Wójt podsumował rok. Przemowy w stylu Fidela Castro tym razem nie było

MSZANA - Ten rok był bardzo trudny. Na pewno jeden z najtrudniejszych odkąd przyszło mi pracować na rzecz tej społeczności – przyznał Mirosław Szymanek, wyjaśniając dalej, co na taką jego ocenę minionego roku miało wpływ. - Przede wszystkim na skutek, moim zdaniem niesprawiedliwego orzecznictwa musieliśmy dokonać zwrotu podatków dla JSW i GDDKiA. Na to nałożyła się trudna sytuacja branży górniczej, która również miała wpływ na nasz budżet. Być może również za duży był zakres celów i zadań, jakie założyliśmy sobie zrealizowania. Czuliśmy przez ten rok pewne zmęczenie. Być może było to efektem poprzedniej czteroletniej działalności, bardzo wzmożonej. Widziałem wśród pracowników, wśród kadry zarządzającej, że jest ciężko realizować pewne sprawy, pojawiały się różne problemy. Niekiedy potrzeba też szczęścia, a nas troszeczkę ono opuściło. Sam miałem w związku z tym wszystkim mało czasu na działania zarządcze i kontrolne. I jeszcze jeden element, który miał wpływ na to, że miniony rok wydawał się trudniejszy, a mianowicie trudniejsza współpraca w radzie gminy – wyliczał wójt, po czym przedstawił radnym oraz przedstawicielom organizacji i instytucji działających w gminie dane budżetowe, zrealizowane inwestycje, m.in. kompleksową przebudowę ul. Akacjowej czy powstanie Parku Aktywnej Rekreacji, jednej z najciekawszych inwestycji ostatnich lat.

Całość jego przemówienia trwała niecałą godzinę. Wielu gości odetchnęło z ulgą, bo spodziewało się dłuższej przemowy. Przy okazji dość odważnym dowcipem błysnął Jacek Wnuk, doradca wójta ds. gospodarczych. - Straszono mnie, że wójt podczas podsumowania roku przemawia jak Fidel Castro, więc spodziewałem się, że zakończy, kiedy będzie wieczór, ale jednak bardzo sprawnie to poszło – podsumował Jacek Wnuk, wzbudzając wśród słuchaczy w tym i wójta spore rozbawienie.

(art)