Były prokurator znów oskarżony
RYBNIK Mimo prawomocnego wyroku kończącego siedmioletni proces w sprawie wyłudzenia 1,7 miliona złotych od śląskich firm, były prokurator apelacyjny Jerzy H. będzie musiał ponownie stanąć przed sądem. Tym razem prokuratura w Ostrołęce oskarża go o wyłudzenie kredytów z banków.
Kiedy w marcu Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymywał w mocy wyrok ośmiu lat więzienia dla rybniczanina Jerzego H., większość osób śledzących proces spodziewała się, że to koniec serialu z udziałem byłego prokuratora. Tymczasem wkrótce na wokandę Sądu Rejonowego w Rybniku wejdzie kolejna sprawa dotycząca Jerzego H. Tym razem były śledczy będzie odpowiadał za wyłudzenia kredytów, do których miało dochodzić w latach 2008-2009. – W dużym skrócie chodzi o fałszowanie zaświadczeń o zarobkach i wyłudzaniu na tej podstawie kredytów z banków – mówi nam prokurator Andrzej Rycharski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, która oskarża byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.
Akt oskarżenia zawiera 32 zarzuty. Jerzy H. miał wyłudzić z banku blisko 100 tysięcy zł. – Ten sam akt oskarżenia dotyczy Łukasza H., który oskarżony jest między innymi o korzystanie z pirackiego oprogramowania i pobicie – dodaje prokurator. Syn Jerzego H. – Łukasz H. przebywa od pewnego czasu w areszcie. W rybnickim sądzie toczy się jego proces w sprawie innych pobić, których miał się dopuścić. Jeden z zarzutów dotyczy zranienia nożem.
Sprawa która ma się wkrótce rozpocząć przeciwko Jerzemu i Łukoszowi H. wpływa do rybnickiego sądu po raz drugi. Za pierwszym razem sędziowie odesłali go, bo zawierał braki formalne. Za fałszowanie zaświadczeń o swych zarobkach i wyłudzanie na tej podstawie kredytów na szkodę różnych banków Jerzemu H. grozi kara do 5 lat więzienia. Przypomnijmy, wcześniejszy marcowy wyrok w sprawie Jerzego H. jest już prawomocny. Sama sprawa była bezprecedensowa, bo dotyczyła najwyższego rangą urzędnika polskiego wymiaru sprawiedliwości, który trafił do aresztu. Jerzy H., były szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, za wyłudzenie od firm 1,7 miliona zł i przekroczenie uprawnień usłyszał karę ośmiu lat pozbawienia wolności. Miał również zapłacić 72 tys. zł grzywny.
Cała sprawa wypłynęła w 2002 roku dzięki publikacji prasowej. Dziennikarze Newsweeka przez kilka tygodni tropili prokuratura, skrupulatnie podliczając jego wydatki. Te były znacznie wyższe niż łączne dochody jego oraz jego małżonki zatrudnionej jako nauczycielka w jednej z ze szkół średnich. Oszacowali również jego majątek, w tym nowo wybudowany dom w willowej dzielnicy oraz samochody. Prokurator usprawiedliwiał swoje wydatki pomocą rodziny żony. Szybko okazało się, że biznesmeni i prezesi śląskich firm mieli w latach 1993 – 2002 wręczać Jerzemu H. pieniądze na zakup kserokopiarek, faksów, tonerów dla tonącej ponoć w ubóstwie prokuratury. H. po uchyleniu immunitetu prokuratorskiego w listopadzie 2002 roku, został aresztowany. Na wolność wyszedł w listopadzie 2005 roku po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji. Nigdy nie przyznał się do zarzucanych czynów.
(acz)
Najnowsze komentarze