środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Mimo przeciwności chce cieszyć się życiem. I ma szansę zostać miss

17.03.2015 00:00 red

Po wielu życiowych zakrętach Bernadeta Pilśniak postanowiła zrobić coś dla siebie – wystartowała w wyborach Miss po 50-tce.

GORZYCE  Bernadeta Pilśniak jest jedyną póki co śląską kandydatką w konkursie Miss po 50-ce. Chce pokazać, że nawet jeśli w życiu ma się pod górkę, to szkoda czasu na bezproduktywne biadolenie. - Trzeba brać życie w swoje ręce – mówi.

Zaczęło się od laptopa

Konkurs Miss po 50-ce ma krótką historię. W tym roku odbywa się bowiem dopiero druga jego edycja. Skierowany jest do pań po 50. roku życia. Zgłaszać się mogą panie zarówno aktywne zawodowo i społecznie, jak i te, które chcą coś zmienić w swoim życiu. Takie jak Bernadeta Pilśniak, dla której konkurs stał się prawdziwym życiowym przełomem. - Dwa lata temu córka i syn kupili mi laptopa. Synową poprosiłam by zarejestrowała mnie na Facebook’u. Resztę sama opanowałam. W sieci poznałam jedną z uczestniczek ubiegłorocznej edycji konkursu Miss po 50-ce. Śledziłam jej losy, została finalistką. Uznałam, że to również coś dla mnie. Bo ten projekt wychodzi naprzeciw ludziom w jakiś sposób poturbowanym życiowo, zmagającym się z niepełnosprawnością. Czyli takim jak ja – mówi nam pani Bernadeta, rocznik 1957. Jej rozmówca może w głowę zachodzić o jaką niepełnosprawność tu chodzi, skoro ma przed sobą zadbaną, atrakcyjną, sprawną ruchowo, elokwentną i sympatyczną kobietę.

Potraktowana jak niepotrzebny przedmiot

Ale życie pani Bernadety w ostatnich latach nie należało do – delikatnie rzecz ujmując – najłatwiejszych. Kilka lat temu zaczął psuć się jej wzrok. Uległ tak znacznemu pogorszeniu, że w jednym oku praktycznie straciła widzenie, a drugie jest sprawne tylko w 25 procentach. To oznaczało, że nie może już pracować dalej na stanowisku produkcyjnym, gdzie liczyła się precyzja. Liczyła, że pracodawca przeniesie ją na inne, mniej wymagające stanowisko. Ten jednak uznał, że takiego pracownika już nie potrzebuje i niemal z dnia na dzień zrezygnował z jej usług. - Poczułam się niepotrzebna. Jak wyeksploatowany przedmiot, który można wyrzucić na śmietnik – opisuje ówczesny stan ducha. Nie lepiej było w domu. Wyjaśnia, że musiała zmagać się z mężem alkoholikiem, który terroryzował ją psychicznie. Chciał wysadzić mieszkanie, w którym przebywała akurat z córką i wnukami. Uzyskała sądowy zakaz zbliżania się męża do siebie. Pozbyła się tyrana, ale została z narobionymi przez niego długami. I bez środków do życia. W końcu uzyskała niewysoką rentę. Poradziła sobie ze spłatą zobowiązań. - Córka Karolina bardzo mnie mobilizowała. W dużej mierze dzięki jej wsparciu wyszłam na prostą. Mogłam wpaść w depresję, ale poradziłam sobie z wszystkimi problemami. I dziś jestem z siebie dumna – opowiada.

Nie warto się załamywać

Decyzja o udziale w konkursie Miss po 50-ce stała się impulsem do zmian w życiu. - Uznałam, że wreszcie chcę zrobić coś dla siebie. Bez oglądania się na innych, na to co powiedzą bliscy czy dalsi znajomi. Zgłosiłam się i ku mojemu zaskoczeniu zostałam zakwalifikowana. Nie jest dla mnie ważne czy wygram czy nie. Już sam udział jest dla mnie zaszczytem. Chylę czoła przed organizatorami konkursu, który jest wielkim wsparciem dla takich osób jak ja – mówi. Niedawno otrzymała też propozycję kandydowania w wyborach na prezesa koła osób niewidomych i niedowidzących. - Można być pełnosprawnym, siedzieć, nic robić i użalać się nad sobą. A ja chcę pokazać, że można inaczej, że warto być aktywnym. Proszę spojrzeć na mnie. Nawet będąc prawie niewidomą nauczyłam się robić makijaż. Dla kogoś zdrowego to przecież błahostka. Ale ja, żeby zrobić sobie makijaż, to muszę zdjąć okulary. A bez nich ledwo widzę, w zasadzie prawie w ogóle nie widzę. Mimo to udaje się. Na początku nie było łatwo, wyjeżdżałam kredką poza kontury, ale powoli opanowałam to i dziś jestem w tej materii samodzielna – opisuje swoje zmagania. Jak podkreśla swoim przykładem chce zmobilizować niepełnosprawnych, zwłaszcza ludzi młodych, którzy mają przed sobą jeszcze wiele czasu, żeby zrobili coś dla siebie.

Głosowanie rusza w maju

Na co dzień pomaga swoim dzieciom wychowywać wnuki. Dochowała się 6 wnucząt. Aktualnie 4 z nich z rodzinami mieszka razem z nią. Pani Bernadeta niecierpliwie czeka na kolejne fazy konkursu. Do kwietnia organizatorzy zbierają kolejne kandydatury na Miss po 50-ce. W maju rozpocznie się internetowe głosowanie. Internauci wybiorą po 12 kandydatek z każdego województwa, które przejdą do półfinału konkursu. Gale półfinałowe odbywać się będą od końca czerwca do końca lipca. W październiku zaplanowano wielki finał. Przebieg konkursu, losy kandydatek, w tym pani Bernadety można śledzić na stronie www.misspo50ce.pl Tam też będzie można oddawać głosy na kandydatki.

Artur Marcisz

  • Numer: 11 (748)
  • Data wydania: 17.03.15
Czytaj e-gazetę