Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Były prezydent Wodzisławia winien poważnych zaniedbań?

24.04.2012 00:00 red

POWIAT – Z powodu działań prezydenta Wodzisławia gminy budujące kanalizację miały stracić ok. 16 milionów zł

W ubiegłym tygodniu przedstawiono dokumenty, z których ma wynikać, że rządzący miastem w latach 2002 – 2006 dopuścili się zaniedbań związanych z pozyskiwaniem unijnych funduszy na budowę kanalizacji. Przyglądał się temu radny, a ówczesny wiceprezydent Wodzisławia Jan Zemło. Wywiązała się awantura, której w urzędzie miasta dawno nie widziano. – Potraktowali mnie gorzej niż ludzi w Korei Północnej. Postawiono przed plutonem egzekucyjnym bez prawa do obrony – grzmi Jan Zemło.

Chodzi o grube miliony

Sprawa budowy kanalizacji w ramach Funduszu Spójności wraca ponownie. Inwestycja prowadzona wspólnie przez Wodzisław, Radlin, Gorzyce i Marklowice budzi niesłabnące emocje. – Gdyby nie polityka prezydenta Krzyżaka, a zwłaszcza jego zastępcy Jana Zemło w latach 2002 – 2006 unijne dofinansowanie dla tych czterech gmin mogło wynieść 85%, a nie 67%. Straciliśmy 18%, co przekłada się na grube miliony – mówi Janusz Wyleżych, radny z Wodzisławia i przewodniczący Zarządu Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji w Wodzisławiu za prezydentury Adama Krzyżaka. 

Całość inwestycji oszacowano na 174 mln zł. Unijna dotacja wyniosła 92 mln zł. Przy dofinansowaniu 85% byłaby o ponad 16 mln wyższa.

Nikt mnie nie poinformował

Prezydent Mieczysław Kieca wprost mówi o straconej szansie, niepotrzebnych kłótniach i zaniedbaniach ze strony Jana Zemły, ówczesnego wiceprezydenta Wodzisławia. – Oczywiście za funkcjonowanie miasta w tamtych latach odpowiadał prezydent Adam Krzyżak, ale to pan Zemło w  sprawie grał główne skrzypce. On podejmował najważniejsze decyzje co do Funduszu Spójności i budowy kanalizacji – mówi Mieczysław Kieca, który już w marcu ubiegłego roku publicznie wytknął Zemle zaniedbania. Wówczas padła deklaracja o zwołaniu komisji rady miejskiej, na której miałyby być przedstawione dokumenty w tej sprawie. Doszło do tego w ubiegłą środę podczas posiedzenia komisji gospodarki komunalnej. Dokumenty przedstawił Aleksander Żabicki, szef Biura Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji.

– Nikt mnie o tym nie poinformował. Przyszedłem i słyszę, że jestem winien milionowych strat. To skandal. Gdybym wiedział o czym będziemy mówić, przygotowałbym się do dyskusji. Przejrzałbym dokumenty i się bronił. To był sąd kapturowy nade mną. Nie miałem szans na obronę – denerwuje się Jan Zemło.

– To miała być zwykła informacja na temat Funduszu Spójności i działań podejmowanych w drodze do podpisania umowy o unijną dotację – odpowiada Roman Szamatowicz, prowadzący posiedzenie komisji. – Nie było mowy o Janie Zemło dlatego nikt nie myślał o tym, by specjalnie informować go o temacie obrad komisji. Nikt personalnie nie był atakowany. To była zwykła informacja, na którą pan Zemło zareagował bardzo ostro – dodaje Szamatowicz.

Pokazali dokumenty

Z zaprezentowanych dokumentów wynika, że współpraca Wodzisławia z  Gorzycami, Marklowicami i Radlinem poważnie szwankowała. W 2004 r. miasto przeciągało wydanie zgody na wykonanie koncepcji budowy kanalizacji. Lata 2005 – 2006 to brak zgody Wodzisławia na przekazanie oczyszczalni ścieków do Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. W czwartym kwartale 2005r. Wodzisław nie zgodził się na czasowe zwolnienie wodociągów z podatku od infrastruktury kanalizacyjnej (tzw. podatek rurowy). Kluczowy wydaje się rok 2006. Wówczas było już wiadomo, że Wodzisław nie przekaże oczyszczalni Karkoszka II do PWiK. Alternatywą było podpisanie umowy eksploatacyjnej. Brak zgody Wodzisławia spowodował nie wpisanie zadania na listę inwestycji przewidzianych do dofinansowania.

Byłem przeciwko związkom

Adam Krzyżak mówi, że robił wszystko, by dofinansowanie osiągnęło najwyższy poziom, a osiągniecie tego uniemożliwiał Międzygminny Związek Wodociągów i Kanalizacji, z którego Wodzisław bezskutecznie próbował wystąpić. Jan Zemło utrzymuje, że działał w interesie miasta. – Nie przekazaliśmy oczyszczalni ścieków do PWiK, ponieważ to jest majątek naszego miasta. Najnormalniej w świecie nie chcieliśmy się go pozbyć. Wielokrotnie dawaliśmy gwarancje, że oczyszczalnia będzie służyła wszystkim gminom biorącym udział w projekcie, czego domagała się Unia – twierdzi Jan Zemło. Przyznaje, że wielokrotnie występował przeciwko MZWiK i PWiK. Uważa, że to twory niepotrzebne, a zasiadający tam ludzie pobierają ogromne pieniądze. Przewodniczący Zarządu MZWiK Mieczysław Kieca otrzymuje dietę w wysokości ok. 18 tys. zł rocznie, a prezes PWiK Wiesław Blutko rocznie zarabia 267 tys. zł, co w przeliczeniu na miesiące daje ponad 21 tys. zł (dane z oświadczenia majątkowego złożonego w 2011 r. ).

Rafał Jabłoński

  • Numer: 17 (598)
  • Data wydania: 24.04.12