Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Powracają żale o miejskie dotacje

06.10.2009 00:00
Kasa  Klubu Sportowego Wicher Wilchwy zaczyna świecić pustkami. Działacze mają żal, że to wszystko przez niesprawiedliwy podział środków finansowych z Urzędu Miasta.

Można powiedzieć, że temat powrócił jak bumerang. Już pod koniec ubiegłego roku wśród przedstawicieli wodzisławskich klubów i stowarzyszeń podnosiły się głosy, że środki zostały niesprawiedliwie rozdzielone. W Wichrze sytuacja jest faktycznie niewesoła. Klub, choć prowadzi kilka sekcji i skupia ponad 150 osób w różnym wieku i z różnych części miasta, ledwo wiąże koniec  z końcem.

– Bez wsparcia nie damy rady. Zostaliśmy zostawieni sami sobie. Władze chyba zapominają, że pracujemy tutaj społecznie i próbujemy stworzyć alternatywę zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy nie mają gdzie spędzać wolnego czasu – mówi rozżalony Jerzy Karp z zarządu KS Wicher Wilchwy.

Nawet krzesła przynieśli

Trudno nie przyznać mu racji. W Wichrze są sekcje piłkarskie, które mają niezłe wyniki, sekcja tenisa stołowego, judo, szachów, rozpoczyna działalność sekcja pięściarska. Z budynku, który przekazało klubowi miasto, korzystają panie z Klubu Gospodyń Wiejskich.

– I wstyd po prostu, bo nie ma tutaj nawet na czym i przy czym usiąść. Dostaliśmy w dzierżawę budynek, za co oczywiście jesteśmy wdzięczni, ale bez wyposażenia. Meble, które tutaj są, przynieśli mieszkańcy dzielnicy. Brakuje krzeseł, stolików. Jak w takich warunkach organizować choćby turnieje szachowe? – dodaje Jerzy Karp.

Działacze nie mogą przeboleć, że na realizację tegorocznych przedsięwzięć dostali tylko 27 tys. zł. Urzędnicy zasłaniają się regulaminem konkursu ofert na zadania publiczne w zakresie upowszechniania kultury fizycznej, sportu, ochrony i promocji zdrowia.

– Kluby lub stowarzyszenia starają się o dotację na konkretne zadanie. Wcześniej prowadzone są szkolenia, aby każdy wiedział co jest kosztem kwalifikowanym a co nie jest i na co mogą się konkretnie starać a na co nie – tłumaczy Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wodzisławiu.

Mogło być więcej

Wicher Wilchwy starał się o pieniądze na trzy zadania. Dwa uzyskały aprobatę, jedno nie. Klub dostał 25 tys. zł na organizację imprez sportowych dla dzieci i młodzieży i 2 tys. zł na upowszechnianie kultury fizycznej z uwzględnieniem osób powyżej 50. roku życia. Odrzucono program na letni wypoczynek dla dzieci zagrożonych patologiami ze szczególnym uwzględnieniem dzieci z rodzin z problemami alkoholowymi.
– Klub dostał odmowę, bo nie było to zgodne z jego statutem. Poza tym były jeszcze inne działania, na które Wicher mógł składać wnioski. Wtedy pula byłaby wyższa – mówi rzeczniczka.

Nikogo nie faworyzują

Programy Wichra zostały wysoko ocenione. Dlatego dziwi, ze np. LKS Zawada, który miał zaledwie dwa punkty więcej, a jego wniosek nie był wcale bardziej szczegółowy od wniosku złożonego przez klub z Wilchw otrzymał o wiele więcej dofinansowania, bo aż 49 tys. zł.

– Zawada wnioskowała o pieniądze na cztery grupy, a Wicher tylko na dwie. Stąd ta różnica – tłumaczy Barbara Chrobok.

Wicher nie ma także co liczyć na szczególne traktowanie ze strony miasta, choć urzędnicy doceniają pracę społeczników i podkreślają, że nikogo nie faworyzują.

– Powszechnie wiadomo, że organizacje pozarządowe borykają się z problemami finansowymi.  Wspomagamy wszystkie kluby w ramach naszych możliwości finansowych. W przypadku Wichra utrzymujemy bazę sportową, zapewniamy  środki pod dotację. Poza tym jest naprawdę dużo możliwości pozyskiwania środków z innych źródeł. Pracownik urzędu pomoże przejść przez kwestie formalne, ale pomysł musi wyjść od klubu – kwituje rzeczniczka.

(j.sp)

  • Numer: 40 (465)
  • Data wydania: 06.10.09