środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Duży kaliber: Strajk w fabryce

20.06.2017 00:00 red.

Wytrop sprawcę czyli zagadka kryminalna

Przed komisarzem Jakubem Szarkiem stał elegancki mężczyzna w jasnym garniturze. Policjant zmierzył go wzrokiem od wypastowanych butów po drogi kapelusz.

– Dzień dobry, nazywam się Jan Stanisławski. Jestem właścicielem tej fabryki. To ja Państwa wzywałem.

– Co to za ludzie? – zapytał policjant wskazując na ludzi przed bramą.

– To nasi byli pracownicy. Nie rozumieją sytuacji ekonomicznej naszej fabryki. Mieliśmy drobne opóźnienie w wypłatach, a teraz jeszcze to włamanie. Proszę za mną – powiedział mężczyzna idąc w kierunku biurowca stojącego przy bramie.

– Złodziej, złodziej – krzyczał tłum, widząc dyrektora fabryki znikającego w drzwiach biurowca. Portier przy bramie próbował uspokoić tłum.

Po pokonaniu stromych schodów biznesmen i policjanci weszli do gabinetu szefa fabryki.

– To tutaj w tej szafie pancernej znajdowały się pieniądze na wypłatę dla moich pracowników. Jak pan widzi kasa została otwarta, a pieniądze skradzione – wskazywał mężczyzna.

– Podejrzewa pan kogoś?

– Panie komisarzu proszę nie żartować. To oczywiste, że to ktoś z tego towarzystwa przed bramą. Zwolniłem ich tydzień temu i od tego czasu pikietują pod bramą. Twierdzą, że coś im się jeszcze ode mnie należy. Są tu także w nocy. Założę się, że to oni w nocy włamali się do biurowca i zabrali sobie zaległą wypłatę. Proszę ich koniecznie sprawdzić – denerwował się dyrektor.

–Wszystko sprawdzimy. Zaczniemy jednak od pana gabinetu. Proszę nas na chwilkę zostawić, musimy się rozejrzeć – polecił komisarz Jakub Szarek.

Gabinet dyrektora był przestronny. Z drugiego piętra roztaczał się widok na cały plac fabryki. W środku nie było widać śladów plądrowania.

– Złodziej wiedział, po co wchodzi. Skierował się od razu do kasy. Sforsował zamek i zabrał gotówkę – relacjonował Szarkowi jeden z policjantów uczestniczących w oględzinach.

–Jak tu się dostał? – zapytał komisarz.

– Przez drzwi. Zamek jest wyłamany, więc klasyczne, siłowe wejście. Złodziej musiał czuć się pewnie – odpowiedział kolega z komendy.

Komisarz Jakub Szarek, spojrzał przez uchylone okno. Z odległości kilkudziesięciu metrów doskonale widział wzburzonych pracowników przed bramą fabryki.

– Zawołaj mi tu pana dyrektor – polecił komisarz Szarek nie odrywając wzroku od widoku zza szyby.

Po chwili do gabinetu wszedł Stanisławski.

– Słucham panie komisarzu.

– Panie dyrektorze, podejrzewam, że nikt z tych ludzi nie ukradł panu pieniędzy. Podejrzewam, że upozorował pan włamanie chcąc zaoszczędzić na kolejnych wypłatach.

– Pan mnie obraża! – uniósł się Stanisławski.

– Proszę się ubrać. Pojedzie pan z nami na komendę. Tam się pan dowie dlaczego pana podejrzewam.


Co komisarz Szarek powie Stanisławskiemu na komendzie?

Aby poznać odpowiedź, wciśnij CTRL+A

Odpowiedź: Biurowiec znajdował się kilkadziesiąt metrów od bramy, a wejście do niego było skierowane w jej kierunku. Przy całodobowej obecności protestujących i portierów przy bramie włamywacz nie mógł wejść niepostrzeżenie do budynku. Gabinet znajdował się na drugim piętrze, złodziej musiał więc wejść przez główne wejście.

  • Numer: 25 (866)
  • Data wydania: 20.06.17
Czytaj e-gazetę