Skrbeńsko na czele, Krzyżkowice znów zwycięskie
W miniony weekend nasze drużyny w A klasie miały wiele powodów do radości. Za wyjątkiem Godowa i Bukowa.
Olza Godów – Start Mszana 0:3
Bramki dla Startu: Marcin Marcol – 2, Krzysztof Wieszołek
Na prowadzenie gości wyprowadził Marcol. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 wykorzystując tuż po przerwie idealne podanie z lewej strony boiska. Już w doliczonym czasie gry zamieszanie pod bramką Olzy na gola zamienił Krzysztof Wieszołek. – Mamy ogromne problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych, co dziś było aż nader widoczne. Rozsypała nam się linia napadu i zimą musimy szukać wzmocnień – powiedział po meczu Leszek Micał, trener Olzy.
– Wygraliśmy, bo dziś byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Nie do końca jednak zrealizowaliśmy to co nakreśliłem przed meczem. Mieliśmy grać więcej piłką, by zabiegać drużynę gospodarzy – podsumował występ swojej drużyny Janusz Muszyński, trener Startu.
Bramki dla Startu: Marcin Marcol – 2, Krzysztof Wieszołek
Na prowadzenie gości wyprowadził Marcol. Ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 wykorzystując tuż po przerwie idealne podanie z lewej strony boiska. Już w doliczonym czasie gry zamieszanie pod bramką Olzy na gola zamienił Krzysztof Wieszołek. – Mamy ogromne problemy ze stwarzaniem sytuacji bramkowych, co dziś było aż nader widoczne. Rozsypała nam się linia napadu i zimą musimy szukać wzmocnień – powiedział po meczu Leszek Micał, trener Olzy.
– Wygraliśmy, bo dziś byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Nie do końca jednak zrealizowaliśmy to co nakreśliłem przed meczem. Mieliśmy grać więcej piłką, by zabiegać drużynę gospodarzy – podsumował występ swojej drużyny Janusz Muszyński, trener Startu.
Wicher Wilchwy – MKS Radziejów 4:0
Bramki dla Wichra: Grzegorz Piełka, Marcin Adam, Szymon Adam, Adam Piechaczek
Gospodarze, którzy grali pod okiem nowego trenera Adama Ćmicha (do tej pory zawodnika Wichra) wyszli na prowadzenie po ok. 20 min gry. Dobre prostopadłe podanie wykorzystał Piełka. Kwadrans później szybką kontrę wykończył M. Adam i było już 2:0 nad wyżej notowanym rywalem. Po przerwie Wicher nastawił się na grę z kontry i ta taktyka się sprawdziła. Najpierw po jednej z kontr sfaulowany został zawodnik Wichra i rzut wolny na bramkę zamienił Sz. Adam. Jedna z kolejnych kontr zakończyła się bramką Piechaczka.
– Od początku zdecydowanie przeważaliśmy, czego efektem były dwa gole. Po przerwie nastawiliśmy się na grę z kontry i ta taktyka okazała się skuteczna, goście w zasadzie dziś nam nie zagrozili – powiedział Adam Ćmich, trener Wichra, który zastąpił Piotra Zmarzłego.
Bramki dla Wichra: Grzegorz Piełka, Marcin Adam, Szymon Adam, Adam Piechaczek
Gospodarze, którzy grali pod okiem nowego trenera Adama Ćmicha (do tej pory zawodnika Wichra) wyszli na prowadzenie po ok. 20 min gry. Dobre prostopadłe podanie wykorzystał Piełka. Kwadrans później szybką kontrę wykończył M. Adam i było już 2:0 nad wyżej notowanym rywalem. Po przerwie Wicher nastawił się na grę z kontry i ta taktyka się sprawdziła. Najpierw po jednej z kontr sfaulowany został zawodnik Wichra i rzut wolny na bramkę zamienił Sz. Adam. Jedna z kolejnych kontr zakończyła się bramką Piechaczka.
– Od początku zdecydowanie przeważaliśmy, czego efektem były dwa gole. Po przerwie nastawiliśmy się na grę z kontry i ta taktyka okazała się skuteczna, goście w zasadzie dziś nam nie zagrozili – powiedział Adam Ćmich, trener Wichra, który zastąpił Piotra Zmarzłego.
KS Wielopole – Polonia Łaziska 0:1
Bramka dla Polonii: Łukasz Szkatuła
Polonia wyszła na prowadzenie w 35 min spotkania. Defensorzy Wielopola zbyt krótko wybili piłkę i stojący na 18 metrze Szkatuła uderzył nie do obrony. Tuż po zmianie stron czerwoną kartkę obejrzał zawodnik Polonii Kotkowski, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gospodarzy. Mimo gry w osłabieniu ekipa z Łazisk starała się groźnie atakować. Dwukrotnie blisko powodzenia był Oślizło, który najpierw ostemplował słupek, a następnie poprzeczkę bramki gospodarzy. – Dziś wszyscy zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Spory fragment meczu musieliśmy grać w osłabieniu, a mimo to rywal w zasadzie nie stworzył stuprocentowej sytuacji – nie krył zadowolenia Mirosław Szwarga, trener Polonii.
Bramka dla Polonii: Łukasz Szkatuła
Polonia wyszła na prowadzenie w 35 min spotkania. Defensorzy Wielopola zbyt krótko wybili piłkę i stojący na 18 metrze Szkatuła uderzył nie do obrony. Tuż po zmianie stron czerwoną kartkę obejrzał zawodnik Polonii Kotkowski, który sfaulował wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gospodarzy. Mimo gry w osłabieniu ekipa z Łazisk starała się groźnie atakować. Dwukrotnie blisko powodzenia był Oślizło, który najpierw ostemplował słupek, a następnie poprzeczkę bramki gospodarzy. – Dziś wszyscy zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Spory fragment meczu musieliśmy grać w osłabieniu, a mimo to rywal w zasadzie nie stworzył stuprocentowej sytuacji – nie krył zadowolenia Mirosław Szwarga, trener Polonii.
LKS Skrbeńsko – Zuch Orzepowice 2:1
Bramki dla Skrbeńska: Krzysztof Michna – 2
Do przerwy kibice w Skrbeńsku nie oglądali bramek. W drugiej odsłonie Michna otrzymał dobre podanie od Dudeńki i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Radość trwała niespełna 10 minut. Goście wyrównali po zamieszaniu podbramkowym. Około kwadransa przed końcem meczu miejscowi odzyskali prowadzenie. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Michna, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu różnego i głową wpakował piłkę do siatki. Zwycięstwo LKS-u, przy wpadce Górnika Radlin, oznaczało awans na pierwsze miejsce w tabeli. – Musieliśmy się sporo natrudzić by ten mecz wygrać. O miejscu w tabeli nie myślimy i mam nadzieję, że moi piłkarze zbyt szybko nie popadną w euforię – podkreśla Wiesław Herda, trener gospodarzy.
Bramki dla Skrbeńska: Krzysztof Michna – 2
Do przerwy kibice w Skrbeńsku nie oglądali bramek. W drugiej odsłonie Michna otrzymał dobre podanie od Dudeńki i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Radość trwała niespełna 10 minut. Goście wyrównali po zamieszaniu podbramkowym. Około kwadransa przed końcem meczu miejscowi odzyskali prowadzenie. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Michna, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu różnego i głową wpakował piłkę do siatki. Zwycięstwo LKS-u, przy wpadce Górnika Radlin, oznaczało awans na pierwsze miejsce w tabeli. – Musieliśmy się sporo natrudzić by ten mecz wygrać. O miejscu w tabeli nie myślimy i mam nadzieję, że moi piłkarze zbyt szybko nie popadną w euforię – podkreśla Wiesław Herda, trener gospodarzy.
Unia Turza – KS Kornowac 3:2
Bramki dla Unii: Mateusz Piskorek, Rafał Mitko, Daniel Burzyński
W pierwszej połowie Unici grali nieźle, ale razili nieskutecznością. Czego nie wykorzystali to się zemściło i do przerwy to goście cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. Niekorzystny obrót spraw miejscowych jednak nie załamał i po zmianie stron kibice oglądali koncert gry Unii. Kontaktowego gola zdobył Piskorek, wyrównał Mitko, a decydującą bramkę zdobył najlepszy strzelec drużyny Burzyński. – Gdybyśmy zawsze grali tak dobrze jak w drugiej połowie, to udałoby się uniknąć wielu nerwowych sytuacji. Chwała drużynie, że potrafiła się podnieść z tak niekorzystnego rezultatu – powiedział Mirosław Karpiuk, trener Unii.
Bramki dla Unii: Mateusz Piskorek, Rafał Mitko, Daniel Burzyński
W pierwszej połowie Unici grali nieźle, ale razili nieskutecznością. Czego nie wykorzystali to się zemściło i do przerwy to goście cieszyli się z dwubramkowego prowadzenia. Niekorzystny obrót spraw miejscowych jednak nie załamał i po zmianie stron kibice oglądali koncert gry Unii. Kontaktowego gola zdobył Piskorek, wyrównał Mitko, a decydującą bramkę zdobył najlepszy strzelec drużyny Burzyński. – Gdybyśmy zawsze grali tak dobrze jak w drugiej połowie, to udałoby się uniknąć wielu nerwowych sytuacji. Chwała drużynie, że potrafiła się podnieść z tak niekorzystnego rezultatu – powiedział Mirosław Karpiuk, trener Unii.
Czarni Nowa Wieś – Naprzód Krzyżkowice 0:1
Bramka dla Naprzodu: Adrian Dera
Jedyna bramka spotkania padła już w doliczonym czasie gry. Góralczyk posłał ładne krosowe podanie do Dery, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Goście mogli się cieszyć z drugiego zwycięstwa z rzędu. – Mecz był dosyć wyrównany, ale z naszą minimalną przewagą. Myślę, że bramkę zdobyliśmy zasłużenie. Moich chłopaków należy pochwalić przede wszystkim za konsekwentna grę i walkę do końca – podkreśla Błażej Sitko, trener Naprzodu.
Bramka dla Naprzodu: Adrian Dera
Jedyna bramka spotkania padła już w doliczonym czasie gry. Góralczyk posłał ładne krosowe podanie do Dery, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gospodarzy. Goście mogli się cieszyć z drugiego zwycięstwa z rzędu. – Mecz był dosyć wyrównany, ale z naszą minimalną przewagą. Myślę, że bramkę zdobyliśmy zasłużenie. Moich chłopaków należy pochwalić przede wszystkim za konsekwentna grę i walkę do końca – podkreśla Błażej Sitko, trener Naprzodu.
Naprzód Zawada – LKS Ruda Kozielska 1:1
Bramka dla Naprzodu: Krzysztof Tanżyna
Kibice z Zawadzie długo nie mogli doczekać się bramkę. Dopiero w 60 min Karkoszka precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Tanżyny, a ten spokojnie pokonał bramkarza gości. Kiedy kwadrans przed końcem zawodnik przyjezdnych obejrzał czerwoną kartkę, wydawało się, że mecz zakończy się po myśli gospodarzy. Ci chyba zbyt szybko uwierzyli w końcowy sukces i chwilę później zostali skarceni. Drużyna z Rudy wykonywała serię 3 rzutów rożnych, z których ostatni zakończył się powodzeniem. – Piłkarsko byliśmy zespołem lepszym, ale co z tego, skoro to goście byli drużyną lepiej zmotywowaną. W naszych poczynaniach zabrakło woli walki – mówi Robert Tkocz, trener Naprzodu.
Bramka dla Naprzodu: Krzysztof Tanżyna
Kibice z Zawadzie długo nie mogli doczekać się bramkę. Dopiero w 60 min Karkoszka precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego na głowę Tanżyny, a ten spokojnie pokonał bramkarza gości. Kiedy kwadrans przed końcem zawodnik przyjezdnych obejrzał czerwoną kartkę, wydawało się, że mecz zakończy się po myśli gospodarzy. Ci chyba zbyt szybko uwierzyli w końcowy sukces i chwilę później zostali skarceni. Drużyna z Rudy wykonywała serię 3 rzutów rożnych, z których ostatni zakończył się powodzeniem. – Piłkarsko byliśmy zespołem lepszym, ale co z tego, skoro to goście byli drużyną lepiej zmotywowaną. W naszych poczynaniach zabrakło woli walki – mówi Robert Tkocz, trener Naprzodu.
Wypoczynek Buków – LKS Samborowice 0:1
Kolejna porażka Wypoczynku. Ponownie w drużynie zawiodła skuteczność. – Graliśmy praktycznie na połowie rywala, ale zabrakło nam trochę szczęścia – kręcił głową Adam Kubica, trener gospodarzy. Goście nastawili się na grę z kontry i ich szybcy zawodnicy sprawiali defensywie Wypoczynku niemało kłopotu. Bramka dla Samborowic padła jednak po ewidentnym błędzie drużyny Wypoczynku, która wyprowadzając akcję z własnego pola karnego straciła piłkę i zawodnik gości na pełnej szybkości wbiegł w pole bramkowe trafiając do bramki.
Kolejna porażka Wypoczynku. Ponownie w drużynie zawiodła skuteczność. – Graliśmy praktycznie na połowie rywala, ale zabrakło nam trochę szczęścia – kręcił głową Adam Kubica, trener gospodarzy. Goście nastawili się na grę z kontry i ich szybcy zawodnicy sprawiali defensywie Wypoczynku niemało kłopotu. Bramka dla Samborowic padła jednak po ewidentnym błędzie drużyny Wypoczynku, która wyprowadzając akcję z własnego pola karnego straciła piłkę i zawodnik gości na pełnej szybkości wbiegł w pole bramkowe trafiając do bramki.
Granica Ruptawa – Górnik Radlin 2:1
Bramka dla Górnika: Dawid Zimoń
Po kwadransie gry na prowadzenie wyszli goście. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Zimoń. Tuż przed przerwą Granica zdołała wyrównać. Jeden z zawodników Górnika niefortunnie zagrał ręką w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Gospodarze nie mieli problemów z jego wykorzystaniem i był remis. W końcówce drugiej połowy Granica zdobyła zwycięskiego gola. Piłka uderzona z rzutu wolnego odbiła się jeszcze od jednego z zawodników i wpadła do bramki Górnika. – Mieliśmy spore problemy z przyzwyczajeniem się do specyficznego boiska w Ruptawie, które jest dość wąskie. W zasadzie nie potrafiliśmy zagrać własnej piłki i w naszych poczynaniach panował chaos – wyjaśnia Dawid Dylich, trener Górnika.
Bramka dla Górnika: Dawid Zimoń
Po kwadransie gry na prowadzenie wyszli goście. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na bramkę zamienił Zimoń. Tuż przed przerwą Granica zdołała wyrównać. Jeden z zawodników Górnika niefortunnie zagrał ręką w polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Gospodarze nie mieli problemów z jego wykorzystaniem i był remis. W końcówce drugiej połowy Granica zdobyła zwycięskiego gola. Piłka uderzona z rzutu wolnego odbiła się jeszcze od jednego z zawodników i wpadła do bramki Górnika. – Mieliśmy spore problemy z przyzwyczajeniem się do specyficznego boiska w Ruptawie, które jest dość wąskie. W zasadzie nie potrafiliśmy zagrać własnej piłki i w naszych poczynaniach panował chaos – wyjaśnia Dawid Dylich, trener Górnika.
Najnowsze komentarze