Wtorek, 30 lipca 2024

imieniny: Julity, Ludmiły, Rościsława

RSS

Wybory do Parlamentu Europejskiego

13.05.2014 00:00 red

Wybory do Parlamentu Europejskiego

Bez kiełbasy i bez sensu

Jeśli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? W sondażu CBOS, aż 89 proc. Polaków popiera członkostwo w Unii Europejskiej. Przeciwników jest tylko 7 proc. Tymczasem inne sondaże ostrzegają, że frekwencja w najbliższych wyborach może być najniższa w historii.

Jak pisałem wcześniej, Polaków do pójścia do urn może zachęcić sytuacja na Ukrainie oraz sami europosłowie, którzy mozolnie powinni przybliżać wyborcom zawiłą europarlamentarną materię. „Ukraina” działa. Według analityków CBOS „do umocnienia proeuropejskiego nastawienia przyczyniły się wydarzenia na Ukrainie”. Za to europosłowie dziwnie się lenią.

Unijna polityka, procedury, sposób podejmowania decyzji czy kompetencje różnych organów to labirynt, w którym gubią się nawet wyborcy ponadprzeciętnie zainteresowani współczesnym światem. Trudno więc wymagać by ludzie głosowali na coś, czego nie rozumieją. Nawet jeśli w telewizji będzie 500 spotów dziennie (i za 7 milionów każdy) namawiających do kupienia produktu, którego działania konsument nie rozumie, to go nie kupi. Posłowie powinni więc tłumaczyć nam o co chodzi w tym PE, co tam można zyskać dla Polski (albo stracić). Niech już przy tym nawet rozdają pęta kiełbasy wyborczej, ale żeby choć coś sensownego przy okazji powiedzieli. Tymczasem „wybrańcy ludu” skupiają się a to na wyżerce potraw wielkanocnych, a to żeby nie spaść z konia na procesji, albo odważnie flagę ZSRR spalić.

Chyba że o to właśnie chodzi? Jak ludzie zostaną w domu i zagłosują tylko rodziny kandydatów to przynajmniej nie będzie niespodzianek…

Arkadiusz Gruchot



Kto pracował, a kto się lenił

Obecna – siódma kadencja Parlamentu Europejskiego dobiegła końca. Wyborcy chcą wiedzieć, którzy posłowie solidnie i z pożytkiem przez 5 lat pracowali, a którzy przejdą do historii (miejmy nadzieję), jako świetnie opłacani lenie. Próba rzetelnej oceny nastręcza wiele trudności, gdyż nie wszystko co robią posłowie jest widoczne i da się przedstawić liczbowo (porównać), podobnie jak nie wszystkie liczby miarodajnie oddają skuteczność pracy posła. Poniżej zamieszczamy podstawową statystykę aktywności śląskich europosłów obecnej kadencji, wraz z komentarzem eksperta.

Sprawozdania /Opinie /Poprawki /Interpelacje

Jerzy Buzek (PO) 1/0/37/4
Adam Gierek (SLD) 0/1/69/19
Bogdan Marcinkiewicz (PO) 0/3/148/39
Marek Migalski (PR) 0/2/71/215
Jan Olbrycht (PO) 2/4/59/10
(powyżsi posłowie kandydują również w obecnych wyborach)

Małgorzata Handzlik (PO) 1/5/83/54
(nie kandyduje w obecnych wyborach)

Tadeusz Cymański (SP) 0/4/49/49
(poseł wybrany z Gdańska, ale obecnie kandydujący ze Śląska)



Komentarz eksperta - Dr Melchior Szczepanik, Instytut Spraw Publicznych

Trudno znaleźć jeden, uniwersalny miernik, za pomocą którego można by odróżnić europosłów pracowitych i skutecznych, od tych, którzy pracują mało i źle. Na pewno takiego obrazu nie daje samo zsumowanie danych statystycznych. Spośród najczęściej przywoływanych aktywności poselskich najbardziej miarodajne jest autorstwo sprawozdań (inaczej raportów) prezentujących stanowisko Parlamentu Europejskiego wobec projektów aktów prawnych Unii Europejskiej. Sprawozdania „dostają” posłowie, którzy mają silną pozycję w swoich grupach parlamentarnych czy komisjach. Dzięki gruntownej znajomości danego tematu oraz stanowisk poszczególnych ugrupowań mogą oni wpływać na przebieg negocjacji, a tym samym końcowy kształt uzgodnień. Jednak trzeba pamiętać, że sprawozdania mogą dotyczyć zarówno spraw o kluczowym znaczeniu, jak i błahych, będących czystą formalnością. Podobnie rzecz się ma z interpelacjami i poprawkami, ważniejsze niż ich liczba, jest to czego dotyczą i czy cokolwiek z nich wynika (w przypadku poprawek – czy zostały przyjęte).

Na pewno warto doradzać, aby poza analizą statystyk wyborcy przyjrzeli się czy europosłowie komunikują się z nimi, przybliżają im problematykę europejską, czy mają biura w swoich okręgach wyborczych. Trzeba też sceptycznie podchodzić do kandydatów, którzy składają wyborcom obietnice bez pokrycia, deklarując załatwienie spraw, w których Parlament Europejski w ogóle nie ma kompetencji. W Strasbourgu i Brukseli podejmowane są węzłowe decyzje, które potem mają wpływ na problemy krajowe i regionalne, ale nie da się tam załatwić np. budowy drogi czy wodociągu.



Eurodebata na Zamku

Stowarzyszenie Dobro Ojczyzny będzie gospodarzem debaty w Raciborzu z udziałem kandydatów na posłów do PE. Udział potwierdzili już: Izabela Kloc z PiS, Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski, Marek Migalski z Polski Razem i Artur Zawisza z Ruchu Narodowego.

– Czynimy starania, aby zaprosić Jerzego Buzka lub Jana Olbrychta z PO – informuje Józef Sadowski, prezes stowarzyszenia. – Nie zabiegamy o nikogo z lewicy. Jeśli sami się zgłoszą to rozważymy temat.

W gronie debatujących organizatorzy widzą także Janusza Korwina-Mikkego z Kongresu Nowej Prawicy i Stanisława Dąbrowę – kandydata PSL.

– Spytamy kandydatów po co idą do PE? Zapytamy o polski interes w Unii, energetykę, dyskryminację polskich rolników i inne zagadnienia – informuje organizator. Po tej serii nastąpi czas dla publiczności. 10 pytań z sali poprzedzi finał, gdzie politycy sami mają zadawać pytania konkurentom.

Debatę przewidziano na 16 maja w sali konferencyjnej Zamku Piastowskiego. Ma się rozpocząć o godz. 17.30. Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona – 170.

(ma.w)



Nieobecny Migalski i dobry Piecha

Włodarza miasta spytaliśmy o relacje z europosłami bądź politykami ubiegającymi się o mandat w obecnych wyborach.

Mirosław Lenk twierdzi, że Tomaszowi Adamkowi z Solidarnej Polski ręki by nie podał gdyby spotkał go na rynku lub w aquaparku (kandydat był w Raciborzu 30 kwietnia), choć jeszcze jako boksera go podziwiał. – Średnio go widzę w Brukseli. Dziś to tylko celebryta – ocenia prezydent. Chwali sobie relacje z Jerzym Buzkiem i Bogdanem Marcinkiewiczem, którzy startują z listy PO. Jest z nimi w stałym i dobrym kontakcie, często bywają na miejskich wydarzeniach.

– Jestem zdziwiony, że naszych zaproszeń nie przyjął nigdy europoseł Marek Migalski, jedyny wywodzący się z ziemi raciborskiej. A zapraszaliśmy go często, choćby na imprezy organizowane przez Euroregion Silesia, którego obecny polityk Polska Razem był pierwszym dyrektorem – nadmienił włodarz. Za dobrego kandydata do PE uważa Bolesława Piechę z PiS, który zdaniem prezydenta interesuje się Raciborzem. Lenk dziwi mu się jednak, że ten tak często zmienia izby w jakich zasiada (niedawno Sejm, obecnie Senat).

  • Numer: 19 (704)
  • Data wydania: 13.05.14