Jaś i Małgosia nie na te czasy
Dlaczego czytanie książek dzieciom jest ważne dla nich i dla rodziców, co stresującego jest w baśni o Jasiu i Małgosi i czym kierować się sięgając po książki dla najmłodszych – wyjaśniają w rozmowie z Nowinami Wodzisławskimi Barbara Laszczyńska, dyrektor Biblioteki Publicznej Miasta Rydułtowy i Magda Koszal, pracownik Działu Dziecięcego
Tomasz Raudner – Po raz kolejny przeprowadzono akcję Cała Polska Czyta Dzieciom. Na czym polega główne jej przesłanie?
Magda Koszal – Podstawowy cel to zachęcenie rodziców do poświęcenia przynajmniej 20 minut dziennie na czytanie dzieciom bajek. To nie powinno odbywać się na zasadzie – szybko przeczytam, a ty mnie słuchaj. Powinna towarzyszyć temu rozmowa na temat tej bajki. Jest seria specjalnie dobranych bajek, aby można było porozmawiać o treści, i żeby dziecko coś z tego wyciągnęło.
– Co ma dziecku dać czytanie?
Barbara Laszczyńska – Przede wszystkim wyrobić nawyk czytania, zainteresowanie książką. Tak samo jak codziennie jemy, myjemy zęby, tak też codziennie czytamy.
MK – Czytanie rozwija i kształtuje wyobraźnię dziecka.
– Dlaczego to tak ważne, aby rodzice czytali?
MK – Mogą być też dziadkowie, ale wiadomo, że dziecko ma zawsze najlepszy kontakt z mamą i tatą. I jeśli mama i tata coś robią, to dziecko je naśladuje.
Dziewczynka chce być jak mama, chłopczyk jak tata.
BL – To buduje też więzi. Jeśli mama, tato czyta ze mną, znaczy przystosowują mnie do tego, żebym w przyszłości bez nich też czytał. Pani w przedszkolu może czytać, nauczycielka w szkole też. My czytamy raz w roku w ramach akcji też po to, aby wyrabiać u dzieci obraz świata poprzez książki. Co roku mamy inny temat, tym razem są to zawody. To są nieraz trudniejsze tematy, ale poprzez sposób opisania w książce łatwiej przyswajalne.
– Jakie tematy można rozwijać poprzez czytanie?
BL – Wszystkie. Mieliśmy na przykład temat „Proszę, dziękuję, przepraszam”. Poprzez czytanie książeczek, na przykładzie żółwia Franklina, strażaka Sama czy innych postaci przyzwyczajamy do odruchów, które są nam w życiu potrzebne. W tym roku było o policjancie. O ratowniku medycznym czytała pani ratownik. Ci ludzie czytając o swoim zawodzie dają świadectwo dzieciom, że przekazują treści o świecie też dzięki książkom.
– Akcja czytania ponawiana jest co roku. Zauważają panie efekty?
MK – Prowadząc projekt o zawodach widzę, jak dzieci przychodzą do biblioteki. Zwieńczeniem projektu jest pasowanie dzieci na czytelników i wręczenie kart. W tym roku sytuacja jest taka, że kilkanaście dzieci ma już swoje imienne karty i bywają w bibliotece.
BL – Ja pracuję trochę dłużej i mogę powiedzieć, że odkąd jest akcja, to czytanie dzieciom jest w dobrym tonie. Tak samo jak ubieranie dzieci w markowe ciuchy, jeżdżenie do figloraju czy zabawa w basenie z piłeczkami. Zauważamy, że coraz więcej matek z całkiem małymi dziećmi, jeszcze nie przedszkolnymi też przychodzi i czyta. Wcześniej bywało z tym różnie. Poza tym to, że biorą w niej udział osoby publiczne, aktorzy, też ma wpływ na powodzenie akcji. My staramy się robić tak, że czytamy w ramach projektów cały rok, ale na to zakończenie staramy się zapraszać osoby szczególne, ciekawe ze względu na wykonywaną profesję, osoby znane, publiczne.
– Książki można dziś kupować niemal wszędzie. Czym powinien się kierować rodzic wybierając książkę dziecku?
BL – Jeśli są to małe dzieci, powinien brać pod uwagę formę książki. Wiadomo, że takie książki mają ilustracje, więc warto zobaczyć, jakie to są ilustracje. Czy pobudzają wyobraźnię dziecka. Poza tym dobierać temat do wieku. Jeśli kupimy zbyt poważną książkę i będziemy próbowali nawet jak najlepiej czytać małemu dziecku, to niestety ono dopiero po latach odgadnie, o co w niej chodziło. Na szczęście dziś wydawnictwa wychodzą już naprzeciw rodzicom i widać różnice w książkach. Te dla najmłodszych zwykle mają tyko ilustracje, więc rodzice oglądając je z dziećmi powinni o nich rozmawiać, pytać co widać, itd.
– Klasyka czy rzeczy nowe? Mówi pani, że czytanie jest w modzie. Zauważam, że również pisanie jest w modzie, a nie sądzę, żeby każdy był do tego powołany. Więc pytanie – iść w nowe, czy zaufać sprawdzonym autorom?
BL – To jest bardzo indywidualna sprawa. Ale uważam, że trzeba iść trochę w nowe, ponieważ one są dzieciom bliskie. Na przykład Franklin to żółw, ale tak samo jak dziecko myje zęby, idzie do przedszkola i podobnie czeka na braciszka. Martynka ma te same problemy, których doświadczają dzieci i one czytając utożsamiają się z postacią. Wiadomo, że trochę klasyki też warto. Ale ja uważam, że troszkę wypieramy klasykę np. braci Grimm czy Andersena z racji tego, że chyba bardziej jako rodzice analizujemy teraz treści. Ja już bajki o Jasiu i Małgosi swoim wnukom bym nie przeczytała. Jest to wręcz straszenie dziecka. Jak można czytać w charakterze baśni historię, że z powodu biedy rodzice wyprowadzili dzieci w las i zostawili na pożarcie wilkom? Robiąc analogię do swoich czasów dzieciństwa zupełnie inaczej było to przedstawiane. Żyliśmy w głębokiej komunie. Niemożliwym było, by tatuś został bez pracy, więc taką bajkę odbieraliśmy zupełnie w inny sposób. Dziś bym się mocno zastanowiła mając czytać baśnie klasyków. U dzieci o sporej wrażliwości mogą spowodować zły nastrój, smutek czy nawet zagrożenie.
MK – Widać wrażliwość dzieci, kiedy czytamy np. o zawodach. One się martwią, czy jazda w karetce jest na pewno bezpieczna, bo trzeba ustąpić, rozglądać się. Dzieci są bardzo wrażliwe.
BL – Widzę też różnicę w podejściu rodziców. Kiedyś wrażliwość traktowana była drugorzędnie. Dziś rodzice starają się wychowywać dzieci eliminując wszelkie zagrożenia. Nawet pod znakiem zapytania stawia się pójście z dzieckiem na pogrzeb babci czy dziadka, by nie wywołać smutku, lęku. Nie przygotowujemy dzieci. A przecież oprócz rzeczy radosnych są też smutne. Powinny wiedzieć, że jest choroba i śmierć. Jeśli dziecku podaje się te wiadomości oczywiście w sposób stosowny do wieku, to dla niego takie rzeczy nie są niczym nowym. Natomiast jeśli dziecko jest nauczone, że wszystko jest cudowne, a on jest pępkiem świata dla rodziców, dziadkowie chodzą na palcach, to nagłe uświadomienie mu, że jest taki Jaś i Małgosia może nawet wywołać fobię przed pójściem do lasu.
– Czyli klasyka też, ale z umiarem.
BL – Oczywiście i z wytłumaczeniem dziecku, że to tylko historia opowiedziana kiedyś przez pana Grimma, bo wtedy były inne, trudne czasy. Czytanie dzieciom to nie czytanie gazet. Bo ktoś przeczyta i nie zrobi sobie z tego nic, a komuś to zostanie, zacznie drążyć temat. Czasem się zastanawiamy czemu dziecko ma taką a nie inną wrażliwość na dany temat. Może to jest skutek takiej a nie innej formy podania dziecku problemu. Czytanie nie jest takie proste. To bardzo ważna sprawa. Tak samo ważna jest rozmowa z dzieckiem. Moja znajoma zawsze mówiła – możesz mieć nieodkurzone, a okna nieumyte, jak dziecko chce z tobą rozmawiać, to rozmawiaj. Bo jak potem ty będziesz chciała z nim rozmawiać, ono też może nie mieć dla ciebie czasu.
– Dziękuję za rozmowę.
Najnowsze komentarze