środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

By nie umarła pamięć o ludzkiej tragedii

28.01.2014 00:00 red

Czczą pamięć ofiar Marszu Śmierci

Oświęcim, Wodzisław „Żyjemy dopóty, dopóki żyją ci, którzy o nas pamiętają” – takie motto obrali sobie uczestnicy marszu „Ku pamięci”, zorganizowanego w rocznicę ewakuacji więźniów obozu oświęcimskiego.

Trzeci raz

Marsz upamiętniający tragiczną ewakuację więźniów obozu koncentracyjnego „Auschwitz” ze stycznia 1945 zorganizowano już po raz trzeci. Grupa pod wodzą Jana Stolarza z Radlina składała się z 13 osób, po drodze kilku piechurów zrezygnowało, ale doszło kilku nowych. Szli z nim mieszkańcy Rybnika, Połomi, Wodzisławia, Pawłowic, Studzionki. W Mszanie do uczestników marszu, podobnie jak przed rokiem, dołączyła kilkunastoosobowa grupa uczniów i nauczycieli tutejszego Zespołu Szkół.

Wyszli 17 stycznia, spod bramy obozu w Oświęcimiu. Po dwóch dniach stanęli nad grobem ofiar Marszu Śmierci na mszańskim cmentarzu.

– To, że w naszą inicjatywę włącza się młodzież dla nas ogromnie dużo znaczy. Właśnie z myślą o młodych pokoleniach ponosimy te trudy, aby nie umarła pamięć o dawnych ludzkich tragediach – opowiada Jan Stolarz, inicjator marszu. Marsz „Ku Pamięci” relacjonowała także niemiecka telewizja ARD.

Nie tak trudno

Uczestnicy podkreślali, że choć trzydniowy marsz jest bardzo trudny, warunki i tak mają o niebo lepsze niż te, w których 69 lat temu musieli iść wygłodzeni, marnie odziani i pilnowani przez esesmanów z psami więźniowie. – Tamtej zimy panowały siarczyste mrozy. Dla nas nawet aura była w tym roku łaskawa – mówi Celina Borek, jedna z uczestniczek marszu.

Co roku grupa idzie w tym samym czasie: od 17do 19 stycznia, i tą samą drogą: spod bramy obozu w Oświęcimiu do Studzionki, gdzie ma miejsce pierwszy nocleg (w domach miejscowych parafian), następnie przez Pawłowice do Jastrzębia Zdroju (nocleg w Zespole Szkół Sportowych), a trzeciego dnia przez Mszanę i Wilchwy na dworzec kolejowy w Wodzisławiu, gdzie więźniowie byli ładowani do wagonów i wywożeni do niemieckich obozów.

– Mieliśmy sygnały, że gdyby marsz urządzić latem, byłoby więcej chętnych, ale to nie o to chodzi. Daty nie zmienimy. Liczymy jednak, że w przyszłym roku, w 70. rocznicę marszu śmierci, pójdzie z nami dużo więcej osób – podsumowują organizatorzy.

(abs)

  • Numer: 4 (689)
  • Data wydania: 28.01.14