Koniec śledztwa w sprawie mordu trzech osób w Skrzyszowie
SKRZYSZÓW
Do wyjaśnienia tragedii, która wydarzyła się 16 grudnia 2012 r. przy ulicy Wspólnej zaangażowano najlepszych prokuratorów i policjantów. Sprawą zajmował się specjalny zespół, jednak nawet on nie potrafił rozgryźć zagadki mordu na trzech osobach. – Decyzją z 15 września umorzono postępowanie w sprawie zabójstwa Rajmunda i Marii G. oraz Krystiana W. Powodem takiej decyzji jest fakt, że wyczerpano wszystkie możliwości dowodowe w tej sprawie – mówi prokurator Piotr Żak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Na przedłużenie śledztwa nie zgodził się prokurator apelacyjny w Katowicach. Prowadzący postępowanie prokurator za każdym razem chcąc przedłużyć śledztwo musiał informować przełożonych, jakie kolejne kroki chce wykonać. Te po trzech latach się skończyły. Wykonywano badania genetyczne materiału zabezpieczonego w domu na Wspólnej, sprawdzano najróżniejsze hipotezy i szeroko typowano potencjalnych sprawców. Mimo wielkiej pracy, jaką wykonano w tej sprawie, skończyły się możliwości. Mówiąc prosto, zbadano wszystko, co można było zbadać.
Nie odpuszczają
Jak podkreślają śledczy to, że sprawa jest formalnie umorzona nie znaczy, że policjanci i prokuratorzy się poddali. Policjanci mogą prowadzić czynności nadal, na podstawie artykułu 327 kodeksu postępowania karnego. – Oznacza to, że w momencie kiedy natrafimy na jakieś nowe, ważne dla sprawy okoliczności, śledztwo można ponownie wszcząć – przyznaje prokurator Żak. Od trzech lat na Wspólnej razem z rodziną przebywają policjanci. Komendant wojewódzki w Katowicach zdecydował o przydzieleniu rodzinie całodobowej ochrony policyjnej. Czy teraz, kiedy śledztwo jest umorzone, ochrona zostanie zdjęta? – Oczywistym jest, że nie możemy udzielać na ten temat żadnych informacji – przyznaje podinspektor Andrzej Gąska z KWP w Katowicach. – Każdorazowo analizowane jest zagrożenie, jakie spoczywa na osobach i komendant podejmuje adekwatną decyzję. Są to jednak informacje niejawne. Nie możemy zdradzić nawet ile osób aktualnie przebywa pod naszą ochroną w całym województwie – mówi policjant. Jak się dowiedzieliśmy, ochrona nie jest obciążeniem dla wodzisławskiej policji, bo do Skrzyszowa dojeżdżają policjanci z Katowic.
Znali zabójcę
Policjanci pilnują Eugenii W. – jedynej osoby, która mogła widzieć sprawców potrójnego zabójstwa. Kobieta jednak twierdzi, że nic nie pamięta. Ciała zamordowanej rodziny odkryła 24-letnia wówczas Anna W. Kobieta przed północą 16 grudnia 2012 r. wróciła do domu. Nikt jej nie otwierał, weszła więc do domu tylnym wejściem od ogrodu. W salonie na parterze znalazła rannych dziadków – 76-letnich Rajmunda i Marię G. Z kolei w garażu znalazła nieprzytomnych rodziców - 55-letniego Krystiana W. oraz 54-letnią Eugenię W. Cała czwórka miała rany tłuczone głowy zadane tępym narzędziem. Rany mężczyzn okazały się śmiertelne. Kobiety w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Wkrótce starsza zmarła. Tym samym Eugenia W. jest jedynym żyjącym świadkiem. Nie jest jednak w stanie niczego sobie przypomnieć. Otrzymała silny cios lub ciosy w głowę i nastąpiła u niej pourazowa amnezja. Nie wiadomo dlaczego zabójca wybrał dom rodziny. Z budynku nie zginęły żadne rzeczy, nie było również śladów włamania. Zabójca mógł być znany ofiarom.
Wcześniejsza próba
To nie jedyna zagadka w sprawie. W przeszłości już raz zaatakowano starsze małżeństwo. Sprawę jednak umorzono. W 2008 r. rodzina G. została zaatakowana po raz pierwszy. Do zdarzenia doszło w listopadzie w biały dzień. Wtedy do ich domu wtargnęła jedna osoba. Napastnik był zamaskowany, miał na głowie motocyklowy kask a w ręku drewniany drąg. Bandyta zaczął bić Rajmunda G. i jego żonę po głowie. Małżeństwo miało wówczas po 72 lata, mimo to obroniło się przed agresorem uderzając go krzesłem. Napastnikowi spadł kask. Miał na głowie jednak pończochę. Mężczyzna nie spodziewał się takiej reakcji. Zrezygnował i zbiegł. Mężczyzna, który okładał ich po głowach drągiem nie wypowiedział wtedy żadnego słowa. Nie mówił za co ich bije, po co przyszedł i czego chce. Nie chciał pieniędzy, nie groził. W tej sprawie postępowanie zostało umorzone ze względu na niewykrycie sprawców. Małżeństwo miało rozbite głowy, jednak obrażenia nie skutkowały rozstrojem zdrowia powyżej siedmiu dni.
Adrian Czarnota
Najnowsze komentarze