Oranżeria - nie, stara lub nowa muszla - tak
Park powinien być zielony, zadbany i w tym kształcie co teraz, czyli bez śladu komercji. A muszla? Trzeba ją gruntownie wyremontować albo zburzyć i postawić nową - to główne wnioski, jakie płyną ze spotkania dotyczącego przyszłości muszli koncertowej oraz Parku Miejskiego.
WODZISŁAW Ciąg dalszy rozmów na temat przyszłości muszli koncertowej oraz całego Parku Miejskiego. 25 sierpnia w urzędzie miasta odbyły się kolejne konsultacje w tej sprawie. Przyszło wielu mieszkańców, m.in. radni, przedstawiciele dzielnicy Stare Miasto, przedsiębiorcy czy członkowie różnych organizacji.
Kapitalny remont albo nowy obiekt
- W moim przekonaniu cały obszar, o którym rozmawiamy, powinien zostać utrzymany jako teren parku miejskiego, przy czym zarówno ja, jak i większość państwa, nie jesteśmy zadowoleni ze stanu muszli koncertowej - rozpoczął prezydent Mieczysław Kieca i odwołał się do przygotowanej na zlecenie urzędu ekspertyzy. - Zgodnie z ekspertyzą są dwie możliwości. Albo kapitalny remont muszli, który wstępnie oszacowano na 260 tys. zł. Albo rozbiórka, której koszt to około 80 tys. zł, i budowa nowego obiektu - dodał Kieca.
Oranżeria, pergole
Na pierwszy rzut dyskusji została poddana wstępna koncepcja zagospodarowania parku przygotowana przez prof. Rostańskiego, który odpowiada m.in. za wygląd parku w Pszczynie i Sandomierzu. - Poprosiłam pana prof. Rostańskiego, żeby przygotował nam taką koncepcję. To trudny, mocno zalesiony teren - przyznała Sabina Wuwer, kierownik działu zieleni Służb Komunalnych Miasta. Wizja uznanego specjalisty zawiera m.in. propozycje kwiatowych nasadzeń, które nie potrzebują dużo światła, stworzenie pergoli z ławkami, sceny-muszli dla artystów wraz z szatniami, przeszklonej oranżerii oraz poczekalni autobusowej wraz z szaletami.
To chyba przesada
Mieszkańcy od razu mieli sporo uwag. Wątpliwości wzbudziła oranżeria. - Po co oranżeria w parku? To chyba przesada - ocenili. Niemal wszyscy byli zgodni co do tego, że park powinien zachować swoją rekreacyjną funkcję i być oazą zieleni, a nie betonową pustynią. - Powinna być większość drzew nad kwiatami. Ma być zieleń, wilgoć i czyste powietrze. Mieszkańcy potrzebują cienia w centrum miasta - apelowała Krystyna Michalska, mieszkanka Starego Miasta.
Najpierw projekt, bo nie uwierzymy
Najwięcej czasu poświęcono jednak muszli. Większość rozmówców opowiadała się za tym, by muszla - jako miejsce dla artystów - pozostała na swoim miejscu. Bez odpowiedzi pozostała jednak kwestia tego, czy ma być to ta sama muszla co teraz, ale gruntownie wyremontowana, czy powinien to być nowy obiekt, ale pełniący tę samą funkcję. - Chcemy zmodernizowaną lub nową muszlę - mówił stanowczo Alojzy Szymiczek, przewodniczący zarządu dzielnicy Stare Miasto. I postawił warunek. - Ale jeśli nowa muszla, to proszę najpierw pokazać projekt. No już nie wierzymy na słowo. Nie chcemy żadnej komercjalizacji parku. Trzeba zachować taką formę, jaka jest, a muszla musi być. Do czegoś innego nie dopuścimy - dodał Szymiczek.
Chcą czy nie chcą występować?
Sporo zajęła też dyskusja o funkcjonalności muszli i o wykorzystaniu obiektu, a właściwie o braku zainteresowania w tym zakresie. - Mówi się, że w muszli nic się nie dzieje. To wina pana prezydenta i poprzedniej rady. Bo młodzież jest zainteresowana, by tam się prezentować - stwierdził radny Marian Plewnia.
Innego zdania byli radna Izabela Kalinowska i szef Izby Gospodarczej Krzysztof Dybiec, którzy przy okazji rozmaitych wydarzeń w mieście próbowali zachęcać do występów w muszli. Ale zainteresowanych nie było. - Nikt nie chce tam występować. Po pierwsze dlatego, że muszla nie ma zaplecza, gdzie można się przebrać. Po drugie dlatego, że trudno ją nagłośnić. Nie jestem ekspertką w tym zakresie i nie wiem, czy muszla powinna być zmodernizowana czy może lepiej zagospodarować ten teren od nowa. Ale trzeba o nim rozmawiać - podkreślała radna Kalinowska.
Stanęło na tym, że na temat funkcjonalności muszli i jej kształtu powinni wypowiedzieć się przede wszystkim eksperci i artyści, którzy w przyszłości będą korzystać z obiektu.
Poczekalnia autobusowa
Przy okazji spotkania okazało się również, że miasto rozważa możliwość ulokowania na skraju parku poczekalni autobusowej. Dlaczego? Bo obecnie dzierżawa poczekalni w Galerii Karuzela to koszt około 200 tys. zł. rocznie. - Wodzisław ma coraz więcej połączeń autobusowych. Miasto musi mieć poczekalnię. Ale czy nie lepiej przenieść ją gdzieś na naszą, miejską działkę, niż dzierżawić od firmy? - zastanawiał się prezydent.
Wnioski
Podsumowując konsultacje prezydent Mieczysław Kieca stwierdził, że dyskusja na temat przyszłości parku i muszli koncertowej nadal jest otwarta, i że miasto czeka na wszelkie uwagi mieszkańców. Wstępnie przychylił się też do propozycji radnego Romana Juzka, by powołać zespół doradczy, który oceni różne koncepcje zagospodarowania parku. - Dajmy sobie kilka miesięcy czasu. Ustalmy też, że najpierw przygotujemy dobrą koncepcję, a dopiero później na jej bazie zlecimy przetarg. Na pewno musimy pochylić się nad tematem ożywienia starówki w kontekście parku. Zgadzamy się też całkowicie co do zachowania rekreacyjno-kulturowej funkcji parku. Ale musimy znaleźć najbardziej korzystne architektonicznie zagospodarowanie terenu, by nie tworzyć betonowej pustyni. Musimy zastanowić się też nad koncertową funkcją muszli. Ale w tej kwestii to artyści powinni powiedzieć, co jest im potrzebne. Zgadzamy się też, że trzeba zająć się kwestią utrzymania zieleni - zakończył prezydent.
(mak)
PROPOZYCJE MIESZKAŃCÓW
Rafał Szłyk, mieszkaniec Wodzisławia, student architektury:
- Według mnie park powinien być cichym miejscem, w którym mieszkańcy chcą spędzać czas, i w którym rozwijają się intelektualnie. Dlatego moim pomysłem jest stworzeniem „wernizony”, czyli miejsca, w którym artyści mogliby wystawiać swoje prace szerszemu gronu. Jeżeli młode osoby, które zajmują się sztuką, nie będą miały takiej możliwości, zaczną wyjeżdżać i będziemy tracić potencjał tych ludzi. Dlatego jestem gotów przygotować swoją koncepcję zagospodarowania parku, wraz z „wernizoną” - zadeklarował przyszły architekt, czemu przyklasnął prezydent Kieca.
Arkadiusz Kochanowicz, radny miejski
Radny Kochanowicz przestawił dwie podobne do siebie wizualizacje (jedna z muszlą, druga z zadaszoną sceną), których założeniem jest skomunikowanie terenu między rynkiem, Małym Rynkiem, muszlą i Galerią Karuzela. - W rynku jest coraz więcej pustych lokali. Przedsiębiorcy mają prawo sądzić, że są „odcięci” od galerii. Dlatego stworzyliśmy ciąg, który by komunikował rynek i Mały Rynek z galerią i istniejącym parkingiem - wyjaśnił radny. Wizualizacje wywołały dużą dyskusję. - Jestem oburzona. Jeśli miasto chce przesuwać strefę centrum w stronę galerii, to zrobimy protest. Po moim trupie - bulwersowała się Krystyna Michalska. Innego zdania była Kornelia Adamczyk, przedsiębiorca z rynku. - Powinna być dobra komunikacja z galerii do rynku przez park. Wolelibyśmy swobodne przejście. Dziś muszla zbyt wiele zasłania. W efekcie na ul. Targowej jest ruch i na tym się kończy - podkreśliła. - Ale co z tego, że zrobimy deptak? Czy to spowoduje, że ludzie będą migrować do rynku? Przecież przejście przez park istnieje. Ono tam jest. Problem leży gdzie indziej, nie w drodze. Nikt nie skupia się na tym, że umiera środek miasta - włączyła się do rozmowy Marta Kufieta.
Krystyna Michalska, mieszkanka Starego Miasta:
- Przebudować muszlę, wybudować zaplecze dla artystów. Zgadzam się. Ale warto zrobić jeszcze coś z przodu muszli. Miasto wydało miliony na atrakcje dla młodzieży w parku rozrywki. Teraz czas pomyśleć o osobach starszych. Przed muszlą można zrobić równy plac, na przykład do tańczenia. W soboty i niedziele byłyby potańcówki. Byłam kiedyś na takiej i zdarłam buty na asfalcie. Starsi ludzie mieliby taką formę ruchu. A druga sprawa to siłownia na świeżym powietrzu w zacienionej części parku - zaproponowała.
Najnowsze komentarze