środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Już 1500 mieszkańców broni szpitala w Rydułtowach

24.02.2015 00:00 red

- Hitler go nie zniszczył, komuna nie wykończyła, a starostwo go pogrzebie - grzmiał jeden z mieszkańców Rydułtów.

- Dobrze, że media o tym napisały, inaczej byśmy dalej nic nie wiedzieli. Szpital to nie domek jednorodzinny. Decyzja o nim należy też do mieszkańców - przekonywała rydułtowianka Zofia Maciończyk. 20 lutego w Rydułtowach odbyła się sesja rady miasta w głównej mierze poświęcona planom reorganizacji połączonych szpitali w Wodzisławiu Śl. i Rydułtowach. „Nowiny Wodzisławskie” jako pierwsze opisały plany likwidacji rydułtowskiej porodówki i przesunięć innych oddziałów. Artykuł wywołał niepokój i lawinę komentarzy.

Personel szpitala boi się o miejsca pracy. Dyrekcja: nikt nie zostanie zwolniony

RYDUŁTOWY 10 lutego na pierwszej stronie Nowin Wodzisławskich pojawił się artykuł „Porodówka w Rydułtowach do likwidacji?”. Opisany w nim plan ewentualnej reorganizacji Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej (PPZOZ) w Rydułtowach i Wodzisławiu wywołał niepokój i lawinę komentarzy. Mieszkańcy, także część pracowników szpitali dowiedziała się o możliwym łączeniu oddziałów dopiero za pośrednictwem naszej gazety. Władze Rydułtów zaniepokojone sytuacją szpitali, poświęciły temu tematowi sesję, która odbyła się 20 lutego. Sala narad w rydułtowskim urzędzie miasta pękała w szwach. W sesji uczestniczyli lekarze, pielęgniarki, związki zawodowe oraz mieszkańcy. Pojawili się też radni powiatowi i senator Adam Zdziebło. Na pytania dotyczące planów reorganizacji odpowiadali starosta Tadeusz Skatuła i dyrektor naczelna PPZOZ Bożena Capek.

Łączenie oddziałów, likwidacja rehabilitacji

Przypomnijmy, że połączone szpitale w Wodzisławiu i Rydułtowach toną w długach. Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci w stu procentach za nadwykonania. Dlatego zarząd powiatu wodzisławskiego zobowiązał dyrekcję szpitali do przygotowania planu ewentualnej reorganizacji. Przygotowany program naprawczy zakłada połączenie oddziałów pediatrycznych w jeden, który mieściłby się w szpitalu w Rydułtowach. Z kolei z Rydułtów do Wodzisławia w ramach łączenia trafiłyby trzy oddziały: urazowo-ortopedyczny, ginekologiczno-położniczy i neonatologiczny. Plan zakłada też likwidację oddziałów rehabilitacyjnych (ewentualnie przejęcie w drodze sesji przez podmiot lub podmioty powstałe na bazie dotychczasowych pracowników komórek organizacyjnych). 

Rydułtowy sceptyczne

- Uważam, że jeżeli rada powiatu wdroży plan naprawczy przygotowany przez panią dyrektor, będzie zmierzało to do likwidacji szpitala w Rydułtowach. Osobiście nie zgadzam się z tym planem. Proszę przekonać nas, że przedstawiony program zmierza do tego, by nasz szpital ratować, a nie do tego, by w przyszłości go zamknąć - mówił na wstępie przewodniczący rady miasta w Rydułtowach, Lucjan Szwan.  

Wtórowała mu burmistrz Rydułtów, Kornelia Newy. Przypomniała, że w 2011 roku, kiedy doszło do połączenia szpitali, padła ważna obietnica ze strony starostwa i dyrekcji szpitali. - Że obydwa szpitale będą traktowane tak samo i na równych prawach. Dlatego nie mogę zgodzić się z przygotowanym planem naprawczym. Dlaczego? Ponieważ z rydułtowskiego szpitala zamierza się przenieść do Wodzisławia trzy oddziały, a z Wodzisławia do rydułtowskiego szpitala tylko jeden, pediatryczny. Zabiera się nam tak wiele, a oferuje kilkanaście łóżek. To nie jest partnerstwo - podkreśliła burmistrz Rydułtów, za co otrzymała głośne brawa.

Starosta i pani dyrektor bronią programu

Starosta Tadeusz Skatuła przystąpił do wyjaśnień. Zaznaczył, że zgodnie z obowiązującymi przepisami powiat jest zobowiązany do pokrycia ujemnego wyniku finansowego szpitali. W przeciwnym razie musiałby podjąć uchwałę o zmianie formy organizacyjno-prawnej albo o likwidacji jednostek. - Tylko w latach 2012-2014 powiat udzielił szpitalom pomocy finansowej w wysokości ponad 6,5 mln zł, a także poręczenia kredytu o wartości 10 mln zł. Ale sytuacja finansowa szpitali stale się pogarsza, a wartość zobowiązań szpitali ogółem rośnie. Na koniec 2014 r. wstępnie przekroczyła 30,3 mln zł, z czego wartość zobowiązań wymagalnych to ponad 5,2 mln zł. Plan na 2015 r. to zobowiązania ogólne w kwocie prawie 32 mln, z czego wymagalne to 6,8 mln zł. Nie można wobec tego przechodzić obojętnie. Konieczne jest równoważenie gospodarki finnasowej szpitali, by zachować publiczny charakter zakładu - przekonywał starosta. - Nam w każdym miesiącu funkcjonowania brakuje 270-280 tys. zł. Aby móc spokojnie płacić wierzycielom za dostawy leków, krwi i wyżywienie potrzeba nam ok. 3 mln zł więcej przychodów w skali roku - włączyła się dyrektor Bożena Capek.

Oboje zapewniali, że program naprawczy to na razie tylko propozycje oraz że tylko rada powiatu po licznych konsultacjach może zaakceptować reorganizację. Podkreślali, że planowana reorganizacja to dopiero początek bardzo długiej drogi do oddłużenia szpitali i wyjścia na prostą. Jeśli program zostanie wdrożony, to już w 2017 kwota oszczędności wyniesie prawie 3,2 mln zł. Reorganizacja to także potrzebny ruch w kontekście planowanego na 2016 r. przyznawania kontaktów przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz opracowywanych map potrzeb zdrowia, które przesądzą o tym, kto otrzyma kontrakt z NFZ i jakie inwestycje zdrowotne powstaną w danym regionie.

Nikt nie zostanie zwolniony

Dyrektor Bożena Capek zapewniła, że jeśli dojdzie do reorganizacji, to ani jeden pracownik nie zostanie zwolniony. - Wszystkie osoby dostaną propozycję pracy, ewentualnie w drugim miejscu - podkreśliła. Starosta Tadeusz Skatuła dodał, że aby przygotowany program naprawczy mógł być wdrożony, potrzebna jest akceptacja Narodowego Funduszu Zdrowia. Tylko wtedy szpitale zachowają przyznane przez NFZ kontakty na świadczenie usług medycznych. - Na razie mamy ustną zgodę NFZ na połączenie oddziałów, ale warunkiem jest pozostawienie takiej samej ilości łóżek, wyposażenia i załogi. Czekamy na taką samą deklarację na piśmie - zaznaczył starosta.

- Dzisiaj nie ma ostatecznego programu naprawczego. To na razie kierunki działania w oparciu o propozycje programu naprawczego złożonego przez dyrekcję PPZOZ. Hasła, które dziś padają w mediach, że ten program zakłada likwidację porodówki w Rydułtowach, oczywiście są nieprawdziwe, bo przecież chodzi o łączenie oddziałów - zapewniał starosta, co spotkało się z głosami dezaprobaty z sali, bo przecież jeżeli program naprawczy zostanie wdrożony, to realnie porodówki w Rydułtowach nie będzie, gdyż zostanie przeniesiona do Wodzisławia.

Porodówka w Rydułtowach to dobra marka

Rydułtowscy radni oraz goście mieli jednak wiele uwag pod adresem starosty i dyrektor szpitala. Radna powiatowa Danuta Maćkowska zastanawiała się, dlaczego o tak ważnej sprawie radni i mieszkańcy (a także duża część załogi szpitali - jak mówiła radna na podstawie rozmów z pracownikami lecznic), dowiedzieli się dopiero za pośrednictwem mediów. Z kolei radny powiatowy Arkadiusz Skowron mówił o dobrej opinii, jaką cieszy się porodówka w Rydułtowach. - Pani dyrektor! Pani, jako manager, powinna chyba zadbać o to, by marka, który cieszy się tak dobrą opinią, była skutecznie wykorzystywana. Przecież dobra opinia o porodówce w Rydułtowach przyciąga pacjentki - zaznaczył Skowron. Przy okazji dopytał też o wynik finansowy odziałów ginekologiczno-położniczych w Wodzisławiu i Rydułtowach.

W Wodzisławiu większa strata

- Jeżeli chodzi o wynik finansowy oddziałów ginekologiczno-położniczych, to nie będę mówiła w szczegółach. Powiem tyle, że w Rydułtowach jest to strata, w Wodzisławiu także strata - przyznała dyrektor Capek. - Ale gdzie większa? - dało się słyszeć z sali. - Większa w Wodzisławiu - dodała dyrektor szpitali. Szybko wyjaśniła jednak, skąd pomysł łączenia oddziałów i przeniesienia aż trzech do Wodzisławia. W dużym uproszczeniu chodzi o to, że największe koszty generują oddziały zabiegowe. Dlatego należy skupić je w jednym miejscu. - W Rydułtowach mamy aż trzy bloki operacyjne. Każdy oddział kończy się blokiem. Natomiast w szpitalu w Wodzisławiu wszystko jest na jednym poziomie, jeśli chodzi o trakt operacyjny - tłumaczyła Bożena Capek.

Widzę absurd absolutny

W sesji uczestniczyli też mieszkańcy nie związani bezpośrednio ze szpitalem w Rydułtowach. - Hitler go nie zniszczył, komuna nie wykończyła, a starostwo go pogrzebie - denerwował się jeden z mieszkańców. - Dobrze, że media o tym napisały, inaczej byśmy dalej nic nie wiedzieli. Szpital to nie domek jednorodzinny. Decyzja o nim należy też do mieszkańców, potrzebne są konsultacje - przekonywała z kolei Zofia Maciończyk, mieszkanka Rydułtów. - Ja uważam, że samochód, który jedzie, i obija się o wszystkie krawężniki, jest prowadzony przez złego kierowcę. Więc sądzę, że tu powinien być zmieniony nadzór nad tymi szpitalami. Tym bardziej, że dowiedziałam się, że w Wodzisławiu rodzi się 750 dzieci, a w Rydułtowach 1359. To jak można likwidować dobre i naprawiać złym. Widzę tu absurd absolutny - podkreślała kobieta. - Trzeba zmienić nadzór? To może zaproponuje państwu przejęcie szpitala przez miasto Rydułtowy? I może będzie lepiej? - zirytował się nieco starosta.

Magdalena Kulok


Rydułtowy chcą zespołu roboczego

Podczas sesji rydułtowscy radni jednogłośnie przyjęli i złożyli na ręce starosty apel. Wnieśli tym samym o powołanie zespołu roboczego złożonego z przedstawicieli powiatu wodzisławskiego, jednostek samorządu terytorialnego szczebla gminnego, dyrekcji szpitala, związków zawodowych oraz innych osób i podmiotów zainteresowanych dobrem szpitala. - Rada miasta Rydułtowy stoi na stanowisku, że ewentualne zmiany organizacyjne szpitala wymagają dialogu i konsensusu społecznego. To jedyne rozsądne rozwiązanie. Musimy usiąść do stołu i rozmawiać - podkreślił przewodniczący rydułtowskiej rady, Lucjan Szwan.

Starosta Tadeusz Skatuła powiedział nam, że zespół zostanie powołany. Będzie jednak musiał ponieść odpowiedzialność za wypracowane efekty. Zdaniem starosty do zespołu powinni dołączyć także eksperci. - Mam nadzieję, że powołany zespół pozwoli w większym spokoju pracować nad efektami. Zdaję sobie jednak sprawę, że podjęcie decyzji satysfakcjonującej wszystkich nie będzie łatwe. Bez reorganizacji i podjęcia trudnych decyzji się otrzyma się wyników ekonomicznych, a one są nieubłagalne - zaznaczył starosta.


Mieszkańcy zbierają podpisy

Powstał Społeczny Komitet Obrony Szpitala w Rydułtowach. Jego członkowie zbierają podpisy przeciwko zamykaniu istniejących oddziałów lub prywatyzacji placówki. Do tej pory pod apelem do zarządu powiatu wodzisławskiego podpisało się 1,5 tys. mieszkańców. - Publiczne zakłady opieki zdrowotnej muszą istnieć, aby w oparciu o zasadę pomocniczości i solidaryzmu międzypokoleniowego zabezpieczać mieszkańcom podstawową opiekę medyczną - podkreśla psycholog Maria Tatura z komitetu obrony szpitala, która także uczestniczyła w sesji. - Szpital w Rydułtowach posiada ponad 100-letnią tradycję i nie może po prostu zniknąć na naszych oczach. Mieszkańcy powiatu chcą mieć łatwy dostęp do świadczeń zdrowotnych. A szpital ze swych zadań wywiązuje się bardzo dobrze. Słynie z renomy. Nawet mieszkańcy Rybnika czy Żor decydują się na poród właśnie w Rydułtowach. Chcemy ratować nasze dobro - dodaje.

  • Numer: 8 (745)
  • Data wydania: 24.02.15
Czytaj e-gazetę