Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Podróż dla dwóch dziewczyn

26.02.2013 00:00 red

Joanna Pawłowicz z Rydułtów i jej przyjaciółka Katarzyna Kula planują wyruszyć latem na podbój Chin i Japonii

RYDUŁTOWY – Kotoshi no natsuyasumi ni Chuugoku to Nihon e ikimasu! Watashitachi no ryokou no yotei toka junbi ni tsuite yonde mite kudasai – niecodziennie, bo w języku japońskim, zachęcają do przeczytania tego artykułu Joanna Pawłowicz z Rydułtów i jej przyjaciółka Katarzyna Kula z Krakowa. Obydwie są studentkami japonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Podczas wakacji dziewczyny pakują plecaki i wyruszają w 34-dniową podróż życia do Chin i Japonii. Tam będą szlifować umiejętności językowe oraz poznawać zwyczaje Państwa środka i Kraju Kwitnącej wiśni. Zrealizują też projekt badawczy. – Fascynacja językami oraz zwyczajami Azji towarzyszy nam od dawna. Lecz tak naprawdę nie można poznać innych kultur czytając o nich w podręcznikach. Po długich rozmyślaniach, wielogodzinnych dyskusjach i kilku nieprzespanych nocach podjęłyśmy decyzję, że w te wakacje spełnimy swoje marzenia – podkreślają.

Od Pekinu po Tokio

Wyruszą w połowie lipca. W samolocie spędzą 14-15 godzin. Wyczerpującą podróż zrekompensuje im bogactwo Chin, a dokładnie Pekinu, od którego rozpoczną swoją wyprawę. Zobaczą Mur Chiński i Zakazane miasto, czyli dawny pałac cesarski dynastii Ming i Qing. Później pociągiem dostaną się do Szanghaju, z którego przepłyną statkiem do Osaki, pierwszego japońskiego miasta na ich trasie. kolejnym punktem wyprawy będzie słoneczna wyspa Okinawa. – Z jednej strony będziemy w cieniu agawy podziwiać turkus Pacyfiku, z drugiej zaś zapoznamy się z historią tego miejsca, które od II wojny światowej aż do 1972 r. pozostawało pod okupacją amerykańską. Bazy amerykańskie są tam do dziś. W ramach projektu badawczego chcemy porozmawiać z Japończykami i Amerykanami o zderzeniu ich kultur, o tym, jak było podczas okupacji. Temat jest trudny. Nawet w Japonii w toku nauczania historii niewiele się o nim wspomina – tłumaczą studentki, które następnie udadzą się do Kioto, gdzie odwiedzą nastrojowe świątynie i chramy, a także wezmą udział w obchodach święta Bon. Ostatnim punktem wyprawy będzie Tokio, jedna z największych światowych metropolii. – W tym kosmopolitycznym mieście, które łączy w sobie nowoczesność z tradycją, spędzimy 10 dni. W ich trakcie planujemy oczywiście wyprawę na wschód na górę Fudżi. Ze szczytu chcemy zobaczyć wschód słońca – zapowiadają.

Można siorbać

Rydułtowianka i jej współtowarzyszka podróż przygotowują od dawna. Skupiają się na wielu jej aspektach, począwszy od zaplanowania noclegów. – Najtańszą formą będzie couchsurfing, czyli kontaktowanie się z osobami, które oferują darmowy nocleg w swoich domach czy mieszkaniach – wyjaśniają studentki. Szacują, że cała wyprawa będzie kosztować 8-9 tys. zł. – Najwięcej pochłonie transport publiczny, który do tanich nie należy. Do tego wejścia do muzeów i innych ciekawych miejsc, oraz wyżywienie – wyliczają. Dziewczyny nawiązały też współpracę z magazynem kulinarnym, dla którego planują napisać o wrażeniach, jakie zrobiły na nich specjały kuchni azjatyckiej. – Sushi w Japonii smakuje podobno zupełnie inaczej niż to, które oferują polskie restauracje. Spróbujemy też tempury czy ramenu, przy którym należy siorbać na znak, że smakuje – wyjaśniają. Studentki skontaktowały się również z czołową blogerką modową Maffashion, która napisała o ich wyprawie swoim fanpage’u na Facebooku. – W Tokio jest dzielnica, którą chętnie odwiedzają osoby, które lubią się przebierać, na przyklad za postaci z mangi czy anime. Chcemy to udokumentować, napisać o obowiązujących trendach – dodają.

Margines tolerancji

Joanna i Katarzyna nie obawiają się samotnej wyprawy do Azji. – To odpowiednia podróż dla dwóch dziewczyn, bo Japonia jest bardzo bezpiecznym krajem. W Chinach też sobie poradzimy – zaznaczają. Te dwie drobne brunetki przytłacza tylko jedna myśl – bagaż. – Dobrze, że nie musimy brać grubych ubrań, bo tam będzie upalnie. Ale z drugiej strony tylko na wejście na Fudżi musimy zarezerwować cieplejszą odzież i osobne buty, które wytrzymają w pyle, którego jest tyle, że po zejściu z góry turyści korzystają ze specjalnych łaźni – wyjaśniają. Z kolei wiedzę o różnicach kulturowych dały im studia. – Na przykład w Japonii nie można publicznie wydmuchać nosa. Niemniej dla obcokrajowców jest duży margines tolerancji, a Japończycy są bardzo pomocni. Nasz wykładowca opowiadał, że wjechał w ruchliwą uliczkę pod prąd. Przyjechała policja i nie ukarała go mandatem, tylko zasugerowała, by więcej tu w tej sposób nie wjeżdżał – dodają.

Sponsorzy na wagę złota

– Plan podróży, który początkowo wydawał się nam niemożliwy i szalony, zaczyna być realizowany. Jednak snucie marzeń nie wystarczy. Aby je ziścić, potrzebujemy wsparcia. Bez tego, po zrobieniu zaledwie dwóch lub trzech kroków utkniemy w miejscu i trzeba będzie zawrócić. Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą do wszystkich, którzy mają możliwości, o pomoc w doprowadzeniu nas do końca drogi, którą wyznaczyłyśmy – apelują dziewczny prosząc o wsparcie zarówno finansowe, jak i pomoc w promowaniu ich podróży. – Nawiązałyśmy już współpracę z firmami oraz instytucjami, które nam patronują i które nas wspierają. Mamy swój fanpage, więc klikajcie „lubię to”. Założyłyśmy również stronę internetową (destinationjapan.weebly.com/index.html). Zapraszamy do jej odwiedzenia – namawiają.

(mas)

  • Numer: 9 (642)
  • Data wydania: 26.02.13