Czwartek, 28 listopada 2024

imieniny: Zdzisława, Lesława, Gościerada

RSS

Poprawić wizerunek mszańskiego sportu

02.02.2016 00:00 red

Chcemy wdrażać nowe inicjatywy dla mieszkańców gminy, tak by GOS stał się wśród nich rozpoznawalny. Bo na razie jest tak, że gdyby poprosić przeciętnego mieszkańca gminy o rozwinięcie skrótu GOS, to niestety wielu miałoby z tym problem. A to oznacza, że nasza oferta musi się zmienić – przyznaje Adam Antończyk, który od listopada pełni obowiązki dyrektora Gminnego Ośrodka Sportu w Mszanie.

Jak kształtują się koszty działalności GOS-u? Ile kosztuje utrzymanie basenu, a ile pozostałych obiektów?

- Jako jednostka organizacyjna gminy mamy ustalony budżet w wysokości 1,43 mln zł, z czego 1,18 mln zł to koszt utrzymania samej pływalni. Wszystkie zyski, jakie udaje nam się wypracować, zwracamy do budżetu gminy. W tych kosztach są wynagrodzenia dla 23 pracowników, w tym zatrudnionych w ramach rewitalizacji, czyli na obiektach, które zostały poddane modernizacji z unijnych środków. Część tych pracowników pracuje na pół etatu lub na 3/4 etatu. To jest parę obiektów, których jesteśmy administratorem i które musimy utrzymać, a do tego potrzebni są ludzie. Mamy więc pracowników zatrudnionych nie tylko tu na basenie, ale też przy scenie plenerowej, na boisku w Połomi i Mszanie, w starej szkole. To generuje koszty. Np. około 80 tys. zł rocznie kosztuje nas utrzymanie boiska i szatni w Połomi, a kolejne 60 tys. zł w Mszanie. Mamy też obiekt do utrzymania w Gogołowej, gdzie znajduje się boisko, szatnia, plenerowa siłownia i skate park. W Połomi mamy ponadto do utrzymania remizę straży pożarnej.

Trochę może dziwić, że Ośrodek Sportu administruje remizą czy sceną plenerową.

- To są obiekty, które powstały lub zostały wyremontowane w ramach wspomnianej rewitalizacji. Żeby nie niszczały, muszą mieć gospodarza, którego ktoś musi zatrudnić. Dlatego zostaliśmy ich administratorem. Zawsze ktoś na tych obiektach jest, podobnie jak w szatni w Połomi czy w Mszanie.

Utrzymanie boisk jest bardzo kosztowne. Kwoty 80 tys. zł czy 60 tys. zł robią wrażenie.

- Np. w Połomi składają się na to koszty gazu, którym obiekt ten jest ogrzewany, koszenia boiska, jego piaskowania, liniowania, nawadniania. Dodatkowo kluby dostają osobne środki na działalność sportową (po 65 tys. zł w tym roku- przyp. red.). A więc tych pieniędzy na sport, na piłkę nożną jest naprawdę sporo.

Czyli sport w Mszanie, a przynajmniej piłka nożna nie ma się źle. Tymczasem efekty nie są zbyt imponujące. Dwie drużyny w klasie A i przede wszystkim słabe szkolenie dzieci i młodzieży.

- Ludzie przestali się interesować piłką nożną, a zaczęli uprawiać inne sporty. Modne stały się plenerowe siłownie, bieganie, sauny czy baseny. Natomiast zabrakło kompetentnych ludzi w piłce nożnej. Choćby w Połomi, gdzie cała drużyna młodzieżowa przeszła do Świerklan. Teraz na szczęście wszystko zaczyna tu zmierzać w dobrym kierunku, jest to poukładane, pojawili się odpowiedni ludzi i zaczyna ten klub dobrze funkcjonować. Najważniejsze, żeby dzieci chciały do tych klubów przychodzić, trenować i grać w tę piłkę. Bo bazę sportową mamy naprawdę dobrą, na wysokim poziomie. I chodzi o to, by dobrze ją wykorzystać. Powoli się to zmienia, w klubach przybywa grup młodzieżowych i trzeba wszystko zrobić, by te dzieci tu zatrzymać. Trzeba przede wszystkim przekonać rodziców że warto posyłać dzieci na treningi, a można to zrobić poprzez własne zaangażowanie, zaangażowanie prezesów, GOS-u, trenerów. Jeśli rodzice zobaczą, że kluby autentycznie przykładają się do szkolenia dzieci, to oni te swoje pociechy tu zostawią. I jeszcze przypuszczam, sami zaangażują się w pomoc. Do tej pory największym błędem było to, że priorytetem była zawsze pierwsza drużyna, kosztem szkolenia młodzieży. Oczywiście nie jest to problem charakterystyczny tylko dla naszej gminy .

Jakie działania podejmuje GOS, by zachęcić mieszkańców do aktywności fizycznej? Na początku naszej rozmowy sam pan przyznał, że Ośrodek jest dość słabo rozpoznawalny w społeczności gminy.

- Musimy nawiązać lepszą współpracę ze szkołami czy z GOKiR-em, żeby zachęcić dzieci, ale też dorosłych do aktywności fizycznej. I rozwijać nowe dyscypliny. Niedawno założyliśmy sekcję ping-ponga przy naszym Ośrodku, a także nordic walking. Planujemy założyć sekcję rowerową. Chcemy też zorganizować dzieciom czas ferii zimowych. Oprócz wyjazdów na łyżwy, chcemy też organizować wyjazdy na narty. Na pływalni planujemy organizować mitingi pływackie, nocne pływania.

Jak wygląda zainteresowanie klientów krytą pływalnią?

- Dużym zainteresowaniem cieszy się nasza sauna, która w grudniu 2014 roku została zmodernizowana. Szacujemy, że jej remont w przeciągu półtora roku całkowicie się zwróci. Klienci lubią relaks, a sauna temu sprzyja.

Na ile pływalnia jest w stanie na siebie zarobić?

- Z samej krytej pływalni, a więc z biletów wstępu na basen czy na saunę uzyskujemy około 300 tys. zł dochodu rocznie.

Czyli gmina dopłaca do działalności basenu prawie 900 tys. zł?

-No tak. Prawdę mówiąc, chyba żadna gminna kryta pływalnia nie zarabia na siebie.

A czy widzi pan możliwość zwiększenia zainteresowania waszym obiektem?

- Na pewno warto byłoby zainwestować w kolejną saunę. To jest rzecz, która na pewno zwiększy nasze dochody. Obecnie klienci mają u nas do dyspozycji saunę suchą, a w przyszłości chciałbym, żeby powstała u nas również sauna parowa.

Rozmawiał Artur Marcisz

  • Numer: 5 (794)
  • Data wydania: 02.02.16
Czytaj e-gazetę