Nadal szukają zabójcy
SKRZYSZÓW
Chodzi o ekspertyzę kryminalistyczną, która dotarła do śledczych na początku tego miesiąca. - Potwierdzam, że dysponujemy już takimi materiałami. Ze względu na toczące się postępowanie nie mogę ujawnić, czego dotyczą - ucina prokurator Michał Szułczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. Badaniami zajmował się Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jan Sehna w Krakowie. To czołowa tego typu placówka w kraju. Jeszcze w lipcu prokuratura zwracała uwagę, że materiały z instytutu mogą być kluczowe dla śledztwa i dzięki nim może nastąpić przełom. - Cały czas intensywnie pracujemy nad tym zabójstwem, jednak nadal śledztwo toczy się w sprawie i nie przedstawiliśmy żadnych zarzutów. Nikt również nie został zatrzymany - mówił nam w ubiegłym tygodniu prokurator Szułczyński.
W grudniu miną dwa lata od jednego z najbardziej zagadkowych morderstw w regionie. Dramat rozegrał się w niedzielę 16 grudnia 2012 r. w domu przy ulicy Wspólnej. Nieznany sprawca lub sprawcy, próbowali zabić czteroosobową rodzinę. Ofiary otrzymały ciosy ciężkim narzędziem w głowę. – Bili tak, aby zabić – nie mają wątpliwości śledczy. Tragicznego wieczoru, przed północą do domu wróciła 24-letnia Anna W. Nikt jej nie otwierał, weszła więc do domu tylnym wejściem od ogrodu. W salonie na parterze znalazła rannych dziadków – 76-letnich Rajmunda i Marię G. Z kolei w garażu znalazła nieprzytomnych rodziców - 55-letniego Krystiana W. oraz 54-letnią Eugenię W. Cała czwórka miała rany tłuczone głowy zadane tępym narzędziem. Rany mężczyzn okazały się śmiertelne. Kobiety w ciężkim stanie trafiły do szpitala. Wkrótce starsza zmarła. Tym samym Eugenia W. jest jedynym żyjącym świadkiem. Od masakry przy Wspólnej Eugenii W. pilnują uzbrojeni policjanci. Decyzję o ochronie podjął komendant wojewódzki. Codziennie dojeżdżają z Katowic. Eugenia W. jest kluczowym świadkiem, bo mogła widzieć oprawców. Od uderzeń doznała jednak amnezji. Tragicznego wieczoru zupełnie nie pamięta.
(acz)
Najnowsze komentarze