środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Mocne słowa trenera Górnika Radlin o arbitrze i rywalu. Przesadził?

05.10.2010 00:00 art
Sporo bramek i kontrowersji w A-klasach.

Podokręg Rybnik

LKS Skrbeńsko – Wicher Wilchwy 4:3

Bramka dla Skrbeńska: Tomasz Dudeńko – 2, Krzysztof Skóraś, Marcin Ochojski
Bramki dla Wichra: Michał Ćmich (k), Marcin Adam, Grzegorz Piełka

Gospodarze prowadzili już w 3 min, kiedy po rzucie z autu Dudeńko główką trafił do siatki Wichra. Po kwadransie gry było już 2:0, tym razem Skóraś najprzytomniej zachował się w podbramkowym zamieszaniu. W 25 min Ochojski dostał dobre podanie z rzutu wolnego i nie miał problemów z pokonaniem bramkarza Wichra. Szybkie i wysokie prowadzenie uśpiło czujność gospodarzy. Około 30 min Wicher pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na M. Adamie i poczuł, że jeszcze nie wszystko stracone. W 40 min przyjezdni zmniejszyli straty do jednej bramki – Adam wyszedł na czystą pozycję i nie dał szans Salachowi. Już w doliczonym czasie gry I połowy wyrównał Piełka, finalizując ładną akcję rozprowadzoną z głębi pola. Po zmianie stron dalej aktywniejszą stroną był Wicher, który zmarnował kilka dogodnych sytuacji. Z biegiem czasu gospodarze opanowali jednak sytuację i w 80 min wykonali decydujący cios. Dudeńko po raz drugi pokonał głową bramkarza Wichra, finalizując długi wyrzut z autu.  – W pierwszych 25 w zasadzie ustawiliśmy sobie mecz, ale potem nie wiem co się stało z moją drużyną i rywal wyrównał. Dopiero po kilku mocnych słowach w szatni moja drużyna zagrała lepiej. Zwycięstwo cieszy, natomiast ta nasza gra nie była taka jak bym oczekiwał. Z drugiej strony nękają nas kartki i kontuzje – tłumaczy Wiesław Herda, trener Skrbeńska. – Gdybyś my wykorzystali połowy ze stworzonych przez nas sytuacji, to wynik byłby odmienny. Razimy nieskutecznością – podkreśla Piotr Zmarzły, trener Wichra.

Start Mszana – Górnik Radlin 1:0

Bramka dla Startu: Mateusz Skomro

Jedyna bramka meczu padła już w około 15 min – Skomro nie miał problemów z dobitką strzału Marka. Chwilę wcześniej z boiska został wyrzucony Pędzich, kapitan Górnika, który miał się zachować w sposób niegodny sportowca, które zauważył arbiter boczny. – Praktycznie od razu wykorzystaliśmy osłabienie Górnika. Myślę, że mecz mógł się podobać, bo i jedni i drudzy dążyli do strzelenia bramek – powiedział Janusz Muszyński, trener Startu. Z kolei trener Górnika nie skąpił cierpkich słów pod adresem arbitrów i gospodarzy. – O samym spotkaniu trudno cokolwiek powiedzieć. Od początku graliśmy nie tylko w osłabieniu, ale graliśmy również przeciwko arbitrom spotkania. Nie wiem za co sędzia wyrzucił naszego kapitana. Bramka dla Mszany padła po 8-metrowym spalonym. Uważam, że sędzia prowadził to spotkanie w skandaliczny sposób. Jeśli tak to ma wyglądać to po co trening, po co w ogóle rozgrywanie meczu? A Start jeśli chce w ten sposób wygrywać mecze to życzę mu rychłej śmierci sportowej – nie krył rozgoryczenia Dawid Dylich, trener Górnika. – Trener Górnika najwyraźniej nie potrafi przegrywać. Porażki są częścią sportu. Kapitan dostał czerwoną kartkę za obsceniczny gest w kierunku kibiców, którym pokazał środkowy palec. A przy bramce nie mogło być mowy o spalonym, skoro strzelec wbiegł w pole karne zza pleców Marka tuż po jego strzale – podkreśla Muszyński.

Polonia Łaziska – Pierwszy Chwałowice 2:1

Bramki dla Polonii: Wojciech Oślizło, Krzysztof Bauer

Lider przegrał w Łaziskach. Gospodarze wyszli na prowadzenie dzięki bramce Oślizłego, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie dał szans bramkarzowi Pierwszego. Po zmianie stron, około 60 min goście doprowadzili jednak do remisu. Kwadrans przed końcem znów cieszyli się poloniści. Oślizło doskonale obsłużył Bauera, a ten nie miał problemów z pokonaniem golkipera gości. – Myślę, że kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i przez większość meczu byliśmy stroną dominującą. Może troszkę skuteczności brakowało, ale po wygranym meczu nie wypada narzekać. Cieszymy się z wygranej – powiedział Mirosław Szwarga, trener Polonii.

Górnik Czerwionka – Olza Godów 5:1

Bramka dla Olzy: Robert Skiba

Pierwsza bramka dla gospodarzy padła po skutecznie wykonanym rzucie rożnym, kolejna to już dobra akcja zespołu Górnika. W tej części spotkania Olza nie odstawała od rywala, ale po przerwie dała się zdominować całkowicie. Honorowego gola przy stanie 4:0 zdobył Skiba. – Do przerwy, mimo że przegrywaliśmy to uważam, że byliśmy równorzędnym rywalem dla Górnika. Po przerwie jednak gospodarze mając dogodny wynik nastawili się na grę z kontry i zupełnie nas w ten sposób rozbili. Myśmy zupełnie nie potrafili sobie poradzić z szybkimi napastnikami rywala i skończyło się jak się skończyło. Górnik był lepszy, ale wynik uważam trochę za wysoki – mówi Leszek Micał, trener Olzy.

Podokręg Racibórz

Dąb Gaszowice – Wypoczynek Buków 3:2

Bramki dla Wypoczynku: Tomasz Szymiczek– 2

Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron Wypoczynek wyszedł na prowadzenie po golu Szymiczka, który dostał dobre podanie i w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem gospodarzy nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki. Gospodarze takim obrotem spraw się nie przejęli i od 66 do 80 min zdobyli trzy gole. W końcówce ponownie trafił Szymiczek, po dobrym dograniu Kubicy, ale to było wszystko na co Wypoczynek było stać w tym meczu. – Po strzeleniu bramki za szybko żeśmy uwierzyli, że ten mecz można wygrać łatwo i drużyna zaczęła popełniać zbyt dużo błędów. Takiej liczby błędów nie popełniliśmy we wszystkich poprzednich meczach razem wziętych – nie krył irytacji trener Adam Kubica.

Naprzód Krzyżkowice – Strzelec Rzuchów 2:0

Bramki dla Naprzodu: Michał Goralczyk (k), Leszek Urbański

Naprzód wyszedł po bramce z rzutu karnego, którego skutecznym egzekutorem został Goralczyk. Na 2:0 podwyższył Urbański, który wykorzystał precyzyjne dośrodkowanie i głową skierował piłkę do siatki. Przy obu bramkach spory udział miał Urbas. To po faulu na nim sędzia odgwizdał rzut karny, a przy drugiej bramce ten sam zawodnik dogrywał do Urbańskiego. – Wyszliśmy na mecz bardzo skoncentrowani, bo to był dla nas ostatni dzwonek. W razie porażki rywale mogliby nam już zbyt mocno odskoczyć. Wreszcie zagraliśmy skutecznie, chociaż i tak wynik mógłby być wyższy, bo w końcówce rywal się odkrył a myśmy mieli kilka groźnych kontr – uważa Błażej Sitko, trener Naprzodu.

LKS Górki Śląskie – Naprzód Zawada 0:1

Bramka dla Naprzodu: Zbigniew Poloczek

Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po kwadransie gry. Jeden z zawodników Naprzodu zdecydował się na strzał z dystansu, bramkarz Górek zdołał go obronić, podobnie jak dobitkę, ale trzecia poprawka tym razem Poloczka była już skuteczna. – Cieszymy się z wygranej na tak trudnym terenie. Przecież do tej pory gospodarze stracili tu raptem jednego gola. Dominowaliśmy przez większość meczu i wynik mógł być korzystniejszy, ale troszkę zabrakło nam szczęścia. Poza tym trudno się nam grało na nierównym boisku w Górkach – mówi Robert Tkocz, trener Naprzodu.

Unia Turza – Ocice Racibórz 6:3

Bramki dla Unii: Mariusz Gajda, Rafał Mitko – 2, Daniel Burzyński, Przemysław Mikrut, Michał Jambor

Strzelanie w 14 min rozpoczął Gajda. 10 min później do siatki trafił Mitko, przy pomocy zawodnika Ocic, który próbując wybić piłkę zmierzającą do siatki ostatecznie ją tam dobił. Przed przerwą podwyższył Burzyński. Po zmianie stron coś zacięło się w grze Unii. Przyjezdni wykorzystali zastój gospodarzy i swoje straty zminimalizowali do zaledwie jednej bramki. Sytuację uspokoił Mitko, który podwyższył na 4:2. W końcówce gospodarze trafili jeszcze dwukrotnie. – Po przerwie nie wiem czemu moja drużyna spoczęła na laurach. Na szczęście w końcówce mój zespół pokazał jednak charakter, a tym samym potwierdził, że jest zespołem lepszym – komentuje Mirosław Karpiuk, trener Unii.

oprac. (art)

  • Numer: 40 (517)
  • Data wydania: 05.10.10