Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Za uśmiercanie drzew będą srogie kary

26.05.2015 00:00 red

Miała być standardowa korekta koron drzew. Skończyło się interwencją mieszkańców, których przeraziło to, jak drzewa teraz wyglądają. Konary zostały znacznie przycięte, a na dodatek w maju, kiedy trwa okres lęgowy. Inne, bardziej drastyczne przycinki skłoniły władze Radlina do walki ze zbyt głębokimi ingerencjami w korony drzew.

RADLIN Nie tak dawno energetyka wzięła się za przycinkę koron drzew kolidujących z siecią. Drzewa rosną przy ul. Makuszyńskiego. Zabiegi pielęgnacyjno-porządkowe spowodowały zdziwienie części mieszkańców. Po pierwsze - dlaczego przycinka w maju, co może zakłócić lęg ptactwa? Po drugie - dlaczego tak znaczna? - Niestety, nie ma obowiązku konsultowania z nami, ani nawet informowania nas o korektach koron drzew. Najczęściej dowiadujemy się w momencie, kiedy prace są już w toku, albo tuż po ich zakończeniu - mówi wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.

Są przycinki, które prowadzą do wycinki

Przycinka przy ul. Makuszyńskiego to przykład znacznej ingerencji, natomiast dozwolonej, bo gałęzie są tuż pod liniami energetycznymi. Ale na terenie miasta dochodzi do innych, bardziej drastycznych praktyk. - Zbyt głębokie ingerencje w zdrowe konary drzew powodują, że drzewa są porażane przez grzyby. Te grzyby niejako „wchodzą” przez otwarte rany i przedostają się do systemu korzeniowego, przez co w efekcie drzewo umiera i trzeba je wyciąć. W najlepszym przypadku nieumiejętnej przycinki zachwiana zostaje statyka drzewa. Bo jeżeli zaczniemy przycinać drzewo w miarę symetryczne tylko z jednej strony, to masa korony będzie się przesuwać - wyjaśnia wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.

- Zbyt głębokie ingerencje w korony drzew zdarzają się coraz częściej. Dokonywane są przez osoby prywatne lub różnego rodzaju podmioty. Niepokoi nas obchodzenie prawa przez niedopuszczalną korektę koron i późniejsze zwracanie się z wnioskiem o wycinkę, bo „przecież drzewo się przewróci, bo uschło” - dopowiada Marcin Król, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ekologii w radlińskim Urzędzie Miasta.

Będą postępowania o zniszczenia

Wobec osób i podmiotów, które będą dopuszczać się drastycznej przycinki, miasto będzie wszczynało postępowania o zniszczenia. – Są przypadki, kiedy po nieumiejętnej przycince pozostaje sam pień. Jeżeli dotyczy to szlachetych gatunków drzew, to na pewno w stosunku do osób i podmiotów odpowiedzialnych będziemy wszczynać postępowania o zniszczenie - dodaje Marcin Król. A kary za nieprawidłową przycinkę mogą być bardzo dotkliwe.

Jakie są zasady wycinki i przycinki?

Jeśli drzewo ma mniej niż 10 lat, wycinka jest możliwa bez zezwolenia. Powyżej - tu już należy postarać się o pozwolenie.

Co do przycinki, również do 10 lat można we własnym zakresie podcinać gałęzie. Po 10 latach drzewo można przyciąć, jeśli mamy do czynienia z gałęziami suchymi, połamanymi, lub jeśli gałęzie są tuż pod liniami elektrycznymi, czy tuż przy budynkach.

Osoby fizyczne mogą starać się o zezwolenie na wycinki bez opłat. Ustawowo zwolnione są z tej opłaty. Nie są jednak zwolnione z kar, jeśli dokonają nielegalnej wycinki. Kwotę kar określa Obwieszczenie Ministra Środowiska w sprawie stawek za usunięcie drzew i krzewów oraz stawek za zniszczenie zieleni na rok 2015. Kara wymierzona w osobę, która dokonała takiej wycinki, to trzykrotność opłaty za wycinkę.

Przykładowo: jeśli osoba wycina lipę, której obwód ma 100 cm, wówczas zgodnie z obwieszczeniem przeliczamy kwotę za cm drzewa przewidzianą dla określonego gatunku. Dla lipy jest to 91,54 zł. Mnożymy to razy ilość centymetrów (tu 100) oraz określony w dokumencie współczynnik, który dla lipy wynosi 2,37. Całość mnożymy przez trzy, bowiem karę wylicza się jako trzykrotność tej kwoty. Finalnie, kara za taką lipę to... 65 084,44 zł! I to tylko jeśli weźmiemy pod uwagę i tak „tanią” karę przewidzianą dla tego gatunku. Przykładowo dla jodły kwota wyjściowa to nie 91,54 a... 345,30. - Nie tylko nielegalne wycięcie jest objęte karami. Nieodpowiednie przycięcie również. W przypadku drzew, które zostały przycięte na tzw. zapałkę i już nie obudzą się do życia, mamy do czynienia z wycinką ukrytą. Z ogólnych wyliczeń, co do pierwszych 4-5 drzew, w przypadku których chcemy wszcząć postępowania wobec właścicieli, mówimy o kwocie łącznej w okolicach 700 tys. zł  - dodaje Marcin Król.

(mak)

  • Numer: 21 (758)
  • Data wydania: 26.05.15
Czytaj e-gazetę