Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Prywatyzacja stołówek szkolnych – obiad dwa razy droższy?

22.05.2012 00:00 red

WODZISŁAW – Rodzice uczniów spotkali się z prezydentem w sprawie stołówek szkolnych

Na sfinansowanie stołówek szkolnych miastu brakuje około 600 tys. zł. Stąd działania zmierzające do ich prywatyzacji. Dziś miesięczny koszt obiadów to około 50 - 60 zł. Po zmianach mogą one kosztować nawet 120 zł miesięcznie.

Przyszłość stołówek w niektórych wodzisławskich szkołach wyjaśni się po 31 maja. Wtedy będą znane wyniki konkursów ogłoszonych przez dyrektorów szkół na prowadzenie tych stołówek w formie najmu. Wtedy też będzie wiadomo, ile obiady będą kosztować. To najważniejsza informacja płynąca ze spotkania władz miasta z rodzicami, do którego doszło 18 maja w auli Zespołu Szkół nr 2 przy ul. Wałowej. Prezydent już wcześniej sygnalizował, że zmiany w funkcjonowaniu stołówek są niezbędne, aby znaleźć oszczędności w oświacie.

Kiedy w zeszłym roku rada miasta nie zgodziła się na likwidację niektórych szkół, wiadomo było, że konieczne będą inne ruchy oszczędnościowe. Eugeniusz Ogrodnik, zastępca prezydenta odpowiedzialny za oświatę, odpowiadając na pytanie jednego z rodziców, dlaczego szuka się oszczędności kosztem dzieci, powiedział, że każda zmiana w szkole polegająca na oszczędnościach dotyka uczniów. – Postanowiliśmy jednak, że zostawimy wszystkie zajęcia dodatkowe, klasy sportowe, itd., tak aby jakość kształcenia nie ucierpiała. Moglibyśmy obciąć wszystko i zostawić jedynie podstawę programową. Na to prawo nam zezwala, ale tego nie robimy. Padło na stołówki, bo na zmianie ich funkcjonowania dzieci stracą najmniej – mówił.


Na sfinansowanie stołówek miastu brakuje około 600 tys. zł. Urzędnicy przekonują, że nie mają już z czego dołożyć. Gdyby mieli pieniądze, nie byłoby w ogóle tematu przekształceń. 

Rodzice obawiają się znacznego wzrostu cen obiadów w momencie przejęcia stołówek przez prywatną firmę. Dziś miesięczny koszt obiadów to około 50 – 60 zł. Z przedstawionych na spotkaniu wyliczeń jednego z rodziców wynika, że po zmianie obiady kosztowałyby około 120 zł miesięcznie. Powołał się na wycenę jednego z przedsiębiorców. Eugeniusz Ogrodnik powiedział, że to realna cena. Czy taka będzie faktycznie – okaże się po przetargu. – Nawet niech spadnie do 100 zł, to i tak jest o 100 procent więcej – twierdzą rodzice.

Nie będzie chętnych?

Matka czworga dzieci, z których trójka chodzi do szkół w Rybniku, przytaczała przykład tego miasta. Tam w szkołach jest catering. Miesięcznie obiad kosztuje tam około 170 zł. – Nie wiem, czy w Rybniku są tak słabi menadżerowie, że nie było chętnych do wynajęcia kuchni? Uważam, że w Wodzisławiu skończy się na tym samym. Zadzwoniłam sobie również do 4 szkół podstawowych w Jastrzębiu. Tam po zlikwidowaniu stołówek nie było chętnych do najmu. Zatem pytam, skąd wiedza, że akurat u nas będą kuchnie wynajmować? – mówiła wodzisławianka.  W Wodzisławiu na razie też nie wiadomo, kto przystąpi do konkursu i jakie warunki zaproponuje. Rodzice na razie są pewni, że niezależnie kto wygra, cena obiadów skokowo wzrośnie, a jakość niekoniecznie zostanie zachowana.

Szukajcie oszczędności u siebie

Z sali padło pytanie, czy urzędnicy szukali oszczędności u siebie, czy obniżone zostały zarobki? – Czy nie można zrezygnować z Dni Wodzisławia? Jakie są koszty tej imprezy? Z tego, co do mnie dotarło, zostali zaproszeni znaczący wykonawcy. Jeśli nie chcemy szukać oszczędności we własnym portfelu, dlaczego chcemy drenować portfele rodziny? – pytał jeden z rodziców. Wskazywał również aspekt społeczny sprawy. W stołówkach pracują osoby na umowach o pracę. Z ich pensji odprowadzany jest podatek do budżetu miasta. – Najemca prawdopodobnie te osoby zwolni. Jaki podatek będzie odprowadzany w momencie, kiedy stołówki przejmie prywatna firma i prawdopodobnie przyjmie pracowników na umowy śmieciowe? – pytał rodzic.

– Od 3 lat w urzędzie są zamrożone pensje. Doszło do tego, że są pracownicy zarabiający poniżej obecnej pensji minimalnej. Są osoby podejmujące decyzje o milionach złotych, które zarabiają 1700 zł brutto – mówi Mieczysław Kieca, prezydent miasta. – Urząd miasta jest najsłabiej opłacaną jednostką administracyjną w Wodzisławiu. Związki zawodowe przychodzą do mnie rozmawiać o pensjach. Mówię im, że to nie ta pora, bo musimy pokazać, że zaczynamy zaciskanie pasa od siebie. W wyniku tego zaciskania zlikwidowaliśmy instytucjonalnie straż miejską. Były zwolnienia administracyjne. Na ostatniej sesji rada podjęła decyzję na mój wniosek o likwidacji Miejskiego Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych po to, by ograniczyć koszty obsługi administracyjnej. W zeszłym roku na pensjach urząd zaoszczędził pół miliona zł – odpowiadał Mieczysław Kieca. Jego zastępca odnosząc się do zwolnień pracowników stołówek powiedział, że urząd szuka dla nich miejsc pracy. Na razie brak zatrudnienia grozi 8 – 9 osobom.

Spotkanie miało spokojny przebieg. Zapowiedzi wskazywałyby na bardziej emocjonalną reakcję rodziców. Wspominali nawet o przemarszu ulicami Wodzisławia i pikiecie przed magistratem. Niewykluczone natomiast, że dojdzie jeszcze do kolejnego spotkania.

Tomasz Raudner

  • Numer: 21 (602)
  • Data wydania: 22.05.12