Czego zazdroszczą marklowiczanie sąsiadom? Pięknego widoku na Marklowice.
O odzyskaniu samodzielności, problemach ze szkodami górniczymi i bogactwie z wójtem gminy Marklowice - Tadeuszem Chrószczem rozmawia Anna Burda-Szostek
– Często powtarza pan, że Marklowice to specyficzna gmina. Na czym polega ta specyfika?
– Marklowice są specyficzną gminą w tym sensie, że brak było pewnej ciągłości w jej funkcjonowaniu. W 1975 r. odbyła się tzw. reforma gierkowska, w której wyniku część gmin została zlikwidowana, zlikwidowano też powiaty. Na naszym terenie powstało duże miasto będące zlepkiem 5 gmin. Marklowice do 1975 r. będące zawsze samodzielną gminą, bez żadnych konsultacji, jednym pociągnięciem zostały zlikwidowane jako gmina i włączone do miasta Wodzisław.
Początkowo mieszkańcy byli tym zdezorientowani, obiecywano im, że będą się mieć lepiej. Wkrótce na jaw wyszła cała, brutalna prawda. Jeszcze w latach 50., 60. marklowiczanie wykazywali dużo inicjatyw społecznych, (pod koniec lat 50. Marklowice były jedną z najbardziej zgazyfikowanych wiejskich gmin w Polsce). W 1990 r., w nowych warunkach polityczno–społecznych marklowiczanie nie mieli ani jednej sali, w której mogliby się spotkać. Szkoły nie miały sal gimnastycznych, o funkcjonowaniu tu banku nie było mowy. Marklowice rozczarowały się tą „miejskością”, aczkolwiek zawsze ciążyły do Wodzisławia, np. parafialnie.
– Wolne wybory w Polsce spowodowały, że w Marklowicach zaczęły pojawiać się hasła o powrocie do samodzielnej gminy.
– Nie o tworzeniu nowej gminy, o czym bez przerwy słyszę od ludzi z zewnątrz, ale o powrocie. Sformułowanie o oderwaniu się Marklowic od Wodzisławia jest niewłaściwe. Marklowice od nikogo się nie odrywały, tylko na siłę zostały przyłączone do miasta. I w wyniku referendum przeprowadzonego w 1993 r., w którym 96 proc. głosujących opowiedziało się za powrotem do samodzielności, dwa lata później Marklowice powróciły na swoje.
– Czy dzięki odzyskaniu samodzielności mieszkańcy Marklowic odżyli społecznie?
– Od samego początku widać tu było chęć tworzenia. Ogromny entuzjazm działania ludzi, dobra współpraca między różnymi organizacjami. A jednocześnie osoby, które zostały wybrane do pracy w samorządzie czuły na sobie oddech mieszkańców. Wiedzieli, że muszą działać. Tu nigdy nie było żadnych głośnych zadziorów między ludźmi. Wszyscy cieszyli się, że wreszcie coś powstaje. Najpierw powstała sala sportowa przy SP 1. Ludzie czekali na to dwa pokolenia. Sala, budowana na szkodach górniczych powstała w kilka miesięcy i spowodowała szok, a jednocześnie ogromną integrację naszej społeczności. Przez lata nie dało się jej wybudować, a potem powstała w tak krótkim czasie. Obiekt nie jest cudem architektonicznym, ale swoją funkcję spełnia bardzo dobrze. Pamiętam, że na pierwsze dożynki gminne przyszło tam tylu ludzi, że zablokowały się główne wejścia.
– Marklowice ludziom z zewnątrz kojarzą się głównie ze szkodami górniczymi.
– Górnictwo ma swoje pozytywy i negatywy. Nie można na nie tylko psioczyć, bo przecież dzięki niemu powstają miejsca pracy. Natomiast, poza wszelką wątpliwością, eksploatacji podziemnej nie da się prowadzić bez wywoływania deformacji powierzchni. Jednak będąc samodzielną gminą możemy lepiej wpływać na działalność kopalń, niż wówczas gdy nie mieliśmy swojej podmiotowości i możliwości decydowania o sobie. Raz na kwartał siadamy wspólnie z przedstawicielami kopalni do stołu i dochodzimy do porozumienia. Jeśli chodzi o mienie komunalne nie ma spraw, które nie zostałyby naprawione. Kopalnie naprawiają zniszczone drogi, wodociągi. Owszem, był czas trudniejszej współpracy z kopalniami, kiedy powstawała Kompania Węglowa jako zlepek pięciu firm górniczych i pojawił się pewien chaos. Niektóre szkody nie były natychmiastowo reperowane. Teraz lepiej lub gorzej, ale to co jest do naprawienia kopalnie naprawiają.
Jeśli natomiast chodzi o stereotyp, że całe Marklowice są na węglu. Wizja intensywnej eksploatacji w Marklowicach, przewidziana w latach 70. i 80. na szczęście się nie spełniła. Produkcja węgla w Polsce miała wynosić wtedy 200 mln ton rocznie, gdyby tak się stało Marklowice z pewnością byłyby o wiele bardziej zdegradowane. Na szczęście ta katastroficzna wizja się nie spełniła. Np. teren pod kościołem parafialnym miał być całkowicie zalany. My ten teren ochroniliśmy. Słowo „zablokowali” wydobycie jest tu zbyt mocne, ale dogadaliśmy się z kopalnią, żeby nie prowadziła tu eksploatacji. Teraz kopalnia nie prowadzi eksploatacji w centrum gminy. Cała południowa i zachodnia strona gminy zostały całkowicie wyłączone z możliwości eksploatacji górniczej.
Wszystkie tereny po południowej stronie gminy zostały przez nas na nowo zagospodarowane – stworzyliśmy tam nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Udostępniliśmy 660 h pod zabudowę. Oczywiście, są to tereny prywatne, ale samo stworzenie planu stwarza możliwość zabudowy trzem kolejnym pokoleniom. Po zachodniej stronie ul. Wiosny Ludów zostały uzbrojone i udostępnione tereny gminne pod budownictwo indywidualne i szeregowe.
– W ciągu 15 ostatnich lat poczyniliście wiele dużych inwestycji.
– Pierwsza, już w 1996 r. powstała sala gimnastyczna przy SP 1. Następnie wyremontowaliśmy remizę OSP, w której mieściła się siedziba urzędu gminy. Przenosiny urzędu do nowego budynku i jego budowa odbywały się w bardzo trudnym okresie, gdy kopalnie słabo regulowały należności. Nowa siedziba władz samorządowych została oddana do użytku w 1998 r. Powstała tu także poczta i bank. Później, w związku z reformą oświaty zaczęliśmy budować obiekt pod gimnazjum. Kolejnym obiektem był stadion sportowy, wykonany całkowicie ze środków własnych gminy. Tylko ogrzewanie solarne miało częściową dotację z funduszu ochrony środowiska. Przy każdej z trzech szkół podstawowych powstały też boiska dla młodzieży. W 2008 r. otwarliśmy Tropikalną Wyspę – park rekreacyjny, gdzie wstęp dla dzieci jest bezpłatny. W dalszej kolejności przyszedł czas na nowe przedszkole. Zastanawialiśmy się, czy „upychać” je jeszcze w centrum, czy może zbudować gdzieś indziej. Ostatecznie powstało na terenach gminnych, poza centrum. Jest to projekt ekologiczny, budynek ogrzewany jest pompami ciepła i solarami. W placówce, która jest naszą chlubą, prowadzona jest bardzo ciekawa i szeroka działalność proekologiczna i edukacyjna. Wyremontowaliśmy także dom pod gminne centrum informacji, gdzie każdy bezpłatnie może korzystać z internetu. Bardzo ważne są także inwestycje związane z kanalizacją w gminie. Gmina jest skanalizowana w ok. 50 procentach.
– Jesteście najbogatszą gminą powiatu wodzisławskiego. Czy to przenosi się jakoś na życie mieszkańców?
– Wcale nie jesteśmy najbogatsi, bo wyprzedziła nas gmina Lubomia. Obecnie znajdujemy się w drugiej setce najbogatszych gmin wiejskich w Polsce. Na pewno nie jesteśmy biedną gminą, głównym źródłem dochodów jest dla nas opłata eksploatacyjna uiszczana przez kopalnie i częściowo podatek od nieruchomości. Ze środków gminnych finansujemy np. program profilaktyczny dla dziewcząt – bezpłatne szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy. Jako jedna z nielicznych gmin w powiecie mamy zróżnicowane stawki podatku od nieruchomości dla małych i dużych firm. Tym samym poszliśmy na rękę mniejszym przedsiębiorcom, którzy płacą niższy podatek. Jeśli chodzi o drogi, to w Marklowicach nie ma praktycznie odcinka, by powyżej 4 domów nie było drogi asfaltowej. Wspieramy też działania proekologiczne naszych mieszkańców.
– Kiedyś co i rusz słychać było kawały o Marklowicach. Teraz jakaś posucha.
– Nawet zażartowałem kiedyś, że teraz sam muszę siedzieć i wymyślać te kawały. Mieszkańcy nabrali już dystansu do żartów o Marklowicach. Teraz kiedy gmina trochę się „opierzyła” po prostu nie wypada wymyślać nowych kawałów. Tylko ktoś bardzo zakompleksiony chciałby nam teraz przypiąć jakąś łatkę. A od razu by mu marklowiczanie powiedzieli: „ słuchaj, a wyście to tam jeszcze przez jakąś żerdkę…” (śmiech). Ale słyszałem niedawno jeden kawał o Marklowicach: czego zazdroszczą marklowiczanie mieszkańcom sąsiednich miejscowości? –Pięknego widoku na Marklowice (śmiech).
– Dziękuję za rozmowę
Najnowsze komentarze