Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Dzieci mają fruwać?

13.10.2009 00:00
Rodzice z Pszowa mają dość czekania. Domagają się budowy chodnika, by ich pociechy bezpiecznie mogły dojść do szkoły.
– Bulwersuje mnie, że braknie pieniędzy na chodnik przy ul. Śląskiej w kierunku ul. Biernackiego. Czy was to interesuje? Czy ktoś tam był? Chodzą tamtędy dzieci. Mają mieć bezpieczne przejście do szkoły, czy mają fruwać? – takimi słowami zwróciła się Charlota Jadacka, mieszkanka, do burmistrza Pszowa i radnych w środę 7 października na sesji rady miasta.
 
Chodnik przyda się w innym miejscu
 
Kobieta przyszła na obrady razem z dwójką mieszkańców, żeby powalczyć o położenie kawałka chodnika przy przebudowywanym skrzyżowaniu. Zdaniem mieszkańców brak ciągu pieszego to ewidentny błąd. Według projektu przebudowy chodnik ma być przy nowym łączniku. Mieszkańcy uważają, że tam akurat nie jest potrzebny, bo łącznik przebiega przez szczere pole i mało kto będzie z niego korzystał. Utrzymują, że lepiej zrezygnować z tamtego chodnika, a położyć go przy ul. Śląskiej.
 
– Ma pani rację, że sytuacja, kiedy nie ma chodnika jest dużo gorsza od sytuacji, kiedy chodnik jest. Planując łącznik tam budujemy chodnik. Uznaliśmy, że tak przebiegać będzie trasa dzieci. W tej akurat inwestycji nie planujemy chodnika przy
ul. Biernackiego, bo nie można wszystkiego zrobić naraz. Chodnik zrobimy tam w przyszłości, może nawet w przyszłym roku – powiedział Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
 
– Dobrze, że państwo zgłosiliście problem, to będzie duże skrzyżowanie i musi być bezpieczne. To jest też moja droga do domu. Ale teraz nie ma możliwości, aby zmienić tę inwestycję. W takim kształcie zaakceptowała ją Unia Europejska i przeznaczyła pieniądze. Wykonawca ma konkretny projekt, kosztorys, którego musi się trzymać. Nie da się teraz czegoś doprojektować, dopłacić – tłumaczyła Weronika Lach–Witych, przewodnicząca Rady Miasta Pszów. 
 
Ktoś tego nie dopatrzył
 
Według mieszkańców chodzi o około 20-30 metrów. Mówią, że najlepiej zrobić wszystko od razu, bo odkładanie niczego nie załatwi. Obawiają się, że zawsze znajdzie się coś ważniejszego do zrobienia niż taki kawałek chodnika.
 
– Chyba, że zdarzy się jakaś straszna tragedia – mówi Charlota Jadacka.
Mieszkańcy umówili się z burmistrzem na wizję lokalną dzień po sesji. Dopięli swego.
 
– Okazało się, że to nie jest tak, że Unia Europejska zatwierdziła projekt i dlatego nie można nic zmienić. Skrzyżowanie zostało przeprojektowane przez urząd miasta i projektanta. Chodnik nie został uwzględniony. Już nie dochodziliśmy, kto tego nie dopatrzył. W każdym razie dostaliśmy zapewnienie, że będzie ułożony tymczasowy chodnik, a może w przyszłym roku zostanie zbudowany normalny – cieszy się Bogdan Brykman, mieszkaniec.
 
Tomasz Raudner
  • Numer: 41 (466)
  • Data wydania: 13.10.09