? Bo budżet na 2018 r. jest już przygotowywany. - To ostatni moment aby sejm przyjął ustawę, która umożliwi wypłatę ekwiwalentu pieniężnego za deputatu węglowy już od 1 stycznia 2018 roku - podkreśla.

Problem po raz kolejny został zepchnięty na dalszy tor. - W czasie obrad Komisji Energii i Skarbu Państwa wniosłem, by zająć się tematem deputatów węglowych w lipcu, najpóźniej we wrześniu. Niestety, okazało się że posłowie z PiS i Kukiz'15 przegłosowali, że temat trafi pod obrady dopiero w październiku - ubolewa poseł Gadowski.

Paradoks polega na tym, że deputat węglowy otrzymują pracownicy innych branż, np. kolejarze. Również pracownicy Spółki Restrukturyzacji Kopalń mają zagwarantowaną wypłatę ekwiwalentu (nawet te osoby, które do SRK przeszły niedawno, w związku z przekształceniami w górnictwie). - To abstrakcja. Górnicy, którzy do końca ciężko pracowali na kopalniach, nie mają deputatu. Ci, którzy byli najbliżej kopalń, zostali go pozbawieni - zaznacza Gadowski.

Poseł Gadowski zachęca do "pospolitego ruszenia". – Listy do pani premier można wysyłać indywidualnie, na własną rękę. Ale dla ułatwienia zamieściłem też wzór takiego listu na swojej poselskiej stronie internetowej. Listy można również zostawiać w moim biurze poselskim. Dostarczę je pani premier. Jeszcze raz zachęcam wszystkie osoby, które są uprawnione do deputatu, żeby wysyłały listy - puentuje.

(mak), (juk)

  • Numer: 31 (872)
  • Data wydania: 01.08.17
Czytaj e-gazetę