Sobota, 1 czerwca 2024

imieniny: Jakuba, Hortensji, Gracjany

RSS

Odra rozbita na inaugurację ligi

03.08.2010 00:00 red
W meczu dwóch spadkowiczów zdecydowanie lepszy był Piast Gliwice

Faworyta meczu spadkowiczów z ekstraklasy upatrywano w Piaście Gliwice. Z ekstraklasowego składu ubyło raptem kilku zawodników, których zastąpiono wartościowymi zmiennikami. Wszystko po to, by jeszcze w tym sezonie wrócić w szeregi najlepszych drużyn w Polsce. W Odrze sytuacja jest odmienna. Z drużyny odeszło 18 zawodników, a następcami zostali w większości młodzi piłkarze, dotychczas występujący w ekipie Młodej Ekstraklasy. Sklecona naprędce za nieduże pieniądze drużyna ma walczyć przede wszystkim o przetrwanie klubu w I lidze.

Ucieczka Bueno

Jakby problemów przed meczem było mało, trenerowi Leszkowi Ojrzyńskiemu doszedł jeszcze jeden – nieobecność Daniela Bueno. Dzień przed meczem Brazylijczyk spakował manatki i tyle go w Wodzisławiu widziano. – Był przygotowywany do występu w tym meczu. Jego nieobecność znacznie pokrzyżowała nam plany. Całą taktykę ćwiczyliśmy pod niego. To zawodnik ważny na każdym fragmencie boiska, przydatny w destrukcji. Musiałem szybko zamienić go Hanzlem, który prezentuje podobne warunki fizyczne – tłumaczył Ojrzyński. – Być może Bueno ma złych doradców, którzy powiedzieli mu, że może tak sobie po prostu wyjechać. Jak dla mnie jest zawieszonym zawodnikiem, z ważnym kontraktem – nie skrywał zdenerwowania Ojrzyński.

Gospodarze mieli swoje szanse

Przez długi czas na boisku nie było widać różnicy w poziomie drużyn. W pierwszej połowie 2,5 tys. kibiców oglądało wyrównane zawody. Z początku lekką przewagę mieli goście, ale dość szybko z drużyny Leszka Ojrzyńskiego zeszła trema i również ona zaczęła dochodzić do głosu. Kilkakrotnie dobre piłki na skrzydło otrzymywał Łukasz Białożyt, ale 21-letni pomocnik, który kontrakt podpisał dwa dni przed meczem, nie radził sobie z kryjącymi go obrońcami Piasta.

Byli gracze Odry jej katami

Po drugiej stronie boiska Piast starał się zagrażać głównie za strzałów z dystansu, albo poprzez dośrodkowania z boku boiska. W 43 min precyzyjne dogranie Jakuba Smektały wykorzystał  Jakub Biskup, który nie miał problemów z pokonaniem Michała Buchalika. Bramka do szatni zupełnie odebrała gospodarzom chęć do gry. Po przerwie w 49 min stracili drugą bramkę. Kopię akcji z końcówki pierwszej części spotkania wykorzystał tym razem Bartosz Iwan. 10 min. później ten sam zawodnik wykorzystał rzut karny i było po meczu. Wszystkie gole zdobyli byli piłkarze Odry, bowiem zarówno Biskup jak i Iwan reprezentowali niegdyś jej barwy.

Bez celnego strzału

– To wstyd przegrać u siebie tak wysoko. Myśmy chyba nie oddali ani jednego celnego strzału. Mamy skład jaki mamy. Poczekajmy na mecz z drużyną naprawdę
I-ligową. Bo Piast walczy o powrót do ekstraklasy i myślę, że mu się to uda – powiedział po meczu Jan Woś, kapitan Odry.
– Do straty bramki mieliśmy kilka momentów dobrej i ciekawej gry. Niestety Piast nas wypunktował, strzelił bramkę do szatni, później drugą i trzecią i odebrał mojej drużynie ochotę do gry – ocenił Leszek Ojrzyński, trener Odry.
– Do momentu strzelenia gola nie był to dla nas łatwy mecz. Trochę błędów popełniliśmy, ale później mecz nam się ułożył – przyznał z kolei Marcin Brosz, trener Piasta, który jeszcze wiosną zasiadał na trenerskiej ławce Odry.

Artur Marcisz

  • Numer: 31 (508)
  • Data wydania: 03.08.10