środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Nie dostałam pieniędzy za pracę

09.11.2010 00:00 raj
Zuzanna Bojda z Wodzisławia oskarża Tadeusza Sobalę, członka zarządu powiatu i najbliższego współpracownika starosty o naginanie prawa i wykorzystywanie pracowników.

Sprawa dotyczy sklepu ABC przy ul. Styczyńskiego w Wodzisławiu. Pracowała tutaj Zuzanna Bojda. Nie przedłużono jej umowy o pracę, wygasła ona 27 września.  – Pracowałam tak jak inne dziewczyny non stop. Także w weekendy. Dwie niedziele w miesiącu mogłam wziąć wolne – mówi pani Zuzanna. Twierdzi, że do dzisiaj nie dostała wszystkich pieniędzy należnych jej za pracę. – Za wrzesień mi nie wypłacono. Dopiero po moich interwencjach i zainteresowaniu sprawą dziennikarza dostałam wypłatę. Do dzisiaj nie zobaczyłam jednak pieniędzy za soboty i niedziele – dodaje kobieta. Właściciela firmy oskarża także o naginanie prawa. – Sklep otwarto 30 czerwca bez zezwolenia sanepidu. Poza tym okazało się, że firma ma zaległości w opłacaniu składek ZUS. Potwierdza to pismo z 27 października, które otrzymałam z ZUS-u. Jak to możliwe, że osoba publiczna jaką jest Tadeusz Sobala, najbliższy współpracownik starosty, nie przestrzega przepisów i jest bezkarna? – pyta wodzisławianka.

To nie moja sprawa 

Tadeusz Sobala nie ma zamiaru na zarzuty odpowiadać. – To jakiś absurd. Jako członek zarządu powiatu nie mogę prowadzić działalności gospodarczej. Wszystko przepisałem na syna Marcina. Ten sklep i ta firma to nie moja sprawa – mówi Sobala. Zuzanna Bojda nie kryje zdziwienia. – Przecież wszystkie sprawy załatwialiśmy z tym panem. To z Tadeuszem Sobalą, a nie jego synem, rozmawiałam w sprawie zamawiania towaru i we wszystkich innych sprawach dotyczących sprzedaży. On nie patyczkował się z nami jak coś się mu nie podobało i to on poszedł do proboszcza kościoła przy rynku po zgodę na sprzedaż alkoholu. Sklep znajduje się w odległości mniejszej niż 100 metrów od świątyni i zgodnie z przepisami ważna jest opinia proboszcza (ksiądz się nie zgodził – przyp. red.). 

Syn wystawia księgową

Niechętnie o sprawie mówi także syn Tadeusza Sobali, Marcin. Umówił nas na spotkanie z księgową firmy. Utrzymuje ona, że firma nie zalega z płatnościami wobec pani Zuzanny. – Pracownice sklepu na poczet wypłaty, na początku każdego miesiąca wybierają pieniądze z kasy i kwitują to na drukach KP – mówi szczerze księgowa. – Pani Bojda pobrała także pieniądze za soboty i niedzielę – dodaje przedstawicielka firmy.

– To nieprawda. Za weekendy nie dostałam ani grosza. Firma jest mi winna ponad tysiąc złotych –  utrzymuje Zuzanna Bojda.

Nie mogę pokazać dokumentów

Sprawdziliśmy także wątek bezprawnego otwarcia sklepu. Zdaniem naszej Czytelniczki miało brakować pozwolenia Powiatowego Inspektora Sanitarnego. Zapytaliśmy o to u źródła. Barbara Orzechowska, szefowa  wodzisławskiego sanepidu twierdzi, że nie może podać informacji dotyczących konkretnej firmy. Zwróciliśmy się więc o to do księgowej firmy Sobala. Twierdzi, że wszystko było w porządku. – Sklep otworzyliśmy zgodnie z przepisami. Posiadaliśmy wszelkie niezbędne pozwolenia – także z sanepidu – wyjaśnia kobieta. Poprosiliśmy o wgląd do dokumentów potwierdzających ten fakt. – Nie mogę ich udostępnić, ponieważ to są dokumenty firmowe – dodaje.

Kontrola (nie)dojechała

Pani Bojda interweniowała w Państwowej Inspekcji Pracy. Domaga się skontrolowania firmy. Pierwsze zgłoszenie trafiło do tej instytucji 16 sierpnia. Drugie 22 października. Tego samego dnia my także zwróciliśmy się do PIP-u z pytaniem, czy kontrolerzy zamierzają się w Wodzisławiu pojawić? Odpowiedzi brak.     

Rafał Jabłoński 

  • Numer: 45 (522)
  • Data wydania: 09.11.10