Czwartek, 13 czerwca 2024

imieniny: Antoniego, Lucjana, Gracji

RSS

Za samo oglądanie nikt cię nie posadzi

31.01.2012 00:00 red

Kto będzie chciał ściągać nielegalne oprogramowanie to i tak będzie to robił. Ewentualnie zainwestuje w prawnika – mówi internauta, znany jako mhl999.

– Rafał Jabłoński: Jesteśmy zagrożeni?

– mhl999: Ta umowa nic nie zmieni. Nie widzę zagrożenia dla zwykłych obywateli. To nic innego jak narzędzie do inwigilacji. Dzisiaj kiedy ściągasz nielegalne oprogramowanie to nie problem dowiedzieć się kto to zrobił. Kwestia determinacji właściciela praw autorskich. On woli kupić ustawę. Korporacje chcą zarabiać kosztem naszych podatków. W teorii to państwo ma nas ścigać a ich wyręczać. Dziś jeśli wrzucasz coś „lewego” do sieci, to licz się z tym, że potrzebny będzie ci prawnik. Za samo oglądanie nikt cię nie posadzi czy nie odetnie od netu. Wystarczy stwierdzić – byłem przekonany, że to legalny materiał. Żaden sąd nie udowodni, że było inaczej. Obecne prawo wystarczająco chroni właścicieli praw autorskich i dodatkowe umowy nie są potrzebne.

– Prawo jest prawem, ściągasz utwory muzyczne, artysta traci. Ty nie płacisz, on nie zarabia.

– Mylisz się. Ludzie słuchają muzyki w internecie. Gdy się im spodoba kupują płytę, jadą na koncert. Tak się dzieje w dojrzałych społeczeństwach. Muzyka w sieci promuje artystę. Gdyby było inaczej, część ludzi nigdy by jej nie usłyszała, a zespół nie zyskał by nowych fanów. Przykładem niech będzie Coldplay, który udostępnił swój singiel i odnotował ponad 2 mln pobrań. Dziś to bardzo popularny zespół, który w tym roku zagra w Polsce. Sklep iTunes (Apple) to kolejny przykład, że się da. Oczywiście, że nie każdy kupi utwór, ale mam wrażenie, że ludzie stanowiący prawo przeginają w drugą stronę. Każdego mają za złodzieja.

– Być może filmy czy książki sprzedawane tradycyjnie są po prostu za drogie. Gdyby w sieci można było kupić taniej, to problemu by nie było.

– Liczy się powszechny dostęp do kultury, bo to o niej przecież mowa. Załóżmy, że książka w księgarni kosztuje 50-70 zł. Dlaczego nie e-book za 9-15 zł? Różnica zostanie zrekompensowana ilością legalnych pobrań. Dowód? Rok temu, Amazon przyznał się, że sprzedaje 115 ebook-ów na 100 książek papierowych. Z innej beczki. Idąc z rodziną do kina na film zapłacisz ponad 100 zł. Gdybyś mógł obejrzeć go za 9-18 zł na swojej 50-calowej plaźmie w rozdzielczości HD z pewnością część osób odpuści sobie kino. Pech, że dziś nie ma równoległych premier kinowych i video na życzenie. Ktoś to jednak zrobi pierwszy i nagle okaże się, że producent filmu zarobi więcej. Chodzi więc o to, by to co wyprodukował artysta można było ściągnąć z sieci legalnie za przyzwoitą opłatą. Efekt skali zrobi swoje.

– To znaczy, że kontrolowanie jest zbędne

– Zastraszanie i nadmierna kontrola nic nie da. Patrzenie każdemu na ręce niewiele zmieni. Jak wyobrażasz sobie pozwy przeciw 40-60% internautów czy odcięcie ich od sieci? To potężna gałąź gospodarki – spójrz na Allegro czy E-bay. 20 lat temu funkcjonowały giełdy komputerowe. Mogłeś kupić wszystko. W nowym układzie sił zamówienie dostarczy ci kurier albo nagrasz co chcesz na przenośny dysk. Dlaczego ludzie wychodzą na ulicę? Nie dlatego, że sobie nie poradzą pod kontrolą państwa. Wychodzą żądając demokracji, która powinna zapewnić im poczucie wolności a umowa ACTA ma ich śledzić 24 h na dobę.

  • Numer: 5 (586)
  • Data wydania: 31.01.12