Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Nie odpuścimy, on zabił nam syna

15.06.2010 00:00 art
GODÓW, WODZISŁAW Doświadczeni tragiczną śmiercią syna Bogusław i Sabina Moczowie, ciągle muszą czekać na sprawiedliwość.
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu ma już opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych im. dr. Sehna w Krakowie, dotyczącą przebiegu wypadku, w którym zginął trzyletni Kacper Mocz. Ekspertyza miała być gotowa we wrześniu tego roku i rozwiać wszelkie wątpliwości, dotyczące przebiegu wypadku i winnych jego spowodowania. Ostatecznie przygotowano ją szybciej, tyle że zdaniem prokuratury nie przyniosła ona oczekiwanego rozstrzygnięcia.
 
Napisali niezbyt jasno?
 
Tymczasem rodzice Kacperka wiązali z opinią ogromne nadzieje, bo placówka która zajęła się jej sporządzeniem to uznany nie tylko w naszym kraju instytut. Jego ekspertyzy są honorowane przez kraje unijnej wspólnoty. – We wnioskach opinii jednoznacznie napisano, że czeskiemu motocykliście można przypisać zarówno istotne współprzyczynienie się do zaistnienia wypadku, jak i wyłączne sprawstwo – podkreśla Bogusław Mocz, który od dwóch lat walczy o to, by czeski motocyklista stanął przed wymiarem sprawiedliwości i został ukarany. Innego zdania jest jednak wodzisławska prokuratura. – Dla organu procesowego ta opinia jest mało konkretna – mówi Rafał Figura, prokurator zajmujący się sprawą. – Niezbyt jasno określono osobę, która przyczyniła się do wypadku. Dlatego konieczne będzie przesłuchanie biegłego, który opinię sporządzał – dodaje Figura. Nie potrafi na razie określić, kiedy dojdzie do przesłuchania. – Jak najszybciej się da – zapewnia.
 
Domagają się tylko sprawiedliwości
 
Rodzice Kacperka decyzji prokuratury nie rozumieją. – Przecież w opinii wyraźnie wszystko jest napisane – nie kryje zdziwienia pan Bogusław. Cierpliwie jednak poczeka na to co przyniesie przesłuchanie biegłego. Wierzy, że ten ostatecznie potwierdzi ich racje. Mając w ręku opinię nie widzi innej możliwości jak tylko postawienie zarzutów Czechowi, który wjechał w auto Moczów. – Nie chodzi nam o odszkodowania czy inne tego typu sprawy. Chcemy tylko i wyłącznie sprawiedliwości. Ten człowiek zabił nam syna i musi stanąć przed sądem. Jeśli nie uda mi się w Polsce, to będę domagał się sprawiedliwości nawet w Strasburgu – zapowiada twardo ojciec.
 
Dziecko było bez szans
 
Przypomnijmy, do wypadku doszło 25 sierpnia 2007 roku na skrzyżowaniu niedaleko czeskiego Bogumina. Kierujący peugeotem 206 Bogusław Mocz wjeżdżał na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej. Nagle w auto uderzył motocykl. Siła uderzenia była tak duża, że auto pana Bogusława przewróciło się na dach. W środku oprócz kierowcy była jeszcze jego żona, zaś z tyłu w foteliku siedział syn Kacper. Motocykl wbił się w auto dokładnie na wysokości dziecięcego fotelika. Rany głowy odniesione przez Kacperka okazały się śmiertelne. Dziecko zmarło w szpitalu.
 
Uniewinnili Bogusława Mocza, ale Czecha ścigać nie zamierzali
 
Czeska policja spowodowanie wypadku przypisała polskiemu kierowcy, który miał wymusić pierwszeństwo i tym samym przyczynić się do śmierci własnego syna. Czesi przekazali sprawę do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu wraz z wnioskiem o ściganie Polaka. Prokuratura postępowanie przeciwko Moczowi umorzyła, nie dopatrując się w jego działaniu znamion przestępstwa. Bogusław Mocz domagał się jednak ścigania czeskiego motocyklisty, tym bardziej, że opinia polskiego biegłego jako winowajcę wskazywała Czecha. Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu nie kwapiła się jednak do wszczęcia nowego postępowania, tłumacząc to zawiłościami związanymi z tym, że sprawa ociera się o sferę stosunków międzynarodowych. Ostatecznie przystąpiła jednak do działania pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, kiedy o sprawie stało się głośno w całym kraju. Postępowanie szybko zostało zawieszone do czasu otrzymania ekspertyzy z krakowskiego instytutu. Teraz okazuje się, że trzeba czekać nadal.
 
Artur Marcisz
  • Numer: 24 (501)
  • Data wydania: 15.06.10