środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Pełnomocnik zniknął, więc pisma nie dotarły

26.10.2010 00:00 red
Walka z masztem telefonii komórkowej na żłobku trwa półtora roku i końca nie widać. Mimo, iż firma Polkomtel nie przedstawia dodatkowych dokumentów, a starosta nie może definitywnie sprawy zakończyć.
Na początku czerwca 2009 r. nagłośniliśmy sprawę masztu telefonii komórkowej, który firma Polkomtel (właściciel sieci Plus) zainstalowała na byłym żłobku w centrum osiedla Piastów. Mogła to zrobić, ponieważ prezydent miasta wydał decyzję lokalizacyjną, na podstawie której starosta wydał pozwolenie na budowę.
 
Prokurator umorzył
 
Gdy zrobił się szum okazało się, że wykonawca zainstalował maszt nie posiadając nawet dziennika budowy. Do prokuratury trafiło pismo mieszkańców z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez Piotra Zamarskiego, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Postępowanie umorzono.
 
Przebudzenie
 
W tej atmosferze samorządowcy zorientowali się, że ich decyzje pociągnęły za sobą bardzo ostrą reakcję kilkuset mieszkańców. Próbowali coś z tym fantem zrobić. Prezydent Mieczysław Kieca podjął próbę zmiany decyzji lokalizacyjnej. Starosta wstrzymał więc pozwolenie na budowę, a kiedy Kieca doszedł do wniosku, że decyzji zmienić nie może, starosta wznowił procedurę wydania pozwolenia na budowę. Sprawa jest w zawieszeniu. 
 
Pod zły adres
 
Obecnie trwa zbieranie dowodów w sprawie. Starosta zobowiązał inwestora do przedłożenia dodatkowych dokumentów i wyjaśnień. Wysłał pismo, które nie dotarło do pełnomocnika drugiej strony. – Rozwiązano umowę o pracę z pełnomocnikiem i pełnomocnictwo wygasło, o czym inwestor nie poinformował starostwa. Postanowienie wysłano powtórnie, tym razem bezpośrednio do spółki Polkomtel. Odebrano je 4 października. Obecnie oczekujemy na uzupełnienie dokumentów – wyjaśnia Lucyna Wojtas z Wydziału Informacji Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu.
 
Z inwestorem jak z jajkiem
 
Mieszkańcy dziwią się i zastanawiają, dlaczego inwestor traktowany jest z taką pobłażliwością. – Kiedy my prosimy o wyjaśnienia to w starostwie robią nam wielką łaskę zanim cokolwiek powiedzą. Kiedy inwestor nie raczy poinformować o zmianie  pełnomocnika i zwleka z przysłaniem dokumentacji, urzędnicy rozkładają ręce i udają, że wszystko jest w porządku. Tak jest od początku tej sprawy – nie kryje oburzenia Michał Zowada, jeden z mieszkańców.
 
W starostwie tłumaczą, że prawo nie przewiduje ostatecznego zablokowania inwestycji w przypadku opóźnień w dostarczaniu dokumentacji.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 43 (520)
  • Data wydania: 26.10.10