środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Sezon z dedykacją dla Mikołaja

24.06.2014 00:00 red

Wywiad – Z wodzisławskim piłkarzem – Kamilem Wilczkiem, zawodnikiem ekstraklasowego Piasta Gliwice rozmawia Maciej Kozina

– Za tobą bardzo udany sezon w Piaście Gliwice. Przed miesiącem urodził ci się syn – Mikołaj. Czy narodziny potomka były dodatkowym motywatorem?

– Wiele tych bramek dedykowałem jemu i żonie, która była w tym czasie w ciąży. Mimo, że „mały” był w drodze to żona jeździła niemalże na wszystkie mecze. Na pewno była to dodatkowa motywacja i fajnie, że udało się strzelić  kilka bramek w ekstraklasie.

– Ten sezon był dłuższy niż zwykle. W jakiej jesteś teraz formie?

– Dla mnie dobrze, że był dłuższy, bo miałem różne momenty w tym sezonie. Na początku grałem mało, później wchodziłem na boisko i znów potem mniej mnie było na nim widać. Wiosną też nie grałem od początku. Złapałem formę gdy kończyła się runda zasadnicza i mogłem pokazać bardzo dobrą dyspozycję w dodatkowych siedmiu spotkaniach, które były nowością dla wszystkich w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy.

– Co sądzisz o podziale ligi na grupę mistrzowską i spadkową? Do rozegrania więcej spotkań i po odjęciu punktów walka do samego końca.

– Myślę, że atrakcyjność ligi wzrosła, mecze były bardzo zacięte. Jednak odejmowanie punktów dla jednych jest krzywdzące, dla drugich nie. Ogólnie cieszę się, że mogę grać więcej meczów i to jest najważniejsze.

– W Piaście gra sporo obcokrajowców. W jednym z wywiadów przeczytałem, że nie masz problemu z porozumiewaniem się z nimi.

– Rozmawiam w języku hiszpańskim, dlatego kontakt z trenerem i zawodnikami nie sprawia mi problemu. Mogę z nimi swobodnie porozmawiać.

– Miałeś okazje grać w lidze hiszpańskiej, chciałbyś kiedyś tam wrócić?

– Naturalnie. Życie w Hiszpanii jest fajne. Przeżyłem tam ciekawy okres, nabrałem bardzo cennego doświadczenia i dobrze byłoby tam wrócić, ale jak będzie, czas pokaże.

– Zatem warto się rozejrzeć. Może jakiś klub z zagranicy jest tobą zainteresowany?

– To klub musi się zgłosić. Nie będę się nigdzie na siłę wpychał. Jeżeli będzie takie zainteresowanie, wtedy rozpatrzę taką ofertę. Na dzień dzisiejszy zostaję w Gliwicach i dobrze się tam czuję.

– Jak wcześniej wspomniałeś, dobrze dogadujesz się z obcokrajowcami, a jakie są twoje relacje z drugim wodzisławianinem w składzie Piasta – Krzysztofem Królem?

– Znamy się od bardzo dawna, bo graliśmy od dziecka w szkółce,więc jest to fajne, że możemy dalej grać ze sobą. Wcześniej przeszło 10 lat spędziliśmy razem w grupach młodzieżowych.

– W ostatnich latach grałeś w Piaście, później w Zagłębiu Lubin, teraz ponownie w Gliwicach. W Lubinie przez pewien czas Twoim trenerem był Jan Urban. Jaki to jest szkoleniowiec? Czy nadawałby się na selekcjonera reprezentacji Polski?

– Myślę, że tak. Trener ma bardzo dobre podejście do piłkarzy. Bardzo dobrze żyje z zawodnikami, ma świetny warsztat i trenerskie oko. Współpracę z nim oceniam bardzo dobrze.

– Czy masz takiego ulubionego trenera z którym najlepiej ci się współpracowało?

– Z żadnym nie miałem problemów. Każdemu trenerowi zależy na tym, żeby zwyciężać i żeby zawodnik dawał jak najwięcej korzyści drużynie. Do tego potrzebny jest dobry kontakt.

– Grałeś w reprezentacjach młodzieżowych, ale jeszcze debiutu w seniorach, mimo dobrego sezonu, nie doczekałeś się. Jak zwrócić uwagę na siebie trenera Adama Nawałki?

– W ten sam sposób. Grać dobre mecze, strzelać dużo goli i asystować. To najbardziej przykuwa uwagę. Dobry występ musi zostać jeszcze przełożony na statystki.

– W ekstraklasie mamy coraz większy napływ obcokrajowców. Czy oni są faktycznie lepsi od Polaków? Patrząc na tegoroczny mundial nie ma żadnego reprezentanta polskich rozgrywek, nawet tych przyjeżdżających do Polski za pracą.

– Są obcokrajowcy, którzy wnoszą coś do ligi, ale są też tacy, którzy są słabsi, nie potrafią się zaaklimatyzować. Tak samo jak są słabsi piłkarze z Polski tak i zdarząją się ci słabsi z zagranicy. Podejrzewam, że w każdym kraju tak jest. Uważam, że mamy sporą grupę polskich piłkarzy i na nich też trzeba stawiać.

– Jeszcze wątek reprezentacyjny. Czy forma, którą teraz prezentujesz pozwoliłaby ci odnaleźć się w kadrze narodowej, bądź też w pierwszej jedenastce?

– Trudno powiedzieć. Najpierw muszę się tam dostać, a później szansę, którą dostałbym musiałbym wykorzystać. Nie jestem obecnie w reprezentacji, może kiedyś będę i wtedy będzie można odpowiedzieć na takie pytanie.

– Zaczynałeś karierę w klubie z naszego regionu, w Silesii Lubomia. Jak wspominasz czasy klasy okręgowej?

– Bardzo przyjemnie. Był to mój pierwszy sezon na poziomie seniorskim. Strzeliłem wówczas bodajże 22 bramki i niewiele zabrakło do awansu. Przede wszystkim graliśmy młodymi chłopakami. Na meczach była super atmosfera, przychodziło bardzo dużo ludzi, co dla nas było sporą atrakcją. Swego czasu na nasz mecz przyszło więcej ludzi niż na mecz ekstraklasy w wykonaniu Odry Wodzisław, co było dla nas ogromnym zaskoczeniem i jednocześnie było to budujące. Okres Lubomi wspominam bardzo dobrze.

– Kibice chyba przewidywali, że obserwują przyszłych wielkich piłkarzy, bo grał również Kamil Glik, reprezentujący obecnie FC Torino z włoskiej Serie A.

– Grał Kamil Glik, Szymon Matuszek, który niedawno grał w ekstraklasie i mam nadzieję, że wróci, bo jest dobrym piłkarzem. Paru ciekawych zawodników przewinęło się w tym okresie. Nie wiem czy kibice przewidywali, że będziemy kiedyś grać gdzieś wyżej, ale na pewno ich przybycie na stadion było bardzo motywujące.

– Masz swój ulubiony mecz? Ulubionego gola?

– Jest kilka takich meczów. Pamiętam 4:1 z Zagłębiem Lubin, wtedy pierwszy raz w ekstraklasie strzeliłem dwie bramki w tym jedną ładną. Kolejny mecz przeciwko Zagłębiu po powrocie do Gliwic. Też strzeliłem jedną z piękniejszych bramek. I nie tak dawno z Pogonią Szczecin, gdzie też dwukrotnie trafiłem do bramki i ponownie zapisałem ładne trafienie na moim koncie. Strzeliłem wtedy gole w doliczonych czasach gry pierwszej i drugiej połowy, a to klubowi dało cenny punkt.

– Trwa mundial. Masz swojego faworyta?

– Kibicuję Belgom i Brazylii. To są dwa państwa, które chciałbym żeby daleko zaszły.

– Dlaczego akurat Belgia?

– Belgia ma ciekawy skład. Nie pamiętam tak mocnych Belgów. Kiedyś byli, ale wtedy byłem bardzo mały jak byli mocni. Gra tam wielu dobrych piłkarzy i chciałbym, żeby ci piłkarze zabłysnęli na mundialu i pokazali swoją jakość na dużej imprezie, a nie tylko na europejskich boiskach. Myślę, że zajdą bardzo daleko na tym mundialu.

– Brazylia i Belgia jest jeszcze w grze w odróżnieniu od Hiszpanów i Anglików, którzy już żegnają się z mundialem. Hiszpania nie ma już szans, a Anglia tylko matematyczne.

– Tak to jest w życiu. Trzeba też patrzeć, że są to dwa kraje, w których gra się najwięcej spotkań. Być może przyczyny ich porażek trzeba szukać w tym, że okres regeneracji sił nie był na tyle wystarczający, żeby zabłyszczeli. Nie byli na tyle świeży, żeby na mundialu coś pokazać. Ale są to bardzo mocne reprezentacje i na pewno w każdych najbliższych mistrzostwach będą się liczyli w walce o mistrza.

– Wróćmy jeszcze do ekstraklasy, która jest w bardzo efektowny sposób pokazywana w telewizji. Na koniec sezonu brałeś udział w wykonywaniu piosenki, hymnu ekstraklasy „Jesteś zwycięzcą”, którą zaśpiewałeś razem z kolegami z innych drużyn.

– Było to przyjemne. Spotkaliśmy się w Warszawie. Miałem okazję spotkać się z kolegami nie tylko na boisku, ale i poza nim. Praktycznie cały dzień nagrywaliśmy. Troszkę powspominaliśmy, porozmawialiśmy. Dobrze jest się spotkać poza boiskiem, a nie tylko na stadionie.

– Dyrektorem sportowym Piasta nie tak dawno został Zdzisław Kręcina. Osoba znana w środowisku piłkarskim. Miałeś okazję zamienić z nim parę zdań?

– Tak. Pan Kręcina jest dobrym człowiekiem. Wymieniliśmy parę zdań. To bardzo sympatyczny człowiek. Na pewno zna się na piłce i taka osoba jest potrzebna w klubie. Osoba, która będzie kierować klubem mając doświadczenie i świeże spojrzenie.

– Hiszpański szkoleniowiec, który objął niedawno Piasta, zrobił coś niesamowitego. Do czasu jego przyjścia mieliście problem ze zwycięstwami, a gdy nowy trener przyszedł, wszystko się odmieniło i zaczęliście zwyciężać.

– Mieliśmy szesnaście spotkań, a tylko dwa zwyciężyliśmy. To jest bardzo trudne dla piłkarzy, bo jeżeli tyle przegrywasz to wychodzisz na murawę i zastanawiasz się co będzie gdy znowu przegrasz. Nic nam nie szło, gra się nie układała, atmosfera była nie najlepsza. Zmiana trenera poskutkowała. Inne spojrzenie, inne ustawienie, trochę inny pomysł na grę i zaczęliśmy w bardzo dobrym stylu wygrywać. Najpierw 5:1 z Cracovią, a później 1:0 z Koroną Kielce. Te punkty praktycznie dawały nam utrzymanie w lidze. Nie był to dla nas udany sezon, wręcz porównywalny do tego, gdy spadałem z Piastem z ekstraklasy. W głowach nam siedziało, że może takie małe deja vu się wydarzy. Na szczęście utrzymaliśmy Piasta w lidze. Mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej.

– Na koniec zejdziemy kilka poziomów niżej. Odra Wodzisław Śląski nie stoi teraz najlepiej. Jak oceniasz obecną sytuację klubu?

– Szczerze, to nie śledzę obecnej sytuacji klubu. Mimo, że tutaj mieszkam nie byłem na meczu, nie wiem jak to tam wygląda.

– Obecnie trzecia liga z możliwością spadku do czwartej.

– Gdzieś mi się tam obiło o uszy, ale dokładnie nie jestem zagłębiony w sytuacji. Kluczowym momentem był spadek Odry z ekstraklasy. Każdy się tego spodziewał. Odra miała ograniczony budżet, wpływy z telewizji, która była głównym sponsorem klubu z Wodzisławia. Po spadku pieniądze się skończyły i trudno cokolwiek zrobić gdy się nie ma pieniędzy. Wszystko się posypało, ale liczę na to, że jeszcze kiedyś się odbudują.

Bo jednak promocja miasta przez piłkę jest bardzo duża. Myślę, że gdyby nie Odra to mało kto by słyszał o mieście. Była wiele lat w ekstraklasie i dzięki temu o Wodzisławiu Śląskim trochę ludzi słyszało.

– A teraz słyszą o Gliwicach. Miejmy nadzieję, że nie będziesz musiał doświadczać tego co Odra w momencie twoich występów w Piaście. Życzę sukcesów i dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

  • Numer: 25 (710)
  • Data wydania: 24.06.14
Czytaj e-gazetę