środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Co zrobić, by nie zaszkodzić zwierzętom

16.02.2010 00:00 izis
Trwająca zima to bardzo ciężki czas dla zwierzyny. Pokrywa śnieżna zalega już bardzo długo, zwierzęta są osłabione. Leśnicy robią co mogą, by sarny czy bażanty przetrwały. Pomóc możemy i my, jednak bardzo łatwo zaszkodzić.
Obecna zima to bardzo ciężki czas dla zwierzyny. Może bywały cięższe, ale ta jest równie niebezpieczna. Pokrywa śnieżna zalega już bardzo długo, zwierzęta są osłabione.  – W ciągu dnia słońce wysoko świeci i szkli śnieg. Nocą zamienia się on jakby w taflę szkła – mówi Zbigniew Podleśny z wodzisławskiego koła łowieckiego „Pod Klonem”, który opiekuje się łowiskiem u zbiegu Marklowic, Radlina i Wodzisławia. – Stąd często znajdujemy krwawe ślady na śniegu. I nie jest to wynik działania myśliwych. Zwierzęta ranią się na ostrej pokrywie śniegu – dodaje.
 
Musimy im pomóc
 
Co 2-3 dni członkowie wodzisławskiego koła łowieckiego „Pod Klonem” wychodzą na wyznaczone miejsca do lasu i dokarmiają zwierzęta. Wymaga to sporo wyjazdów i aktywności. Myśliwi przynoszą zwierzętom pokarm, który daje im energię: ziarna zbóż, chleb, kapustę, buraki, marchew. – Mamy wyznaczone miejsca na podsypy dla bażantów i paśniki dla zwierzyny płowej, czyli jeleni i saren. I wszystko to musimy na własnych plecach przenieść. O tej porze roku zwierzęta już nie znajdują naturalnego pokarmu, musimy im pomóc  – mówi Zbigniew Podleśny.
 
Zwierzęta dokarmia także Janusz Ciszek, leśniczy ze Skrzyszowa. – Przynosimy oczywiście siano, a także karmę treściwą. Przez cały rok przy paśnikach znajduje się również szara sól. Paśniki odwiedzamy z reguły raz w tygodniu, ale zdarza się, że w razie tęgich mrozów karmę rozwozimy częściej – relacjonuje pan Janusz.
 
Nie można im dawać resztek z kuchni
 
Żeby pomóc zwierzętom w lesie, nie wystarczy im jednak rzucić byle co. Układ pokarmowy na przykład takiej sarny jest zupełnie inny, niż zwierząt domowych. Ważną rolę odgrywają w nim bakterie. – Przetworzony pokarm z naszych lodówek zagraża życiu dzikich zwierząt – ostrzega Janusz Fidyk, nadleśniczy nadleśnictwa Rybnik, któremu podlegają także lasy w powiecie wodzisławskim, Jak mówią myśliwi, ważne jest regularne dokarmianie dobrej jakości karmą. Nie mogą to być resztki z naszej kuchni. Zwierzyna leśna nie przyswaja przetworzonego pokarmu ze sklepów. Pokarm musi być też urozmaicony. 
 
Kupują karmę od rolników
 
W Kole „Pod Klonem,” działającym na terenie naszego powiatu, każdy myśliwy odpowiada za opiekę nad zwierzyną. – Zwierzynę płową dokarmiamy od jesieni do wiosny,  bażanty karmimy praktycznie przez większość roku. Szczególnie pomagamy przetrwać zwierzętom tę trudną porę roku – zaznacza Zbigniew Podleśny. Wodzisławskie koło łowieckie „Pod Klonem” kupuje karmę od rolników. Głównie owies, kukurydzę, pszenicę, siano, ale też marchew, buraki i kapustę.
 
– Działalność myśliwych nie polega tylko na polowaniu. W co najmniej 90 proc. są to zabiegi gospodarskie na polach i w lasach, myśliwi zdobywają  i przygotowują karmę, budują paśniki, czy wreszcie regularnie dokarmiają  – dodaje Zbigniew Podleśny.
 
Sarenka chodziła po drodze
 
Leśnicy i myśliwi natykają się na padłe i osłabione zwierzęta leśne. W niedzielę, 7 lutego, o godz. 8.40 policjanci interweniowali w sprawie sarny w Pszowie. Ktoś zgłosił, że po ulicy Kraszewskiego chodzi sarenka i nie chce zejść z drogi. Z pomocą policji przyszedł myśliwy, który zaopiekował się zwierzęciem. –Na naszym terenie lasy są poprzecinane uczęszczanymi drogami. Ludzie chodzą po lesie, jeżdżą motocyklami, quadami i przeganiają zwierzęta, której o tej porze roku są osłabione, a niektóre jak na przykład samice sarny są ciężarne, bo na wiosnę będą już przecież miały młode – dodaje Zbigniew Podleśny.
 
Iza Salamon
  • Numer: 7 (484)
  • Data wydania: 16.02.10